O podpisaniu ustaleń operacyjnych dla polskiego Krajowego Planu Odbudowy poinformował w poniedziałek portal polskieradio24.pl. Cytowane źródła przyznają, że wraz z podpisaniem ustaleń operacyjnych nie ma już biurokratycznych przeszkód, by Warszawa złożyła wniosek o pierwszą wypłatę z unijnego Funduszu Odbudowy. Zastrzegają jednak, że do czasu wykazania przez polskie władze, że "kamienie milowe" zostały zrealizowane, nie dojdzie do wypłaty pieniędzy. I dodają, że ocena wykonania tych zobowiązań nastąpi przy pierwszym wniosku o pieniądze z KPO. 

Informację tę potwierdził w poniedziałek minister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Puda. - Komisja Europejska podpisała ustalenia operacyjne w sprawie polskiego KPO - poinformował. Podał, że ustalenia operacyjne zostały przez niego podpisane 5 grudnia, a 9 grudnia podpis pod dokumentem złożył komisarz ds. gospodarczych UE Paolo Gentiloni. - W tej chwili na finiszu jest przygotowanie pierwszego wniosku o płatność - dodał minister.

Czytaj także:
Premier: Na przełomie października i listopada pierwszy wniosek o pieniądze z KPO>>
KE: Ocena zmian w polskich sądach przy pierwszym wniosku o pieniądze z KPO>>

Węgry ustąpią w sprawie praworządności, by dostać pieniądze z KPO>>

Trzy warunki do spełnienia

Te warunki stawiane przez KE to likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, reforma systemu dyscyplinarnego sędziów gwarantująca niezależność ich oceny oraz przywrócenie do pracy sędziów, którzy zostali odsunięci przez orzeczenia nieuznawanej izby SN. Ich realizację, według obozu rządzącego miała zapewnić nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, którą 26 maja uchwalił Sejm, a 1 czerwca poprawki dodał Senat. Wersja senacka była bliższa warunkom postawionym przez Komisję Europejską, ale Sejm przywrócił poprzednią wersję ustawy. A ta nie wypełnia warunków Komisji. 

Czytaj: Przewodnicząca KE: Nowelizacja ustawy o SN nie przywraca praworządności>>

- W przypadku Polski są to kamienie milowe związane ze wzmocnieniem niektórych aspektów niezależności polskiego sądownictwa oraz wykorzystaniem Arachne, narzędzia informatycznego wspierającego państwa członkowskie w ich działaniach zwalczania nadużyć finansowych. Bez spełnienia tych kamieni milowych żadna płatność nie jest możliwa. Komisja będzie miała wtedy do dwóch miesięcy na rozpatrzenie tego wniosku o płatność i przedstawienie wstępnej oceny Komitetowi Ekonomiczno-Finansowemu Rady, który z kolei powinien przedstawić swoją opinię w ciągu miesiąca - wyjaśniła KE.

 

Polski rząd od wielu miesięcy przekonuje, że "kamienie milowe" zostały wypełnione, ale opór ze strony Komisji Europejskiej to jedynie skutek niezrozumienia wagi zmian, które zostały ostatnio wprowadzone. Taki przekaz prezentuje też nowy minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk, który od kilku tygodni prowadzi w Brukseli intensywne rozmowy w tej sprawie. Nie informuje na razie, czy one do czegoś doprowadzą, a jedynie zapewnia, że wyjaśnia wszystko swoim partnerom z Komisji Europejskiej. Unika też jednoznacznych wypowiedzi na temat ewentualnych zmian ustawowych, które miałyby zapewnić pełne wykonanie "kamieni milowych".
Jego przekaz, a także zapewne możliwości negocjacyjne osłabia jednak aktywność ministra sprawiedliwości, który nie tylko neguje jakiekolwiek możliwości ustępstw wobec oczekiwań KE, ale wręcz eskaluje wrogie wobec Unii wystąpienia. A na poziomie praktycznym wprawdzie nowa  Izba Odpowiedzialności Zawodowej nakazała przywrócenie do orzekania sędziego Igora Tulei, ale parę dni później działający we współpracy z ministrem rzecznik dyscyplinarny ogłosił zarzuty wobec byłej pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzacie Gersdorf za to, że nie zablokowała słynnej uchwały trzech izb SN z 23 stycznia 2021 roku. Jest to interpretowane jako działanie "krok do przodu, krok do tyłu" w relacjach z organami Unii Europejskiej.

Czytaj:
SN: Sędzia Tuleya odwieszony, nie będzie też doprowadzenia do prokuratury>>
Zarzuty dla prof. Gersdorf za dopuszczenie do uchwały trzech izb SN>>

 

Minister do dymisji, nowa ustawa do uchwalenia?

Jakościowa zmiana w tej dziedzinie może nastąpić podczas rozpoczynającego się we wtorek 13 grudnia posiedzenia Sejmu. Po pierwsze ma na nim być rozpatrywany wniosek o wotum nieufności dla ministra Zbigniewa Ziobro. Gdyby do tego doszło, Prawo i Sprawiedliwość straciłoby wprawdzie swojego koalicjanta, ale mogłoby przy pomocy części opozycji uchwalić zmiany konieczne do wypełnienia "kamieni milowych" i w ten sposób odblokować fundusze z KPO. Według nieoficjalnych informacji projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym może się pojawić podczas tego posiedzenia Sejmu. Jednak oficjalnie PiS i premier zamierzają bronić ministra, czego skutkiem będzie raczej brak szans na uchwalenie potrzebnych zmian. 

Możliwość głosowania w nad zmianami, które pozwoliłyby na skorzystanie z KPO, zasugerował w poniedziałek rzecznik rządu. - Jeśli Solidarna Polska nie będzie chciała poprzeć nas w sprawie KPO, będziemy zmuszeni, żeby pewne korekty ustawowe przegłosować z tymi osobami w parlamencie, które uważają, że dodatkowe środki dla Polski są ważne - powiedział Piotr Müller.