Autorzy propozycji tłumaczą je koniecznością dostosowania przepisów do zmieniających się realiów. Obecnie za czyn karalny lub wykroczenie może odpowiadać dziecko od 13 roku życia. Tymczasem - jak mówią - do sądów rodzinnych coraz częściej trafiają sprawy 12-latków, 11-latków a nawet 10 -latków. Pedagodzy nie kryją obaw, w ich ocenie takie rozwiązanie jest przejawem bezradności systemu. 

Z nieoficjalnych informacji Prawo.pl wynika, że prace nad projektem ustawy dotyczącej nieletnich są na finiszu, wkrótce projekt ma trafić do konsultacji międzyresortowych. Wprowadza on też nowy ośrodek wychowawczy - ośrodek readaptacyjny, do którego mają trafiać m.in. wielokrotni uciekinierzy z Młodzieżowych Ośrodków Wychowawczych.

 


Jedna granica wiekowa dla czynów karalnych i demoralizacji 

Obniżenie do 10 lat wieku, od którego dziecko odpowiadać będzie za czyn karalny i ustalenie na tym poziomie dolnej granicy przejawów demoralizacji, zaproponował specjalny zespół powołany do opracowania zmian w postępowaniu z nieletnimi. W jego skład weszli między innymi sędziowie rodzinni. Punktem wyjścia do prac był wyrok Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu (z 30 czerwca 2015 r.) w sprawie nastolatka umieszczonego w schronisku dla nieletnich. Chodziło o monitoring długości jego pobytu - Trybunał dopatrzył się naruszania prawa do wolności i bezpieczeństwa osobistego. Zdecydowano jednak, że prace dotyczyć będą nie tylko zmian w tym zakresie, ale opracowany zostanie projekt ustawy o nieletnich. 

Ministerstwo Sprawiedliwości oficjalnie potwierdza jedynie, że prace nad nim trwają. - Jego ostateczne zapisy będą znane dopiero po zakończeniu tych prac - podkreśla, odnosząc się do propozycji obniżenia granicy wieku. Rozmówcy portalu podkreślają jednak, że w toku dotychczasowych prac z żadnej z tych dwóch propozycji nie zrezygnowano.

Proponowany jest też nowy zapis górnej granicy demoralizacji - nie do 18 roku życia, a "do uzyskania pełnoletności". Chodzi o przypadki nastolatek wstępujących w związki małżeńskie. Na podstawie zapisów kodeksu cywilnego uzyskują one pełnoletność, mimo że nie ukończyły 18 lat. 

Dziecko z problemami musi być "dostrzeżone prawnie"   

Przewodniczący zespołu, sędzia Sądu Okręgowego w Kaliszu, dr hab. Henryk Haak, pytany o propozycje podkreśla, że ich celem jest to, by nieletni, który sprawia problemy, był jak najwcześniej "dostrzeżony prawnie" i by jak najwcześniej można było mu pomóc. 

- Nie wiem, jakie będą ostateczne decyzje kierownictwa ministerstwa. My zaproponowaliśmy dolną granicę przejawów demoralizacji - bo wcześniej jej nie było - na poziomie 10 roku życia. I równocześnie obniżenie wieku, w którym nieletni będzie odpowiadał za czyn karalny też do 10 roku życia. Dlaczego? Ponieważ badania i praktyka pokazują, że coraz częściej i coraz poważniejsze przestępstwa popełniają dzieci poniżej 13 lat. I do tej pory było tak, że jeżeli 12-latek popełnił czyn karalny, to i tak pozostawał w zainteresowaniu sądu, bo odpowiadał za przejawy demoralizacji - mówi.  

Jak dodaje sędzia, określenie dolnej granicy demoralizacji jest konieczne, bo bez tego mogą za nią odpowiadać nawet małe dzieci. - Tymczasem, jak pokazują badania, rozwój psychomotoryczny dziecka następuje między 9 a 10 rokiem życia. Wtedy jest ono w stanie odróżnić, co jest dobre, a co złe - w świetle oczekiwań społecznych, szkolnych, rodzinnych - dodaje sędzia.

Utrzymany wychowawczy charakter 

Zaznacza równocześnie, że propozycje zespołu nie zmieniają dotychczasowego, wychowawczego charakteru ustawy o postępowaniu wobec nieletnich. - Prostym rozwiązaniem byłoby usunięcie zapisu o przejawach demoralizacji, pozostawienie regulacji dotyczących czynów karalnych - co kiedyś rozważano - i wprowadzenie dodatkowej części do kodeksu karnego. Nie chcieliśmy tego zrobić, bo naszym celem było zachowanie założeń, które przyświecały projektowi z 1982 r. Czyli, że sąd rozpoznając sprawy nieletnich, nie ma wymierzać odpłaty karnej, a pełnić rolę wychowawczą, że środki nie mają być stosowane na czas z góry określony, ma istnieć możliwość ich zmiany, i co najważniejsze, że do nieletniego podchodzi się w sposób zindywidualizowany - dodaje.

Eksperci zaniepokojeni - bezradność systemu

Eksperci na co dzień pracujący z dziećmi sprawiającymi problemy wychowawcze, są zaniepokojeni proponowanymi zmianami. Podkreślają, że przestępczość wśród nastolatków systematycznie spada. Pokazują to też statystyki resortu sprawiedliwości. W 2003 roku nieletni dopuścili się w sumie ponad 25 tys. czynów karalnych, w 2016 - ponad 11 tys. - Moim zdaniem obniżenie granicy wiekowej w przypadku czynów karalnych jest wyrazem bezradności. Nie wyobrażam sobie skuteczności takiego rozwiązania. Nie wiem też, z jakich przesłanek psychopedagogicznych miałoby to wynikać - mówi dr hab. Marek Heine z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej.

W jego ocenie doprecyzowania wymagałyby za to inne kwestie - np. górna granica wieku osób przebywających w "poprawczakach". - Zakłady poprawcze przewidziane są do 21 roku życia. Czyli młody człowiek, kóry uzyskał pełnoletność, nadal może w tej placówce pozostawać. Jakie są w takim razie podstawy, by osobę pełnoletnią obejmować przymusowym odziaływaniem wychowawczym czy resocjalizacyjnym, które się wiąże z niepełnoletnością - pyta.

Czytaj: Nowe przepisy batem na niesfornych uczniów>>

Przejawy demoralizacji - statystyki w górę

Z drugiej strony pedagodzy i sędziowie przyznają, że szkoły źle interpretują przejawy demoralizacji i zasypują sądy rodzinne błahymi sprawami. Zgodnie z przepisami dyrektor szkoły jest zobowiązany do poinformowania sądu rodzinnego o zaobserwowanych przejawach demoralizacji u ucznia, w momencie kiedy rodzice lub opiekunowie nie reagują na informacje o jego zachowaniu. W efekcie do sądów trafiają sprawy dotyczące np. palenia papierosów, przeklinania czy... przejścia na czerwonym świetle.

Ma to też odzwierciedlenie w statystykach resortu sprawiedliwości. W 2003 roku przejawów demoralizacji wśród nieletnich odnotowano w sumie ponad 12 tys., w 2016 - ponad 15 tys.

W projekcie m.in. z tego powodu zaproponowano, by dyrektor szkoły mógł nakładać na uczniów kary dyscyplinarne.