Poinformował o tym w środę portal wPolityce.pl, potwierdzając informacje z listopada, że prowadzone jest takie postępowanie. Pełnomocnik Gersdorf sędzia SN Piotr Prusinowski stwierdził, że "nie wie nic o oficjalnych zarzutach dla prof. Gersdorf". Jednak sędzia Piotr Schab, nadzwyczajny rzecznik dyscyplinarny wyznaczony przez prezydenta do wyjaśnienia kilku spraw sędziów SN potwierdził w środę, że istotnie został sformułowany zarzut dyscyplinarny wobec byłej I prezes SN prof. Małgorzaty Gersdorf.

Chodzi o uchwałę połączonych Izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 roku. Sekwencja wydarzeń wskazuje na to, że tylko jeden dzień dzielił wysłanie do Trybunału Konstytucyjnego skargi Marszałek Sejmu dotyczącej sporu kompetencyjnego między SN a TK a podjęciem uchwały trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego.

Czytaj: 
Sąd Najwyższy: Sędziowie powołani z udziałem nowej KRS nie mogą orzekać>>
SN: Uchwała trzech izb obowiązuje, TK jej nie uchylił>>

Profesor Ryszard Piotrowski konstytucjonalista z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego zauważa, że warto by było ustalić dokładną datę, kiedy i prezes Małgorzata Gersdorf dowiedziała się o wniosku Marszałek Sejmu  i kiedy pismo wpłynęło na jej biurko.

- Pociągnięcie do odpowiedzialności sędziego w stanie spoczynku zależy od spełnienia wymaganych  Konstytucją i ustawą przesłanek. W żadnym razie w demokratycznym państwie prawnym ta możliwość nie może służyć łamaniu zasady niezależności sądów i niezawisłości sędziów, wynikającej nie tylko z Konstytucji, ale i z zobowiązań międzynarodowych, zwłaszcza państwa członkowskiego Unii Europejskiej - mówi prof. Piotrowski.

 


Kolejność zdarzeń

15 stycznia 2020 r. I Prezes Sądu Najwyższego, prof. Małgorzata Gersdorf, na podstawie art. 83 § 1 Ustawy o Sądzie Najwyższym, złożyła wniosek o usunięcie rozbieżności w wykładni przepisów, występujących w orzecznictwie Sądu Najwyższego, w związku ze statusem prawnym sędziów powołanych do orzekania na mocy nominacji pseudo-KRS. Wniosek ten miał zostać rozpatrzony w składzie trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego: Izby Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
Jeszcze przed podjęciem uchwały przez Sąd Najwyższy 22 stycznia 2020 r.,, Marszałek Sejmu RP, Elżbieta Witek, skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie „sporu kompetencyjnego” pomiędzy Sądem Najwyższym a Sejmem RP oraz Sądem Najwyższym a Prezydentem RP.
Wniosek Marszałek Sejmu de facto kwestionuje prawo Sądu Najwyższego do dokonywania wykładni przepisów prawa i zmierza do zamrożenia skuteczności ewentualnej uchwały.
23 stycznia 2020 r., trzy połączone Izby Sądu Najwyższego podjęły uchwałę, w której wskazują na możliwość kwestionowania ważności postępowań lub uchylenie wyroków, które zapadłyby w wyniku orzeczeń z udziałem sędziów nominowanych przez pseudo-KRS.
Trybunał Konstytucyjny „wstrzymał” postanowieniem z 28 stycznia 2020 r. uchwałę trzech Izb do czasu rozpoznania wniosku Marszałek Sejmu.
Zarówno Sąd Najwyższy, jak i Rzecznik Praw Obywatelskich, który przyłączył się do postępowania przed TK, wskazują na fakt braku sporu kompetencyjnego w tej sprawie.
Rozprawa przed Trybunałem Konstytucyjnym została zbojkotowana przez dwóch uczestników postępowania: Rzecznika Praw Obywatelskich oraz przedstawiciel Sądu Najwyższego, I Prezes SN, którzy przedstawili stanowiska na piśmie. W składzie sędziowskim TK obecne były trzy osoby uznawane za „dublerów”.
Rozprawę Trybunał odroczył do  12 marca 2020 r. celem umożliwienia dalszego zadawania pytań obecnym na kolejnych rozprawach uczestnikom przez skład orzekający.

W efekcie 20 kwietnia 2020 r. TK uznał, że uchwała trzech izb Sądu Najwyższego - Cywilnej, Karnej i Pracy - z 23 stycznia br. jest niezgodna z konstytucją oraz przepisami europejskimi.

 

Zarzuty rzecznika dyscyplinarnego

Profesor Gersforf, w czasie gdy pełniła funkcję I Prezesa SN, naruszyć miała według rzecznika instytucję obligatoryjnego zawieszenia postępowania przed organami toczącymi spór kompetencyjny. A zatem nie zastosowała się do art. 86 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, który mówi, że wszczęcie postępowania przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny.

Ponadto - Trybunał, po zapoznaniu się ze stanowiskiem uczestników postępowania, może wydać postanowienie o tymczasowym uregulowaniu kwestii spornych, a w szczególności o zawieszeniu czynności egzekucyjnych, jeżeli jest to konieczne dla zapobieżenia poważnym szkodom lub podyktowane szczególnie ważnym interesem społecznym.

I rzeczywiście prezes TK Julia Przyłębska ogłosiła, że posiedzenie trzech Izb zostaje zawieszone.

Tyle, że Sąd Najwyższy nie rozstrzygał sporu kompetencyjnego z Trybunałem Konstytucyjnym, a wykonywał orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada 2019 r. A to orzeczenie wynikało z pytań wielu sądów, w jaki sposób powinien przebiegać test niezawisłości sędziów, czy konkretna sprawa została rozpoznana przez sąd niezawisły w rozumieniu art. 19 ust. 1  Traktatu o Unii Europejskiej.

Czy był spór kompetencyjny?

Według sędziego Leona Kieresa, przyznanie Trybunałowi Konstytucyjnemu prawa do kontroli uchwał Sądu Najwyższego nie mieści się w określonych w konstytucji relacjach między tymi organami.  I tę opinię wyraził w zdaniu odrębnym do orzeczenia trybunalskiego.

Podobnie twierdzi Rzecznik Praw Obywatelskich. - Spór kompetencyjny miał charakter pozorny. Sąd Najwyższy przepisów prawa nie tworzy, lecz dokonuje wykładni procedury karnej i cywilnej, więc nie może być w sporze z Parlamentem - mówi Stanisław Trociuk, zastępca rzecznika.  

Pytanie skierowane do Trybunału Konstytucyjnego dotyczyło właściwej obsady sądu cywilnego i karnego - przypomina rzecznik. I dodaje, że Sejm nie dokonuje wykładni prawa, ale sąd.

Prezes powinna zawiesić postępowanie

Zdaniem sędziego Wiesława Kozielewicza z Izby Karnej SN, przyjęte przez ustawodawcę rozwiązanie sprawia, że od chwili wpływu wniosku o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego, to Trybunał Konstytucyjny staje się wyłącznie właściwy do orzekania o tym, czy zachodzą warunki
do rozstrzygania tego sporu - stwierdził w zdaniu odrębnym do uchwały.

Jak zaznacza sędzia Kozielewicz, postanowienie Sądu Najwyższego dotyczyło sporu kompetencyjnego zarejestrowanego w Trybunale Konstytucyjnym pod sygnaturą Kpt 1/17. Wykładnia art.  86 ust. 1 ustawy z dnia 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, nie powinna być inna niż dokonana przez Sąd Najwyższy w postanowieniu z  1 sierpnia 2017 r. (sygn. akt II KK 313/16).

To znaczy: wszczęcie przed Trybunałem Konstytucyjnym postępowania w sprawie rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny.
 - Nie budzi wątpliwości, że 22 stycznia 2020 r. do Trybunału Konstytucyjnego wpłynął wniosek Marszałka Sejmu RP o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Sejmem  a Sądem Najwyższym oraz między Prezydentem RP a Sądem Najwyższym - dodaje sędzia Kozielewicz.
Jego zdaniem, Sąd Najwyższy został poinformowany, przez Prezesa Trybunału Konstytucyjnego, o złożeniu przez Marszałka Sejmu wniosku w sprawie sporu kompetencyjnego. W tej sytuacji skład połączonych Izb: Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych powinien podjąć rozstrzygnięcie, o treści takiej jak w postanowieniu Sądu Najwyższego z  1 sierpnia 2017 r., czyli zawiesić postępowanie.

- Jednak uchwała ta będzie przez wiele lat, bardzo ważnym elementem dyskursu prawniczego, prowadzonego zarówno w Polsce, jak i zagranicą, odnośnie prawa strony do rozpoznania sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd - dodał w zdaniu odrębnym sędzia Kozielewicz.

I były to słowa prorocze, teraz spór przeszedł na poziom zarzutów dyscyplinarnych wobec i Prezesa SN.