Problem od lat sygnalizowany jest przez Rzecznika Praw Obywatelskich i organizacje zajmujące się prawami człowieka. W 2014 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że brak kontroli nad pozyskiwaniem przez służby tego typu danych jest niezgodny z konstytucją. W odpowiedzi, w przyjętej w styczniu 2016 r. nowelizacji m.in. ustawy o policji - tzw. ustawie inwigilacyjnej wprowadzono mechanizm, który miał zapewnić kontrolę. Zgodnie z przepisami, służby mają co sześć miesięcy przesłać do sądu okręgowego zbiorczą informację ile razy sięgały po takie dane.
 

Przepis jest - informacje od służb szczątkowe
 

Jedną z takich tabel zawierających informacje dla sądu o pozyskanych metadanych uzyskała ze Stołecznej Komendy Policji Fundacja Panoptykon. Zawiera ona informacje o liczbie uzyskanych danych i kategorii spraw. Nie ma informacji o tym jakich spraw lub kogo konkretnie zbierane dane dotyczą.   
 
- Mówiąc kolokwialnie konia z rzędem temu sędziemu, który na podstawie takiej tabelki będzie mógł stwierdzić czy pobranie danych jest zasadne, czy jakaś osoba nie została w to przypadkiem włączona, czy nie sięgnięto po bilingi kogoś kto nie miał ze sprawą nic wspólnego - mówi LEX.pl prawnik Fundacji Wojciech Klicki.
 
W jego ocenie konieczne jest stworzenie skutecznego modelu kontroli. - Oczywiście skala jest duża. Ze sprawozdania ministra sprawiedliwości wynika, że w 2017 r. doszło do pobrania ponad miliona dwustu tysięcy danych telekomunikacyjnych. Ale kontrola mogłaby być wybiórcza. Chodzi o to, by funkcjonariusze nie mieli poczucia, że nie muszą ograniczać swojej działalności i, że mogą ingerować w prywatność każdego - powiedział.
 
Podobnie sprawę, nieoficjalnie oceniając sędziowie. Według nich danych do tego, by skutecznie kontrolować służby w tym zakresie jest zbyt mało. - Taka kontrola, jak ta wynikająca z nowelizacji, absolutnie nie daje gwarancji, że nie dochodzi do nadużyć - mówi jeden z nich.

 

RPO wycofuje wnioski do TK, szansą Strasburg

 

Eksperci nieoficjalnie mówią, że "sytuacja jest beznadziejna". W sprawie m.in. pozyskiwania przez służby danych występował do Trybunału Konstytucyjnego Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Ostatecznie swój wniosek wycofał ze względu na skład sędziowski. Według Bodnara, wyznaczeni do nich zostali sędziowie TK, którzy nie powinni orzekać.
 
- Dobrą ścieżką mogłaby być skarga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - mówi jeden z rozmówców LEX.pl.


 Dane, które mogą dać więcej niż zapis rozmowy
 

Dlaczego te dane są tak ważne dla służb? Jak mówi Klicki, chodzi o bilingi i informacje o lokalizacji telefonów.
 
- Wbrew pozorom te informacje mówią o właścicielu telefonu komórkowego często więcej niż jedna rozmowa, która może być wyrwana z kontekstu lub przeinaczona. W tym przypadku służby mają dane o naszej lokalizacji, gdzie się przemieszczamy a to daje obraz, który pozwala ustalić zwyczaje danej osoby, sieć kontaktów, informacje o wizytach u psychologa, adwokata - dodaje.