Ministerstwo Sprawiedliwości powołuje się na oświadczenie Służby Więziennej, która informowała, że Falenta został przewieziony na badania psychologiczno-penitencjarne do ośrodka diagnostycznego w Areszcie Śledczym na Białołęce, po których wrócił do Aresztu Śledczego w Warszawie Służewcu, w którym przebywał wcześniej.

 

 

- Nigdy nie stracił prawa do kontaktów z pełnomocnikami i spotyka się z nimi na dotychczasowych zasadach. Do takich spotkań doszło m.in. 20 i 21 sierpnia, czyli już po powrocie do aresztu na Służewcu. Marek F. ma też prawo do wykonywania telefonów i z tego prawa korzysta – m.in. wykonał taki telefon 19 sierpnia, czyli także już po powrocie z badania - przekazało ministerstwo.

 

Aleksander Mogilnicki , Aneta Łazarska, Stanisław Zabłocki

Sprawdź  
POLECAMY

Zachowanie pełnomocnika sprzeczne z zasadami etyki

Dochodzenie polecił wszcząć wiceminister Michał Wójcik. Uzasadnia on, że zachowanie pełnomocnika było sprzeczne z zasadami etyki adwokackiej i uchybiło godności tego zawodu. 

Jak uzasadniono, "zachodzi podejrzenie naruszenia przez adwokata Marka Małeckiego materialnej podstawy odpowiedzialności dyscyplinarnej adwokatów z art. 80 ustawy – Prawo o adwokaturze, która przewiduje, że adwokaci podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej za postępowanie sprzeczne z prawem, zasadami etyki lub godności zawodu bądź za naruszenie swych obowiązków zawodowych".

Czytaj w LEX: Wymogi RODO kierowane do radców prawnych i adwokatów - przegląd obowiązków i wyłączeń >

Małecki: Próba zastraszenia

Adwokat podkreśla, że "sytuacja związana z nagłym i niespodziewanym przewiezieniem jego klienta z Zakładu Karnego na Białołęce jest dla niego jednoznaczna, podobnie jak konieczność samodzielnego ustalenia, gdzie został przewieziony". 

Podkreślił, że "groźbę wszczęcia postępowania dyscyplinarnego odbiera jako próbę zastraszania obrońcy".

Czytaj: Kodeks Etyki Adwokackiej do wymiany>>

W środę Radio Zet podało informację o przeniesieniu Marka Falenty w nieznane miejsce. Informowało też, że "przeniesienie może mieć związek z ostatnim głośnym samobójstwem w tym areszcie Dawida Kosteckiego i samookaleczeniami więźniów. 

 

W 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Falentę na 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową. Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 r. Sprawa, w której skazani zostali Falenta i kelnerzy, dotyczy nagrywania w latach 2013-2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych w dwóch restauracjach. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika. W sumie, podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań, utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska.

Czytaj w LEX: Tajemnica obrończa i adwokacka oraz radcy prawnego >

Falenta miał się stawić w zakładzie karnym 1 lutego, ale tego nie zrobił. Od tamtego czasu się ukrywał i był poszukiwany. Wydano za nim także Europejski Nakaz Aresztowania. Został zatrzymany w Hiszpanii 5 kwietnia br. Przewieziono go do Polski.