Konkurs na Prokuratora Krajowego stał się z dnia na dzień jednym z najważniejszych prokuratorskich tematów. Są już pierwsi kandydaci - m.in. prokuratorzy z Lex Super Omnia – Ewa Wrzosek i Dariusz Korneluk, rozważa to również prezes Stowarzyszenia Katarzyna Kwiatkowska. Są też tacy, którzy już poinformowali, że kandydować nie będą - jak choćby dr Michał Gabriel-Węglowski, prokurator Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

Problem może się np. pojawić już przy wyznaczaniu członków zespołu oceniającego. Jak dowiedziało się Prawo.pl, samorządy prawnicze bardzo uważnie analizują przepisy - bo zgodnie z płynącymi od nich nieoficjalnie informacjami - nie chciałyby brać udziału w czymś, co budzi wątpliwości. Oficjalnie pisma od Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego jeszcze nie dostały.

Czytaj: Rusza konkurs na stanowisko Prokuratora Krajowego>>

15-letni staż pracy, 50 głosów "za"

Zgodnie z zarządzeniem Ministra Sprawiedliwości kandydat na stanowisko Prokuratora Krajowego powinien spełniać następujące wymagania:
- posiadać co najmniej 15-letni okres pracy na samodzielnym stanowisku prokuratora;
- przedstawić w formie pisemnej: drogę zawodową, z uwzględnieniem informacji o prowadzonych lub zakończonych wobec niego postępowaniach dyscyplinarnych oraz koncepcję funkcjonowania prokuratury działającej w oparciu o przepisy ustawy z dnia 28 stycznia 2016 r. – Prawo o prokuraturze (Dz. U. z 2023 r. poz. 1360, z późn. zm.) w aspekcie strzeżenia praworządności, w tym skutecznej realizacji funkcji ścigania karnego;
- przedstawić listę z poparciem swojej kandydatury podpisaną przez co najmniej 50 prokuratorów pozostających w służbie czynnej lub asesorów prokuratury.

Kandydatów oceni następnie zespół z wiceministrą Marią Ejchart na czele, oraz dwaj - wskazani przez ministra Bodnara - doradcy społeczni, dwaj przedstawiciele Krajowej Rady Prokuratorów, dwaj – wskazani przez ministra - specjaliści w zakresie nauk prawnych oraz po jednej osobie wskazanej przez Naczelną Radę Adwokacką i Krajową Izbę Radców Prawnych. Ma wyłonić przy tym kandydata wyróżniającego się najwyższymi kwalifikacjami.

Brakuje sędziów w składzie zespołu

 Dr Piotr Turek, prokurator Prokuratury Okręgowej w Krakowie, w latach 2006–2011 pracownik Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Rady Europy przyznaje, że Prawo o prokuraturze nic nie mówi o konkursie na stanowisko Prokuratora Krajowego. - Ale też ustawa ta nie zabrania Prokuratorowi Generalnemu wyłonienia kandydata na Prokuratora Krajowego w drodze konkursu. Dlatego ja poczytuję to za plus dla pana ministra Bodnara, że chce stworzyć przynajmniej namiastkę obiektywnej procedury, w której osoba Prokuratora Krajowego zostanie wyłoniona. Niemniej wskazanie tej osoby pozostaje nadal suwerenną decyzją Prokuratora Generalnego, to on zaproponuje kandydata premierowi, a premier powoła tę osobę na Prokuratora Krajowego, przy czym potrzebna będzie jeszcze niewiążąca opinia prezydenta - mówi.

Jego wątpliwości budzi fakt, że w zespole, który będzie oceniał kandydatów, nie ma żadnego sędziego.

- W każdym razie ogłoszenie o konkursie o tym nie wspomina. A przecież skoro dość powszechnie mówi się o tym, że będziemy prokuraturę przebudowywać ze śledczej na sądową, to kluczowe kompetencje prokuratora będą wiązać się z postępowaniem sądowym. Dlatego to sędziowie mają moim zdaniem większe kompetencje, by takiego kandydata oceniać, niż np. adwokaci czy radcy prawni - wskazuje.

Szykuje się awans, być może szybki

Przyjrzyjmy się też, co wynika z Prawa o Prokuraturze. Zgodnie z art. 14 par. 1, Prokuratora Krajowego jako pierwszego zastępcę Prokuratora Generalnego oraz pozostałych zastępców Prokuratora Generalnego w liczbie nie większej niż 7 powołuje spośród prokuratorów Prokuratury Krajowej i odwołuje z pełnienia tych funkcji Prezes Rady Ministrów na wniosek Prokuratora Generalnego. Prokuratora Krajowego oraz pozostałych zastępców Prokuratora Generalnego powołuje się po uzyskaniu opinii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, a odwołuje za jego pisemną zgodą.

Prokurator Turek dopytywany, czy Prokurator Krajowy, zgodnie z art. 14 , powinien zostać powołany spośród prokuratorów Prokuratury Krajowej, zaznacza, że nie ma innej możliwości. 

- Moim zdaniem założenie jest takie, że jeżeli osobą, która wygra konkurs, będzie prokurator niższego szczebla, to zostanie powołany na stanowisko prokuratora Prokuratury Krajowej na podstawie art. 76 Prawa o Prokuraturze - mówi. W świetle tego przepisu - jak wyjaśnia - istnieją jednak dwa tryby powołania na to stanowisko: tryb zwykły, tj. przewidziany dla osób, które spełniają pewne warunki minimalne, a w szczególności mają nie mniej niż 5-letni okres pracy na stanowisku prokuratora prokuratury apelacyjnej, regionalnej lub okręgowej, i tryb nagrodowy, tj. przewidziany dla osób, które tych warunków nie spełniają (art. 76 par. 5).

- Ponieważ jednak największą bolączką ostatnich ośmiu lata były błyskawiczne awanse na najwyższe stanowiska w prokuraturze ludzi bez odpowiedniego doświadczenia, właśnie w trybie nagrodowym, dlatego teraz powinniśmy zerwać z dotychczasową arbitralnością i wrócić do awansów w trybie zwykłym. Byłoby więc pożądanym gestem, gdyby osoba wskazana w konkursie, nawet jeśli nie jest prokuratorem Prokuratury Krajowej, spełniała ustawowe wymogi do objęcia stanowiska prokuratora Prokuratury Krajowej, a więc by miała co najmniej 5 lat pracy na stanowisku prokuratora Prokuratury Apelacyjnej itd - dodaje prokurator.

Prawo.pl pytało o to również w resorcie sprawiedliwości ale do publikacji tekstu, nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Nieoficjalnie mówią o tym także inni prokuratorzy, również ci, którzy rozważają jeszcze czy w konkursie startować. - Można sobie wyobrazić taką sytuację, że Prokuratorem Krajowym zostanie prokurator rejonowy. A tak nie powinno być. Przyszły Prokurator Krajowy powinien mieć doświadczenie z różnych poziomów prokuratury, powinien wiedzieć, jak działa prokuratura. Nie wystarczy w tym zakresie nawet 15 lat doświadczenia w rejonie - mówi jeden z prokuratorów z prokuratury regionalnej.

Wirus wadliwości powołania Prokuratora Krajowego

Kwestią, o której w prokuraturze mówi się coraz głośniej jest wadliwość powołania Dariusza Barskiego - ze stanu spoczynku, na stanowisko Prokuratora Krajowego. 12 stycznia otrzymał od Prokuratora Generalnego Adama Bodnara dokument stwierdzający, że przywrócenie go do służby czynnej 16 lutego 2022 r. przez poprzedniego Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro, zostało dokonane z naruszeniem obowiązujących przepisów i nie wywołało skutków prawnych. Zastosowano bowiem przepis ustawy, który już nie obowiązywał. O to zresztą nadal trwa spór wśród prawników, a prokurator Barski utrzymuje, że luki nie było, tyle że w ubiegłym tygodniu szczeciński sąd okręgowy umorzył postępowanie karne zainicjowane aktem oskarżenia wniesionym przez prokurator Bogusławę Zapaśnik - także z tego powodu uznając, że w czasie wnoszenia aktu oskarżenia nie była prokuratorem w stanie czynnym, nie mogła więc wykonywać czynności prokuratora. Podstawą jej "przywrócenia” do służby czynnej ze stanu spoczynku był ten sam przepis, co w przypadku prokuratora Barskiego.

Im dalej w las, tym więcej drzew, bo to prokurator Barski, jako Prokurator Krajowy, wnioskował do Prokuratora Generalnego o powołanie do Prokuratury Krajowej Jacka Bilewicza, który następnie został p.o. Prokuratora Krajowego. - Jeżeli prokurator Barski nie był Prokuratorem Krajowym, to wszystkie decyzje od niego pochodzące są nieważne. A w konsekwencji to samo dotyczy prokuratora Bilewicza, bo został powołany do PK na podstawie wniosku prokuratora Barskiego, jako Prokuratora Krajowego. Ale to niejedyne zastrzeżenia - nie ma żadnego przepisu, który dawałby podstawę do tworzenia p.o. Prokuratora Krajowego. Wiem, że taka praktyka istnieje, że są niekończące się p.o. w wielu jednostkach na stanowiskach prokuratorów regionalnych, okręgowych. Ale praktyka nie jest źródłem prawa - mówi jeden z warszawskich prokuratorów. Dodaje, że gdyby racjonalny ustawodawca uznał, że p.o. jest w prokuraturze konieczne, to byłoby to uwzględnione w przepisach, jak przykładowo w Prawie oświatowym. - A już całkowitym absurdem jest powierzenie tych obowiązków osobie, które nie jest zastępcą Prokuratura Generalnego. Jeśli jest sześciu zastępców Prokuratora Generalnego, to obowiązki Prokuratora Krajowego powinien pełnić jeden z nich - wskazuje.

W jego ocenie skutkuje to z kolei tym, że i powołanie prokuratora Bilewicza jest wadliwe i może przełożyć się na nowego Prokuratora Krajowego, jeśli przy jego awansie do PK brał lub będzie brał udział jeden z wyżej wymienionych prokuratorów.  - Jeśli decyzja sądu szczecińskiego się utrzyma, to wadliwość powołania Barskiego przechodzi na wadliwość powołania prokuratora Bilewicza i jego dalsze decyzje. Nikt nie może przekazać komuś innemu więcej praw, niż sam posiada - to podstawa zasada, której uczymy na studiach prawa - mówi nieoficjalnie prokurator ze Szczecina. I dodaje, że jedynym argumentem na rzecz tych wszystkich powołań jest to, że wychodzą od samego Prokuratora Generalnego, którego legitymacji jako PG nie da się zakwestionować - zaznacza.

Mówił o tym zresztą, tuż po decyzji szczecińskiego sądu, prokurator Jacek Skała, przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP. -  Dariusz Barski i Jacek Bilewicz są w tym momencie jak naczynia połączone. Jeśli ten ostatni został powołany z udziałem prokuratorskiego emeryta to nie jest ani prokuratorem Prokuratury Krajowej, ani p.o. Prokuratora Krajowego. Co za tym idzie każda decyzja procesowa ale i kadrowa wydana przez prokuratora Bilewicza jest wadliwa. Będzie podważana w procesach tak samo jak decyzje Barskiego. Można tylko pozazdrościć kolegom adwokatom, którzy będą mieli niezłą zabawę na obie strony - wskazywał.

 

Gramy takimi pionkami, jakie są

Rozmówcy Prawo.pl zaznaczają równocześnie, że sytuacja jest nadzwyczajna.

- Pod koniec swojej władzy Prawo i Sprawiedliwość próbowało zabetonować prokuraturę - tworzyli system schronów, który ma za zadanie przeszkadzać nowemu kierownictwu. Największym problemem jest to, że poprzednie kierownictwo prokuratury odmawia przyznania prof. Bodnarowi jakiejkolwiek władzy nad prokuraturą, nie poczuwają się do lojalności wobec legalnie wybranych władz państwa. Co uniemożliwia jakiekolwiek polubowne rozwiązanie tych sporów.  Minister Bodnar usiłował się przecież dogadać z prokuratorem Barskim, ale nie było szans na ustępstwa - mówi jedna z osób związana z resortem sprawiedliwości.