O propozycji resortu sprawiedliwości piszemy już od kilku tygodnii. Ma zmienić Kodeks karny i Kodeks postępowania karnego. Nowela jest oczywiście obszerna i zakłada m.in. zmiany już wcześniej wielokrotnie dyskutowane - duża część z nich powiela zapisy nowelizacji K.k., którą latem ubiegłego roku zakwestionował Trybunał Konstytucyjny ze względu na niekonstytucyjność prac nad nią. MS proponuje m.in. wyeliminowanie kary 25 lat pozbawienia wolności, jako odrębnego rodzaju kary. W zamian projektuje wydłużenie kary terminowego pozbawienia wolności do 30 lat, pozostawiając jako dolną granicę tej kary 1 miesiąc. Wraca też krytykowana przez karnistów i obrońców praw człowieka propozycja zakazu warunkowego zwolnienia. Zmiana ma objąć art. 53 czyli dyrektywę wymiaru kary. Obecnie sąd wymierza karę, uwzględniając także stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze. Ministerstwo Sprawiedliwości chce to zmienić – m.in. poprzez wykreślenie tych ostatnich. Doregulowany ma zostać także art. 256 - dotyczący mowy nienawiści. 

Czytaj: 
Kara ma odstraszać, nie wychowywać – MS zmienia filozofię karania>>

Mowy nienawiści coraz więcej, a sprawy traktowane po macoszemu>>
 

Przepis krytykowany, zmiana potrzebna

Zresztą akurat ten przepis od dawna jest krytykowanych przez organizacje pozarządowe, zastrzeżenia miał do niego też Trybunał Konstytucyjny. W wyroku z 19 lipca 2011 r. (sygn. akt. K 11/10) uznał, że przepis w części obejmującej wyrazy: "albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej", jest niezgodny z art. 42 ust. 1 w związku z art. 54 ust. 1 i art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. A to dlatego, że jest – jak stwierdził TK – „nieprecyzyjny, niejasny i niepoprawny”. Nie wiadomo bowiem, czy „za komunizm uznany zostanie czerwony sztandar, czy też np. będzie to musiał być czerwony sztandar z sierpem i młotem, czy też koszulka z wizerunkiem Che Guevary”. TK stwierdził, że naraża to obywateli na zbyt daleko idącą niepewność prawną, tym bardziej, że chodzi o istotne prawo do wyrażania poglądów.
 

Kogo lubię, kogo kocham - MS poprawia przepisy wybiórczo

Ministerstwo Sprawiedliwości proponuje więc doregulowanie i zmiany w art. 256. I tak dodaje po słowach: kto publicznie propaguje "nazistowski, komunistyczny" - i pozostawia jak dotąd - faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Obecne zagrożenie to kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2. 

Co więcej resort proponuje par. 1a w brzmieniu: Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje ideologię nazistowską, komunistyczną, faszystowską lub ideologię nawołującą do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne. 

Warto też wskazać przy tym na zmiany w art. 53, czyli w dyrektywie wymiaru kary. Proponuje się dodanie par. 2a - czyli katalogu otwartego okoliczności obciążających sprawcę. Jedną z nich ma być "popełnienie z użyciem przemocy przestępstwa motywowanego nienawiścią z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej lub wyznaniowej ofiary albo z powodu jej bezwyznaniowości".

Prawnicy zwracają uwagę na to czego brakuje, a co - w ich ocenie - jest realnym problemem nie tylko Polski ale i innych krajów, także europejskich. -  Nie ma odzewu na postulowaną przez wiele środowisk ochronę osób o innej orientacji seksualnej. Wszystkie antydyskryminacyjne przepisy pomijają te osoby - mówi w rozmowie z Prawo.pl sędzia Jolanta Jeżewska z Sądu Rejonowego w Gdyni.

 

Brakuje kryterium przynależności do mniejszości seksualnej

Zwraca na to uwagę również adwokat Mikołaj Pietrzak, dziekan ORA w Warszawie. - Art. 256 k.k. jest od dawna krytykowany przez organizacje pozarządowe i środowiska prawnicze zajmujące się ochroną praw i wolności, a to dlatego, że w spisie przesłanek, czyli kryteriów dyskryminacyjnych - etnicznych, rasowych, wyznaniowych, bezwyznaniowych, brakuje kryterium przynależności do mniejszości seksualnej albo kryterium płci. Mówiąc wprost - przepis penalizuje nawoływanie do nienawiści na tle różnic rasowych, wyznaniowych, etnicznych ale już na tle różnic w zakresie orientacji seksualnej i tożsamości płciowej nie - mówi. 

Tymczasem - jak dodaje - jest coraz więcej przypadków i przemocy, i nienawiści właśnie na tym tle. - Skoro już projektodawca widzi potrzebę wprowadzenia zmiany do tego przepisu, to powinna ona polegać właśnie na wprowadzeniu ochrony wobec osób LGBT+ i kobiet, tj. grup, narażonych na przemóc i przestępstwa motywowane nienawiścią - wskazuje. 

Z okolicznościami obciążającymi podobnie

Mecenas wskazuje, że taka luka jest również w proponowanym katalogu okoliczności obciążających.  - Znajduje się tam motywacja związana z nienawiścią wobec określonej grupy i wylicza się przy tym przynależność etniczną, narodową, rasową, polityczną lub wyznaniową ofiary albo z powodu jej bezwyznaniowości Nie uwzględniono jednak kryterium płci ani orientacji seksualnej. Czyli jeżeli ktoś kogoś zamorduje ze względu na orientację, to zdaniem ustawodawcy to nie jest okoliczność obciążająca – mówi, dodając że chciałby wierzyć w przeoczenie. - Ale niestety wpisuje się to w ogólną politykę rządzących by mniejszości seksualnej prawnie nie chronić – wskazuje.  

Czytaj: Państwo szuka bata na ideologie - nie precyzuje jaką i dlaczego>>
 

Zaostrzenie kary nie wystarczy

Rozmówcy Prawo.pl mają wątpliwości co do samego zaostrzenia kary także w przypadku przepisów antydyskryminacyjnych. - Zmiana zagrożenia sankcją karną za przestępstwo określone w art. 256 par. 1 k.k., polegająca na wprowadzeniu zagrożenia za ten czyn wyłącznie karą pozbawienia wolności, której górną granicę dodatkowo podniesiono z dwóch lat do lat trzech, przy jednoczesnej rezygnacji z zagrożenia sankcją alternatywną, wpisuje się w trend zaostrzania polityki karnej, wyraźnie widoczny w ostatnich latach. Według takiego podejścia kara ma pełnić przede wszystkim funkcję odstraszającą. Nie jest to właściwe podejście. Rezygnacja z alternatywnie ujętej sankcji karnej, zwłaszcza w tym przypadku, nie jest uzasadniona, albowiem na gruncie omawianego przepisu możemy mieć do czynienia z jednej strony z zachowaniami poważnymi, zasługującymi na zdecydowaną reakcję karną, ale z drugiej strony także z przypadkami, w których kara pozbawienia wolności byłaby reakcją zbyt surową i nieadekwatną - mówi adwokat Patrycja Dyluś-Borcz (Kancelaria Adwokacka Patrycja Dyluś-Borcz). 

I dodaje, że wymiar kary za przypisany sprawcy czyn należy do sądu. - Sąd winien mieć narzędzia pozwalające na właściwą reakcję prawnokarną w konkretnym przypadku. Proponowane zmiany istotnie ograniczają sędziowskie uznanie w zakresie wymiaru kary - ocenia. 

Adwokat Pietrzak zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. - Zaostrzenie kary z dwóch do trzech lat wpisuje się w niebezpieczny trend pozornego rozwiązywania problemów społecznych za pomocą kryminalizacji i zaostrzania kar. Z drugiej strony faktem jest, że zjawisko nawoływania do nienawiści na tle przynależności do mniejszości, jest realnym problemem w Polsce i wymaga efektywnej reakcji państwa. To oznacza że ściganie powinno być efektywne, kara powinna być nieuchronna, reakcja organów szybka. To jest ważniejsze od podwyższenia progu odpowiedzialności - podsumowuje.

 

Teresa Dukiet-Nagórska, Olga Sitarz

Sprawdź