Tzw. afera podsłuchowa była jedną z głośniejszych spraw w ostatnich latach. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Sprawa dotyczyła nagrywania w dwóch restauracjach w latach 2013-2014 r. osób z kręgów polityki i biznesu, a prawomocną karę bezwzględnego pozbawienia wolności usłyszał Falenta.

Kasację złożyła obrona Falenty. Pozostali ze skazanych w tej sprawie otrzymali kary w zawieszeniu i kasacja im nie przysługiwała.

Podstawa kasacji

Jak przekazał zespół prasowy SN, według obrony skazanego naruszenie przepisów w sprawie miało polegać m.in. na łącznym odniesieniu się przez sąd II instancji do apelacji obrońców poszczególnych oskarżonych mimo oczywistych różnic pomiędzy wniesionymi środkami zaskarżenia, zarówno w zakresie przedstawianych w nich zarzutów, jak i formułowanych wniosków.

W kasacji obrona

Falenty zarzuca również sądowi apelacyjnemu, że w sposób powierzchowny i wybrakowany odniósł się do zarzutów apelacyjnych dotyczących wskazanych przez obrońców sprzeczności, nieścisłości i niekonsekwencji w wyjaśnieniach jednego ze współoskarżonych. Ponadto zgodnie z kasacją SA bezzasadnie oddalił wszystkie wnioski dowodowe obrońcy Falenty, podczas gdy mając na względzie istotę procesu kontradyktoryjnego, sąd drugiej instancji winien być zobligowany do dopuszczenia wszystkich dowodów mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy.

Obrona wnosi o uniewinnienie oskarżonego z uwagi na oczywistą niesłuszność skazania, ewentualnie o przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

 

2,5 roku więzienia

Wcześniej dwukrotnie - 10 października 2018 r. i 28 marca 2019 r. - Sąd Najwyższy nie uwzględnił wniosków obrońcy o wstrzymanie wykonania orzeczenia do czasu rozstrzygnięcia kasacji.

O tym, że Falenta ma odbyć zasądzoną mu karę 2,5 roku więzienia, zdecydował 31 stycznia br. Sąd Apelacyjny w Warszawie. Oddalił tym samym zażalenia obrońców, którzy ubiegali się o odroczenie wykonania kary m.in. ze względu na stan zdrowia skazanego.

Wyrok wymierzony biznesmenowi w 2016 r. przez warszawski sąd okręgowy sąd apelacyjny utrzymał w grudniu 2017 r. Utrzymano wtedy też kary w zawieszeniu wymierzone szwagrowi Falenty oraz jednemu z kelnerów. Za pomoc śledczym odstąpiono od ukarania innego kelnera Łukasza N.; nakazano mu zapłatę 50 tys. zł świadczenia pieniężnego.

Falenta miał się stawić w zakładzie karnym 1 lutego, ale tego nie zrobił. Od tamtego czasu się ukrywał i był poszukiwany, wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Ostatecznie 5 kwietnia został zatrzymany w Hiszpanii, po czym przewieziono go do kraju, gdzie trafił do więzienia.

W latach 2013-2014 nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika. W sumie, podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań, utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97.

Według sądu I instancji naczelną motywacją oskarżonych była chęć wzbogacenia się, a Falenta był jedynym pomysłodawcą przestępczego procederu oraz "wyłącznym dysponentem nagrań". - Jakakolwiek inna niż finansowa motywacja sprawców, w ocenie sądu, nie znajduje oparcia w poczynionych ustaleniach faktycznych - uznał SO. SA za słuszne uznał ustalenia i wnioski sądu I instancji.

Czytaj też: W SN spór, który wydział ma się zająć prokuratorem naruszającym godność fotomontażem >

Przeciwko Falencie trwa kolejne śledztwo w sprawie nagrań, które zostały opublikowane bądź o których dowiedział się prokurator już po zakończeniu sprawy, w której zapadł prawomocny wyrok. W postępowaniu tym Falenta usłyszał kilka zarzutów. Nie przyznaje się on do winy.

Sprawę we wtorek ma rozpatrzyć skład trzech sędziów Izby Karnej - Tomasz Artymiuk, Piotr Mirek i Zbigniew Puszkarski. Ten ostatni będzie jej sprawozdawcą. Początek rozprawy wyznaczono na godz. 12.40.

Był wniosek u ułaskawienie

"Rzeczpospolita" informowała w czerwcu, że Falenta napisał w kwietniu do prezydenta Andrzeja Dudy, że jeśli nie zostanie ułaskawiony, to ujawni, kto za nim stał. - Marek Falenta został prawomocnie skazany przez niezawisły sąd, który uznał, że sposób w jaki działał, pobudki jakie nim kierowały, zasługują na karę pozbawienia wolności i tę karę odbywa i tego już nic nie zmieni - mówił w czerwcu minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera.