To oczywiście nie jedyne koszty, z którymi kredytobiorca musi się liczyć, do tego dochodzą opłaty sądowe - 1000 zł za wniesienie pozwu, tyle samo za apelacje. 17 zł za każde pełnomocnictwo, od 1500 zł do 3000 zł - zaliczka na wynagrodzenie biegłego (nie zawsze jest to potrzebne). Czy warto? Rosnące zainteresowanie kancelariami "frankowymi" świadczy o tym, że kredytobiorcy widzą w tym coraz większą szansę na wyjście z niekończącego się długu. Jak mówi nieoficjalnie jeden z sędziów zajmujących się sprawami kredytowymi, warto jednak sprawdzić rynek i postawić na doświadczonego prawnika.

Czytaj: Frankowicze poczekają na wyrok TSUE, w lutym opinia Rzecznika Generalnego >>

Zobacz nagranie szkolenia:  Dochodzenie roszczeń w sprawach frankowych przez przedsiębiorców >>>

Od 9 tys. na start do... nawet ponad 100 tys. zł  

Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę internetową "kancelaria" i "franki", i pojawia się długa lista stron internetowych albo z "najlepszymi" kancelariami, w tym także firmami odszkodowawczymi, albo możliwością przeanalizowania umowy. To zresztą zazwyczaj za darmo oferują kancelarie radcowskie czy adwokackie, które zajmują się frankami. Klienta proszą o przesłanie umowy, regulamin dotyczący kredytu i informują czy jest podstawa do pozwu. Są takie, które przygotowują kompleksowe wyliczenia uwzględniające fakt, że może dojść do unieważnienia umowy, odfrankowienia, a nawet obrazujące "czarne scenariusze" czyli konsekwencje przegranej.

Czytaj w LEX: Pełnomocnictwo substytucyjne a upoważnienie aplikanta do zastępowania adwokata lub radcy prawnego - LINIA ORZECZNICZA >>>

Czytaj w LEX: Zasady obciążania stron kosztami przeprowadzonego postępowania >>>

ZAŁÓŻ BEZPŁATNE KONTO - artykuł dla użytkowników Moje Prawo.pl
Pozostało: 85% treści Dziękujemy, że tu jesteś! Jeżeli chcesz przeczytać cały artykuł, załóż BEZPŁATNE KONTO
lub zaloguj się
Zarejestruj się
Masz już konto na Moje Prawo.pl? Zaloguj się!