Teraz trwa przerwa w celu ustalenia zasadności wniosków obrony o wyłączenie sędziego Adama Tomczyńskiego. Wnioski o wyłączenie rozpoznaje sędzia Adam Roch. Obrońców dopuszczono do tego wpadkowego posiedzenia.  

Na salę, gdzie odbywa się główna sprawa nie wpuszczono publiczności, sędziów - mężów zaufania, ani też sędziów Sądu Najwyższego z Izby Karnej i Cywilnej, którzy chcieli przysłuchiwać się wnioskom stron. Na sali obecny jest zastępca rzecznika odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów - Przemysław Radzik oraz prokurator.  Obrońcy złożyli wnioski m.in o:

  • wyłączenie sędziego Tomczyńskiego z rozpoznawania sprawy
  • jawność posiedzenia
  • złożenie do protokołu informacji o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa poprzez udostępnienie TVP zeznań świadków ( art. 241 kpk)

Dwa pierwsze wnioski zostały oddalone - poinformował obrońca - sędzia Maciej Czajka, okręg krakowski.

Drugi obrońca Anna Korwin-Piotrowska, sędzia Sądu Okręgowego w Opolu wyjaśniała, że wniosek o jawność posiedzenia wynika z tego, że jawność była sztandarowym hasłem reformy wymiaru sprawiedliwości.

- Okazuje się, że zasada jawności przez ten sąd nie jest respektowana - mówiła sędzia Korwin-Piotrowska. - Nawet zasada losowego przydziału spraw nie ma miejsca. Tu też reforma miała polegać na tym, by ręczne nie dokonywano przydziału sędziego. Wskazywaliśmy wprost na przepis kpk, który wprost sanowi, że sąd jest wyznaczany w drodze losowania. Tymczasem sąd nawet tego wniosku nie rozpoznał - dodała obrońca.

Naruszenie procedury i ujawnienie zeznań w TVP

Postępowanie - zdaniem obrońców - przebiega z naruszeniem elementarnych zasad procedury.

W sobotę 10 października na dwa dni przed posiedzeniem „Wiadomości” TVP , które miały "dotrzeć" do zeznań świadków, sugerowały, że  sędzia Beata Morawiec "wykorzystywała stanowiska i wpływy".

Prokurator i rzecznik dyscyplinarny twierdzą, że publikacja zeznań świadków w mediach publicznych nie ma znaczenia. Skoro wszyscy dowiedzieli się z telewizji publicznej, kto i o co pomawia sędzię Morawiec, to sędzia obwiniona nie ma prawa do tego, aby jej przedstawiciele dowiedzieli się, jak tak naprawdę sprawa wygląda.

- Wyznaczenie sędziego zostało dokonane sprzecznie z obowiązującymi przepisami - uważają sędziowie-obrońcy. Oczekujemy, że informacja o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa wniesiona do protokołu zostanie przesłana do organów ścigania, które zabezpiecza dowody argumentowali obrońcy. - W przypadku zaniechania takiego działania, zgodnego z art. 304 par. 2 kpk, osoby będą narażone na odpowiedzialność karną z powodu niedopełnienia obowiązków. Chodzi tu nie tylko o Beatę Morawiec, ale każdego, który może być publicznie zlinczowany przed procesem. Musimy temu zapobiegać wszelkimi środkami  - dodał sędzia Czajka.

Sędzia Tomczyński nawet nie zapoznał się z treścią wniosków złożonych przez obrońców na piśmie - mówi adwokat Radosław Baszuk. - Mamy do czynienia z postępowaniem o charakterze inkwizycyjnym, nie mamy do czynienia z rzetelnym procesem.  To nie pani sędzia Beata Morawiec ma powód, by się w tej sprawie czegokolwiek wstydzić. Przeciwnie - obrońcy zrobili wszystko, by postepowanie toczyło się transparentnie. 

Czytaj: RPO: Działania prokuratury wobec sędzi Morawiec mogą być represją>>
 

Osiągnięcie korzyści majątkowej?

Sąd Najwyższy w postanowieniu z 7 października br. wyraził zgodę na udostępnienie części akt sprawy dyscyplinarnej stronie obwinionej Beacie Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis".

Prokuratorzy zarzucają sędzi:

  • przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej,
  • nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej.tj. przyjęcia w prezencie telefonu w zamian za korzystne rozstrzygnięcie

Sędzia Morawiec zdecydowanie zaprzecza oskarżeniom i ocenia je jako absurdalne:  - Nie mam sobie nic do zarzucenia i uważam, że te ataki są elementem gry politycznej - deklaruje, ale na posiedzenie nie stawiła się. Sędzia dodała, że w Sądzie Najwyższym jej dobrego imienia bronić będą jej pełnomocnicy. - W tym czasie, zgodnie z wcześniejszymi zarządzeniami, będę w Sądzie Okręgowym w Krakowie wykonywała na rozprawach moje obowiązki, dając obywatelom możliwość realizacji prawa do niezależnego i bezstronnego sądu, którego sama jestem pozbawiona - napisała w oświadczeniu sędzia.  - Jestem przekonana, że uczciwość i prawda zwyciężą - podsumowała obwiniona.

Czytaj: Sędzia Morawiec nie stawi się przed Izbą Dyscyplinarną SN, bo jej nie uznaje >>

 

Poparcie środowiska prawniczego

Wsparcie dla sędziego Morawiec deklaruje część środowiska prawniczego, w tym sędziowie. - Bezwzględnie wspieramy sędzię Beatę Morawiec, która jest jedną z twarzy oporu przeciwko reformie sądownictwa. Represje zawsze mają twarz i nazwisko konkretnego człowieka. Pan Tomczyński nie jest sędzią, bo Izba Dyscyplinarka nie jest sądem - powiedział członek stowarzyszenia sędziowskiego "Iustitia" sędzia Piotr Gąciarek.

Wątpliwości wobec działań prokuratury w stosunku do prezes "Themis" wyrażał także Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.

Rzecznik przypomina w swoim wystąpieniu, że sędzia Morawiec wielokrotnie publicznie wyrażała krytyczne opinie o zmianach wprowadzanych w ostatnich latach w polskim systemie prawnym i sądowym. Jest ona prezesem Stowarzyszenia Sędziów „Themis”, konsekwentnie dopominającego się o pełne poszanowanie niezawisłości sędziowskiej w Polsce. - Powstaje wrażenie, że wszczęcie postępowania wobec niej i wniosek o uchylenie immunitetu jest formą represji za jej oceny - stwierdza RPO. I zauważa, że wskutek ewentualnego uchylenia immunitetu sędzia może zostać odsunięta od orzekania. - Rodzi się obawa, że działania prokuratury mogą być motywowane chęcią pozbawienia jej możliwości orzekania przez długi czas.