Raport NIK dotyczący Funduszu ujawniony został w mediach już w lipcu. Kontrolerzy punktują w nim, że na liście beneficjentów pieniędzy znalazły się m.in. organizacje kościelne i antyaborcyjne, w tym fundacja ojca Tadeusza Rydzyka. Co więcej, NIK wskazuje, że z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro finansował promocję programu swej partii. 

- W wyniku kontroli, NIK złożyła pięć zawiadomień o popełnieniu przestępstwa. Dwa zawiadomienia o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych oraz jedno zawiadomienie do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Łączna wartość efektów finansowych kontroli, czyli kwot środków wydatkowanych niezgodnie z przepisami, niecelowo, niegospodarnie lub nierzetelnie, wyniosła ponad 280 mln zł - poinformował w czwartek Tomasz Sordyl, wicedyrektor Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego NIK.

Czytaj: NIK skrytykował, MS poprawia - jest projekt zmian w Funduszu Sprawiedliwości>>

Wniosek do Trybunału Konstytucyjnego

Najwyższa Izba Kontroli poinformowała, że skierowała do TK wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją rozporządzenia ws. Funduszu, bo w jej ocenie przepisy wykroczyły poza ustawowe upoważnienie.

- Ustalono, że przyjęta w sierpniu 2017 r. nowelizacja przepisów Kodeksu karnego wykonawczego oraz wydane we wrześniu tego roku przez ministra sprawiedliwości rozporządzenie w sprawie Funduszu, skutkowały w praktyce ustanowieniem otwartego, niezdefiniowanego w jednoznaczny sposób katalogu zadań Funduszu Sprawiedliwości - zaznaczyła NIK.

W jej ocenie skutkowało to możliwością finansowania ze środków tego Funduszu "nieograniczonej kategorii działań". - Nawiązujących choćby w marginalnym stopniu do niedookreślonych celów Funduszu, takich jak: przeciwdziałanie przestępczości; wsparcie i rozwój systemu pomocy pokrzywdzonym przestępstwem, pomocy postpenitencjarnej i przeciwdziałania przyczynom przestępczości; realizacja ustawowych zadań jednostek sektora finansów publicznych związanych z ochroną interesów osób pokrzywdzonych przestępstwem, a także wykrywaniem i zapobieganiem przestępczości - wskazuje NIK.

Izba podkreśla również, że resort konsekwentnie stosował szeroką interpretację zadań Funduszu, wskazując na ich "holistyczny" charakter oraz możliwość finansowania, w ramach przeciwdziałania przestępczości, każdej "pozytywnej, w jego ocenie, zmiany społecznej i gospodarczej m.in. z zakresu: edukacji, polityki społecznej i rodzinnej, rynku pracy, czy też wartości religijnych". A to - jak dodaje - pozostawało "w rażącej sprzeczności z nadrzędną zasadą", wynikającą z ustawy o finansach publicznych, zgodnie z którą fundusze celowe służą wykonywaniu wyodrębnionych - konkretnych i wąsko określonych - zadań państwowych.

Prezes NIK Marian Banaś informację o wynikach kontroli przekazał prezydentowi, marszałkom Sejmu i Senatu, premierowi, przewodniczącym właściwych komisji Sejmu i Senatu. 

Fundusz celowy, który celowym nie był

W ocenie NIK konsekwencją działań ministra sprawiedliwości było to, że Fundusz Sprawiedliwości, zamiast realizacji specyficznych funkcji publicznych, wspierał w szerokim zakresie zadania finansowane z różnych części budżetowych, a nawet innych funduszy celowych.
- Oznaczało to w praktyce, że w badanym okresie Fundusz Sprawiedliwości stracił charakter funduszu celowego.
Dysponent, w ramach przyznanych sobie w rozporządzeniu w sprawie Funduszu uprawnień, podejmował nieuzasadnione, arbitralne decyzje w sprawie unieważniania konkursów lub też odmowy przyznania dotacji niektórym podmiotom wskazanym przez komisje konkursowe, pomimo że uzyskały one wysoką ocenę - wskazała Izba. 

Dlatego - jak poinformowano - w związku z przedstawionymi Izbie opiniami prawnymi, wskazującymi, że trzy przepisy rozporządzenia ws. Funduszu wykraczają poza zakres upoważnienia do jego wydania zawarty w Kodeksie karnym wykonawczym, prezes NIK skierował do TK wniosek o stwierdzenie niezgodności rozporządzenia w sprawie Funduszu Sprawiedliwości z Kodeksem karnym wykonawczym oraz z Konstytucją. 

Czytaj: NIK punktuje Fundusz Sprawiedliwości, MS czeka na raport>>

Bliski światopogląd w cenie

Przypomnijmy, że w samym raporcie wskazano, że Fundusz Sprawiedliwości został stworzony po to, by pomagać ofiarom przestępstw. W 2017 r., wkrótce po przejęciu władzy przez Zjednoczoną Prawicę, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zmienił jednak jego profil. 

- Pieniądze trafiały często do organizacji bliskich światopoglądowo Ziobrze, takich jak kościelny Caritas, czy fundacja Lux Veritatis o. Tadeusza Rydzyka (dostała co najmniej 1 mln zł). W 2020 r. pieniądze dostała Fundacja Profeto założona przez ks. Michała Olszewskiego, byłego egzorcystę, o którym zrobiło się głośno, gdy w swojej książce opisał historię wypędzania demona z wegetarianki za pomocą salcesonu - podkreślono. 

 

MS: wykorzystywanie Funduszu do prywatnych rozgrywek 

Ministerstwo Sprawiedliwości jeszcze w lipcu informowało, że ze spokojem czeka na opublikowanie raportu NIK z działalności Funduszu Sprawiedliwości. - Z ubolewaniem przyjmuje próby wykorzystania Funduszu w wewnętrznych rozgrywkach i dla ochrony partykularnych interesów prezesa NIK i jego syna - oświadczył resort.

Oceniał również, że niespotykane w dotychczasowej działalności NIK są wystąpienia urzędników Izby, a wcześniej prezesa NIK i jego syna – "społecznego doradcy", którzy jeszcze przed opublikowaniem ostatecznego raportu z kontroli wydają "wyroki" na temat działalności kontrolowanej instytucji. - W opinii Ministerstwa Sprawiedliwości wszystkie te działania, nie mające precedensu w długoletniej historii NIK, mają bezpośredni związek z wnioskiem do Sejmu o uchylenie immunitetu prezesowi NIK w celu postawienia mu zarzutów w wyniku postępowania prowadzonego przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, a także z zarzutami postawionymi już jego synowi - wskazywano. 

Resort zapewniał, że Fundusz Sprawiedliwości to najczęściej i najbardziej skrupulatnie kontrolowana instytucja w Polsce. - Działa od lat w sposób całkowicie transparenty, na podstawie jasnych, ściśle określonych przepisów, zawartych w ustawach i rozporządzeniach - przekonywało ministerstwo.  

Zarzuty absurdalne

Do wyników kontroli NIK kierownictwo MS odniosło się też w czwartek, w mediach społecznościowych.  - Jeżeli chodzi o pomoc świadczoną za pomocą Sieci Pomocy Pokrzywdzonym, to są to kwoty 50-krotnie większe niż było to na początku funduszu za rządów PO. Zarzuty NIK są absurdalne - napisał Marcin Romanowski.

Wskazał, że w tym roku przeznaczono na to ponad 80 mln zł. Wcześniej w mediach społecznościowych resort sprawiedliwości odniósł się do wystąpień kontrolerów NIK w dwóch postach. W jednym z nich czytamy "Pomoc dla tysięcy ofiar przestępstw w setkach ośrodków w całej Polsce. Wielomilionowe wsparcie dla szpitali leczących pokrzywdzonych, zakup sprzętu dla straży pożarnej walczącej o życie ofiar wypadków i pożarów… Najnowszy spot pokazuje, jak działa Fundusz Sprawiedliwości".

W drugiej wiadomości MS wskazało: " Liczby najlepiej świadczą o skuteczności działań Funduszu Sprawiedliwości: pomocy udzielono 94 tys. osób; w 2020 r. aż 84,4 mln zł przeznaczono na pomoc pokrzywdzonym przestępstwem; już 51 mln zł trafiło na zakup sprzętu dla szpitali".

Z kolei Marcin Warchoł, wiceszef MS, także na Twitterze napisał, że "Fundusz Sprawiedliwości w latach 2017-2020 wyposażył strażaków ochotników w specjalistyczny sprzęt za ponad 180 mln zł, by mogli skutecznie chronić zdrowie i życie ludzi. To oni rozpoczynają akcje ratunkowe w przypadku połowy z 30 tys. wypadków samochodowych". Dodał, że to też pierwsza w historii ogólnopolska sieć pomocy: "336 takich punktów - są prawie w każdym powiecie - i powstają następne; dla ofiar i świadków przestępstw szybka, darmowa, kompleksowa pomoc prawna, psychologiczna, medyczna, materialna i rehabilitacyjna" - wyliczył, dodając, że 25 mln zł wydano na walkę z pandemią COVID-19. - Zakupiono dla szpitali m.in.: respiratory, specjalistyczne ultrasonografy, analizatory badań, aparaty do znieczuleń, kardiomonitory, aparaty RTG i EKG, defibrylatory i środki ochrony osobistej - wskazał wiceminister.