Krzysztof Sobczak: W opinii Instytutu Legislacji i Prac Parlamentarnych Naczelnej Rady Adwokackiej, której jest Pani współautorką, można przeczytać, że wprawdzie zgadzają się Państwo z generalnym celem, jakim jest uregulowanie statusu tzw. neosędziów, ale trochę inaczej niż Komisja Kodyfikacyjna Ustroju Sądownictwa i Prokuratury widzą Państwo sposoby dochodzenia do niego.
Monika Haczkowska: Muszę wyjaśnić, że opinię tę zaczęliśmy przygotowywać kilka miesięcy temu, gdy znany był wstępny projekt tej regulacji. Został on przedstawiony od zaopiniowania Komisji Weneckiej i z częściowym uwzględnieniem tej opinii powstał projekt niedawno przedstawiony opinii publicznej. Dlatego naszą opinię należy bardziej traktować jako odnoszącą się do generalnych zasad rozwiązania tego problemu niż jako polemikę z konkretnymi zapisami projektu Komisji Kodyfikacyjnej. Traktujemy to jako nasz głos w tej debacie.
Czytaj: Status sędziów powołanych po 2018 r. - projekty do konsultacji wewnątrzresortowych>>
To nie będę literalnie cytował opinii, tylko spytam o stanowisko jej autorów wobec konkretnych problemów do rozwiązania. Komisja proponuje dwa warianty działania, z których pierwszy zakłada uporządkowanie statusu tych sędziów z mocy ustawy, a drugi poprzez weryfikację z udziałem powołanej zgodnie z Konstytucją Krajowej Rady Sądownictwa. W opinii można przeczytać, że opowiadają się Państwo za drugim wariantem.
To nie jest takie oczywiste, ponieważ my zgadzamy się z pewnymi rozwiązaniami z obu projektów, a wobec innych, też z obu wariantów, mamy wątpliwości. Zgadzamy się na przykład z propozycją zachowania z mocy ustawy statusu tych młodych sędziów, którzy powołania otrzymali po asesurze lub pracy na stanowiskach asystentów sędziego lub referendarzy. Z tą jednak różnicą w stosunku do pierwszego wariantu Komisji, że potwierdzić by to musiała nowa, powołana zgodnie z Konstytucją KRS.
Czyli jednak indywidualna weryfikacja?
Według naszej koncepcji powinna to być maksymalnie uproszczona procedura, swoista autoryzacja. Weryfikacja tzw. młodych sędziów powinna mieć na celu przede wszystkim usunięcie jakichkolwiek wątpliwości co do prawidłowości ich powołania, aby wyeliminować możliwość podważenia ich statusu w przyszłości. My to analizowaliśmy, posiłkując się także wyrokami Trybunału Konstytucyjnego, jeszcze sprzed 2016 r. stwierdzającymi, że nawet w ramach zasady równości można różnicować sytuację osób, nawet jeżeli one są w obrębie jednej grupy beneficjentów. Przy czym uzasadnienie odmiennego ich traktowania musi mieć potwierdzenie w innych konstytucyjnie chronionych wartościach. Uznaliśmy, że jeśli chcemy doprowadzić do „wyczyszczenia” i uporządkowania sytuacji, to dobrze byłoby, aby nikt nigdy nie mógł tym młodym sędziom zarzucić, że było coś nie w porządku było z ich powołaniem.
Czytaj: Prof. Łętowska: Problem sędziów ustawowych można rozwiązać prościej>>
A więc każdy powinien dostać „papier” od legalnej KRS?
Można tak powiedzieć. Dla czystości sprawy dobrze by było, żeby oni też, nie chciałabym powiedzieć, że z „automatu”, ale w uproszczonej procedurze zostali zweryfikowani. W tym punkcie nasza propozycja odbiega od projektu Komisji Kodyfikacyjnej.
To dotyczyłoby około 1700 osób, czyli połowy z tej grupy, której status ma być uregulowany. A co według Państwa opinii miałaby oznaczać indywidualna weryfikacja wobec pozostałych grup wadliwie powołanych sędziów? Indywidualnie czy połączyć w grupy, albo jak to nazwała Komisja Wenecka, kohorty?
My jesteśmy za indywidualnym traktowaniem każdego przypadku, ale też uznajemy pewne typowe cechy określonych grup tych osób. Na pewno odrębnie i w pewien zunifikowany sposób należy potraktować nowych sędziów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Choćby z tego powodu, że w odróżnieniu od wspomnianych młodych sędziów, to są osoby doświadczone, często z tytułami naukowymi, które nie mogą mówić, że to los tak chciał, że zewnętrzne okoliczności za nich zdecydowały. Oni mieli świadomość, że uczestniczą w niezgodnej z Konstytucją procedurze, więc powinni wrócić do poprzednich miejsc pracy, czyli do orzekania w sądach niższego szczebla lub wrócić na poprzednie stanowiska. Podobnie z tą grupą osób, które wcześniej pracowały w innych zawodach prawniczych (np. adwokaci, radcowie prawni, prokuratorzy), też powinni wrócić do swoich wcześniejszych zajęć. Decyzja w zakresie przyjęcia tych osób do samorządu zawodowego będzie natomiast zależała do organów odpowiedniej korporacji i oceniana w każdym indywidualnym przypadku. Oczywiście trzeba im stworzyć możliwość odwołania się do sądu, popieramy też propozycję Komisji Kodyfikacyjnej, że zainteresowani mogliby ubiegać się o stanowiska referendarzy sądowych.
Czytaj w LEX: Przywracanie praworządności a reguła uznania - jak uzdrowić TK? > >
Apelują Państwo o wprowadzenie mechanizmu przejściowego, który pozwoli na sprawne funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości w okresie oceny statusu sędziów, bez ryzyka destabilizacji sądownictwa. Gdzie te osoby miałyby oczekiwać na efekt odwołania do sądu?
Z tego punktu widzenia to najtrudniejsza grupa. Może sensownym rozwiązaniem byłoby nadanie im na ten czas statusu referendarza? Po odmownej decyzji sądu odwoławczego osoby te mogłyby decydować, czy chcą kontynuować pracę na stanowisku referendarza, czy odejść z sądownictwa. Adwokatura stoi natomiast na stanowisku, że sędziowie oraz osoby, które wzięły udział w konkursach na urząd sędziego Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego, sędziów sądów powszechnych wszystkich szczebli i rodzajów powinny wrócić do orzekania w sądach niższego szczebla lub na poprzednie stanowiska. Przynajmniej w pewnym zakresie uniknęłoby się destabilizacji sądownictwa.
Co z sędziami, powołanymi kiedyś zgodnie z konstytucyjną procedurą na pierwsze stanowisko sędziowskie, którzy w tych latach awansowali do sądów wyższych instancji?
Tu zgadzamy się z propozycją Komisji Kodyfikacyjnej, że te osoby powinny co do zasady wrócić na poprzednio zajmowane stanowiska. Być może właściwym rozwiązaniem byłoby pozostanie w obecnym sądzie przez jakiś czas na delegacji, z możliwością ponownego ubiegania się o to stanowisko, już w procedurze zgodnej z Konstytucją. W naszej opinii wskazywaliśmy wariantowo, że jeśli sędziowie zdecydowaliby się na wniesienie środka odwoławczego, w ramach tzw. rozwiązań czasowych, zostaliby zawieszeni ex lege w wykonywaniu funkcji orzeczniczych do czasu prawomocnego zakończenia postępowania i rozstrzygnięcia w ich sprawie, jednocześnie przez ten czas przysługiwałoby im uposażenie przewidziane dla sędziów sądów rejonowych. Drugim rozwiązaniem byłby natomiast powrót na poprzednio zajmowane stanowisko sędziowskie.
Czy jeśli chodzi o status orzeczeń wydawanych przez tych sędziów, opinia Adwokatury jest zbieżna z propozycją Komisji Kodyfikacyjnej?
Nie całkiem. Zgadzamy się, że co do zasady te wyroki powinny obowiązywać, natomiast mamy trochę inne propozycje co do dopuszczalności ewentualnego wznawiania spraw, w których orzekali sędziowie powołani po 2018 r. Jeśli w projekcie Komisji jest mowa o miesięcznym terminie na złożenie wniosku, to my uważamy, że powinno to być pół roku. W projekcie Komisji jest też mowa, że wniosek o wznowienie postępowania mogłyby wnieść wyłącznie osoby, które w trakcie postępowania podnosiły kwestię niewłaściwie powołanego sędziego. Tymczasem Adwokatura stoi na stanowisku, że powinno być to dopuszczalne także w niektórych sytuacjach, gdy w trakcie postępowania takiego wniosku nie było. Bo na przykład strony mogły nie być reprezentowane przez profesjonalnych pełnomocników i zwyczajnie nie zdawać sobie sprawy z konieczności złożenia takiego wniosku. Czy też uczestnik postępowania obawiał się o skutki prawne takiego oświadczenia, że wystąpienie z takim wnioskiem może mu czymś zagrażać, na przykład przedłużeniem postępowania, albo nawet nie wiedział, że sąd jest niewłaściwie obsadzony. Ujęcie tego uprawnienia zbyt wąsko mogłoby być krzywdzące dla wielu osób. Natomiast poszerzenie tego prawa mogłoby być obwarowane przymusem adwokacko-radcowskim, co stanowiłoby pewną tamę przed zalaniem sądów bezpodstawnymi wnioskami o wznowienie postępowania. Jednocześnie dawałoby gwarancję, że wnioski takie będą w większej części uzasadnione i dobrze uargumentowane. Dodatkowo wobec osób, które spełniają ustawowe wymogi, zasadne byłoby wprowadzenie pomocy prawnej z urzędu.
Jeśli Państwa opinia jest bardziej przychylna temu drugiemu wariantowi, który zakłada przynajmniej w pewnym zakresie rozpatrywanie indywidualnych spraw przez KRS, to Komisja Kodyfikacyjna ostrzega, że jego realizacja będzie dłuższa. Ten pierwszy, z uregulowaniem statusu wszystkich neosędziów w ustawie, miałby trwać do końca 2027 roku, a drugi aż do 2030. Czy czynnik czasu jest tu istotny?
Jest istotny, bo ma znaczenie, czy obecny chaos prawny zostanie opanowany możliwie szybko. Oczywiście pierwszym istotnym momentem będzie wybór nowego prezydenta i pytanie, czy będzie to osoba gotowa podpisać tę ustawę.
Załóżmy, że nowy prezydent podpisze. To wtedy zostaną już tylko dwa lata do kolejnych wyborów parlamentarnych. Trzeba się spieszyć, żeby załatwić sprawę do tego czasu?
To już są spekulacje polityczne, ale przyznaję, że twórcy prawa muszą je brać pod uwagę. Nie byłoby dobrze, gdyby w trakcie trwania tej „operacji” porządkowania statusu sędziów doszło do zmiany władzy. Dlatego odnoszę wrażenie, że właśnie z tego powodu minister sprawiedliwości preferuje ten pierwszy, a więc szybszy wariant, żeby uporządkować tę sytuację chaosu prawnego jak najszybciej, żeby sprawa była zamknięta. Nie bez znaczenia jest tu też opinia społeczna, zarówno oczekiwania w środowisku sędziów i generalnie prawników, jak i wśród wyborców, którzy głosowali na obecną koalicję z określonymi oczekiwaniami.
Ale oczywiście, jeśli wybory wygra ugrupowanie, które będzie chciało przywrócić wpływ polityków na sądy, to nawet taki zakończony proces może cofnąć.
Czytaj także:
Sędzia Markiewicz: Wkrótce dwa projekty ustawy dla sądów, do uchwalenia w lipcu>>
Uregulowanie statusu tzw. nowych sędziów - w dwa albo cztery lata>>
Cena promocyjna: 76.49 zł
Cena regularna: 85 zł
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 63.75 zł