Projekt to efekt m.in. zastrzeżeń samych przedsiębiorców, którzy skarżą się na przygotowanie merytoryczne sędziów w sprawach gospodarczych. Firmy nadal częściej wybierają sądy powszechne, niż możliwość mediacji czy sąd polubowny. A tu problemów jest więcej - dotyczą również biegłych, których w bardziej skomplikowanych sprawach po prostu nie ma. O pomyśle wprowadzenia sędziów handlowych mówiono niedawno na II Kongresie Prawników Polskich. Prawo.pl poznało szczegóły proponowanych rozwiązań. Ich głównym założeniem - jak mówi nam jeden ze współautorów projektu - prof. Marcin Walasik z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i jednocześnie sędzia z Poznania - jest stworzenie nowej kategorii orzecznika, który byłby merytorycznym wsparciem dla sędziego. 

Nabór spośród przedsiębiorców, wykluczeni m.in. adwokaci

Autorzy projektu chcieliby, aby obywatelskimi sędziami handlowymi byli przedsiębiorcy, wspólnicy spółek jawnych lub partnerskich, członkowie zarządu, komplementariusze spółki komandytowej lub spółki komandytowo-akcyjnej, zarządcy albo likwidatorzy europejskiego zgrupowania interesów gospodarczych czy prokurenci. Kandydaci mieliby mieć w tym zakresie przynajmniej 2-letnie doświadczenie. 

Czytaj w LEX: Mediacje i postępowanie ugodowe w sprawach cywilnych i gospodarczych >

Wykluczają natomiast m.in. adwokatów, radców prawnych, policjantów, polityków i duchownych. Do wydziałów gospodarczych sądów okręgowych, wybierałyby ich w głosowaniu tajnym sejmiki województw, których obszar jest objęty właściwością tych sądów. A dany sędzia handlowy nie mógłby być  jednocześnie w więcej niż jednym sądzie okręgowym.

 


W projekcie znalazły się też - podobnie jak w przypadku ławników - wymagania wiekowe - taki obywatelski sędzia, nie mógłby mieć mniej, niż 29 lat i więcej, niż 70. Ich kadencja trwałaby pięć lat kalendarzowych następujących po roku, w którym dokonano wyborów. Zastrzeżono równocześnie, że mandat obywatelskiego sędziego handlowego wybranego dodatkowo - po wyborach - wygasłby z upływem kadencji ogółu obywatelskich sędziów handlowych.

Czytaj w LEX: Jak budować markę firmy wykorzystując mediacje >

Po upływie kadencji obywatelski sędzia mógłby jedynie brać udział w rozpoznaniu sprawy rozpoczętej wcześniej z jego udziałem - do czasu jej zakończenia. Projekt wprowadza też limity w zakresie liczby spraw, do których miałby być wyznaczany - generalnie 20 w ciągu kadencji, maksymalnie - ale za jego zgodą - 30. 

Czytaj: Obywatelscy sędziowie handlowi do sądów okręgowych>>

- Pomysłem było to, żeby stworzyć osobną, nową kategorię orzecznika. Stąd nazwa obywatelscy sędziowie handlowi, projektodawcy chcieli w ten sposób, w pewnym zakresie odciąć się od tradycji ławniczej. Realizacja tej koncepcji nie była jednak w pełni możliwa, stąd pewne rozwiązania, które obecnie funkcjonują w stosunku do ławników, są powielane. Natomiast różnic jest sporo, przede wszystkim w przypadku sędziów handlowych główną rolę odgrywa kryterium merytoryczne. Ławnikiem może być właściwie każdy obywatel w odpowiednim wieku i ze średnim wykształceniem, sędzią handlowym może zostać jedynie osoba, która ma zawodowe związki z działalnością gospodarczą. Ta znajomość tematu jest tu bardzo istotna. Także wybór sędziego handlowego miałby się odbywać na wyższym szczeblu - bo sejmiku województwa - mówi prof. Walasik. 

Czytaj w LEX: Polubowne rozstrzyganie sporów >

 

I dodaje, że sama pozycja obywatelskiego sędziego handlowego miałaby być podobna do pozycji ławnika, łącznie z zapewnieniem mu gwarancji niezawisłości. - Istotna różnica polega na tym, że obywatelski sędzia handlowy ma nie tylko umożliwiać społeczeństwu udział w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, ale powinien także merytorycznie wspomagać sędziego zawodowego w rozstrzyganiu sprawy. Założenie jest takie, że ci sędziowie będą wyznaczani do spraw stosownie do swojej specjalizacji. Trudno jednak prognozować, z jakim zainteresowaniem mogłaby się spotkać ta instytucja i czy zgłosiłaby się wystarczająca liczba kandydatów z odpowiednim doświadczeniem zawodowym - zaznacza ekspert.

Przewidziano zachęty - m.in. dni wolne

W myśl projektu pracodawca, zatrudniający obywatelskiego sędziego handlowego,,, jest obowiązany zwolnić go od pracy na czas wykonywania czynności sędziego. Liczba zwolnień w każdym roku nie może jednak przekraczać 26 dni. Za czas zwolnienia od pracy obywatelski sędzia handlowy zachowywałby prawo do świadczeń wynikających ze stosunku pracy, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia.

Czytaj w LEX: Związanie członka organu spółki zapisem na sąd arbitrażowy zawartym w umowie (statucie) spółki >

Z kolei za wykonywanie czynności sędziego - udział w rozprawie, uczestnictwo w naradzie nad wyrokiem lub sporządzenie uzasadnienia otrzymywałby dietę - za każdy dzień - w wysokości 9 proc. podstawy wynagrodzenia zasadniczego sędziego. - Projektodawcy zdawali sobie sprawę, że podjęcie obowiązków orzeczniczych w sądownictwie nie jest niczym atrakcyjnym, w szczególności dla aktywnych zawodowo przedsiębiorców. Jednocześnie powodzenie tej idei zależy od tego, aby właśnie aktywne i wykwalifikowane osoby zaangażowały się w taką działalności, dlatego projekt zawiera kilka rozwiązań, które pozwoliłyby utrzymać pewną dynamikę tej instytucji - wyjaśnia te rozwiązania sędzia Walasik. 

Czytaj: Prof. Popiołek: Prace nad społecznymi projektami ustaw będą kontynuowane>>

Gdy strona nie chce ... rozpoznanie bez sędziów handlowych

Autorzy projektu założyli, że takie rozwiązanie będzie dobrowolne. Zaproponowali zapis w kodeksie postępowania cywilnego, w myśl którego sprawy gospodarcze (oraz inne z zakresu prawa gospodarczego i cywilnego), w pierwszej instancji sądu okręgowego, rozpoznawane byłyby w składzie jednego sędziego jako przewodniczącego oraz dwóch obywatelskich sędziów handlowych. Chyba że strona - nie później, niż tydzień przed rozpoczęciem pierwszej rozprawy - złożyłaby wniosek, że nie chce w składzie sędziów handlowych, albo przy sprzeciwie od wyroku zaocznego. 

- Dodatkowo projekt zawiera przepis, zgodnie z którym także prezes właściwego sądu, przy braku możliwości wyznaczenia obywatelskich sędziów handlowych, co może wynikać z różnych przyczyn - miałby kompetencję do zarządzenia rozpoznania sprawy w składzie jednego sędziego zawodowego. Stanowi to więc pewnego rodzaju ofertę uspołecznienia wymiaru sprawiedliwości, lecz jednak to od społeczeństwa zależy, czy z niej skorzysta, natomiast nie ma w tym zakresie żadnego obowiązku - dodaje sędzia Walasik. 

Same wyroki - podobnie jak w przypadku ławników - miałyby zapadać większością głosów. Sprawozdawca, jeżeli byłby wyznaczony, głosowałby pierwszy. Jeśli sędzia handlowy nie zgodziłby się z większością, mógłby przy podpisywaniu sentencji zgłosić zdanie odrębne i zobowiązany byłby je uzasadnić na piśmie przed podpisaniem uzasadnienia. W takiej sytuacji nie wygłaszano by uzasadnienia - wynika z projektu. 

Czytaj w LEX: Ławnik – kim jest i jak nim zostać na kadencję 2020 - 2023? >

Prawnicy sceptyczni - rozwiązanie problemu gdzie indziej

Część sędziów i m.in. arbitrów jest sceptycznych do tych propozycji. W ich ocenie sprawy gospodarcze nie są dobrym obszarem do tego typu rozwiązań. Mają też wątpliwości jaką tak naprawdę funkcję miałby pełnić obywatelski sędzia handlowy. 

Rozumiem, że to miałoby być wsparcie merytoryczne, że ta osoba dzieliłaby się jakąś wiedzą nieprzeciętną. Doświadczony przedsiębiorca miałby – w zamyśle – pomóc sędziemu zrozumieć od środka skomplikowane procesy gospodarcze. Więc ten sędzia handlowy byłby de facto kimś w rodzaju biegłego. Uważam, że jeżeli chcemy wciągnąć ten czynnik obywatelski do wymiaru sprawiedliwości, to sprawy gospodarcze powinny być ostatnim miejscem, gdzie powinien się znaleźć. Bo w tych sprawach powinno się kłaść nacisk na to, by wszystko odbywało się poza sądami, w ramach sądu polubownego, czy w ramach jakichś innych metod alternatywnego rozwiązywania sporów. Przedsiębiorcy mają tysiąc możliwości żeby nie pójść do sądu – mówi Marcin Łochowski, sędzia Sądu Najwyższego.

Czytaj w LEX: Obowiązki przedsiębiorcy przy sprzedaży przez Internet >

Powołuje się przy tym na własne doświadczenie z sądu gospodarczego okręgowego pierwszej i drugiej instancji oraz w wydziale apelacyjnym gospodarczym. - Nie przypominam sobie takich spraw, gdzie pomoc sędziego handlowego byłaby potrzebna. Bo te sprawy są bardzo skomplikowane pod względem prawnym - taki jest charakter obrotu gospodarczego. I to jest istotny problem, a nie ustalenie stanu faktycznego - kto zbudował dane fundamenty czy jakich prętów użył, bo to się da ocenić. Najtrudniejsze jest dokonanie właściwej oceny prawnej – zaznacza sędzia Łochowski. Jego zdaniem takie rozwiązanie można by zastosować w sprawach konsumenckich. 

Czytaj: Ma być sprawniej, szybciej, łatwiej dla obywateli - prawnicy przedstawiają swoje propozycje>>

Wątpliwości ma też Michał Kocur - radca prawny i arbiter. Jego zdaniem, lepiej byłoby postawić na zwiększenie doświadczenia sędziów w zakresie spraw gospodarczych np. poprzez szkolenia. Dodaje, że to lepsze rozwiązanie, niż wprowadzenie do składu biznesmenów.
- Przedsiębiorcy mają doświadczenie w biznesie, ale z kolei nie mają doświadczenia w rozstrzyganiu spraw i często pracując z nimi jako prawnicy, widzimy jak bardzo - mimo dużej wiedzy dotyczącej kwestii gospodarczych - nie znają się na rozwiązywaniu sporów. Nie wyobrażam sobie niektórych biznesmenów w roli rozjemców czy sędziów ludowych - dodaje mec. Kocur. 

Czytaj w LEX: Alternatywne metody rozwiązywania sporów >

I wskazuje, że problemem leży raczej w tym, kto zostaje sędzią gospodarczym - i tu ewentualnie można by się pokusić o zmiany. - Zupełnie inaczej by to wyglądało, gdyby sędziami gospodarczymi zostawali ludzie, którzy praktykowali jako prawnicy w biznesie - mówi. 

Będzie  problem z kandydatami? 

Arkadiusz Pączka, zastępca Dyrektora Generalnego Pracodawców RP samą propozycję chwali, bo według niego sądownictwo gospodarcze jest w polskim systemie dużym problemem. Wskazuje, że  przygotowanie sędziów do spraw gospodarczych, często bardzo skomplikowanych - np. dotyczących rynku kapitałowego, nowych technologii czy IT - jest niewystarczające. 

- Dlatego pomysł jest dobry, tylko mam wątpliwości, czy będą chętni do takiej pracy. Może osoby, które zakończyły swoją działalność i są mentorami polskiego biznesu, ale wówczas nie będą to specjaliści w obszarze nowych technologii, czy nowych rodzajów biznesu. Może być z tym duży problem. My projektowi kibicujemy, bo nadal większość mikroprzedsiębiorców woli iść do sądu, niż rozstrzygać spór np. poprzez mediacje - mówi.

Czytaj w LEX: Obowiązki małych i średnich firm w świetle RODO >

Dodaje, że na przedsiębiorców raczej nie zadziałają zachęty związane z dietą. - Przykładem są biegli rewidenci. Jest tu duży problem, przedsiębiorcy narzekają, że opinie w obszarze rynku kapitałowego są na niskim poziomie, ale sami przyznają, że na taką działalność nie mają czasu, bo ich celem jest rozszerzanie działalności - podsumowuje Arkadiusz Pączka. 

Czytaj w LEX: Weryfikacja przez biegłego rewidenta zdolności jednostki do kontynuacji działalności >