Nie milkną echa projektu nowelizacji m.in. ustawy o Sądzie Najwyższym, które ma kamienie milowe. Jego główne założenie to przekazanie spraw dyscyplinarnych sędziów z SN do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Założono też zmiany w teście bezstronności. Sejmowe prace nad nowelą na razie wstrzymano - mają rozpocząć się 11 stycznia, m.in. po stanowisku prezydenta Andrzeja Dudy, który stwierdził, że propozycje nie były z nim konsultowane. Do projektu swoją opinie przedstawiła też Naczelna Rada Adwokacka. 

Czytaj: Sędziowskie dyscyplinarki w NSA mają odblokować unijne fundusze, ale mogą być sprzeczne z konstytucją>>

Jak wskazuje, podstawową kwestią "jest niezgodność zaproponowanych przepisów z Konstytucją RP, w zakresie przekazania kompetencji Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN do Naczelnego Sądu Najwyższego". - Zmiana ta jest w oczywisty sposób sprzeczna z art. 184 Konstytucji zgodnie z którym „Naczelny Sąd Administracyjny oraz inne sądy administracyjne sprawują, w zakresie określonym w ustawie, kontrolę działalności administracji publicznej, Kontrola ta obejmuje również orzekanie o zgodności z ustawami uchwał organów samorządu terytorialnego i aktów normatywnych terenowych organów administracji rządowej”. Oczywistym jest zatem, że do prerogatyw i kompetencji NSA zgodnie z przepisami Konstytucji RP nie należy rozpoznawanie spraw dyscyplinarnych sędziów. Przepis zatem nie pozostawia wątpliwości, że do zadań Naczelnego Sądu Administracyjnego należy kontrola nad działalnością sądów administracyjnych, aktów prawnych administracji rządowej - wskazuje Adwokatura. W dużej mierze swoje stanowisko odnosi jednak do spraw - także adwokackich, które w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej pozostaną.

Czytaj: Spór o Izbę Dyscyplinarną może służyć prawniczym "czarnym owcom">> 

Czytaj w LEX: Sądowa kontrola orzeczeń wydawanych w postępowaniu dyscyplinarnym wobec adwokatów, notariuszy, radców prawnych i prokuratorów. Wybrane zagadnienia >>>

Prawnicy mają problem ze swoimi dyscyplinarkami

Na kwestię tę zwraca zresztą uwagę w rozmowie z Praw.pl Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Jak wskazuje rozdzielenie postępowań dyscyplinarnych zaproponowane w projekcie jest "kompletnie niezrozumiałe". 

- Jeśli istnieją wątpliwości co do statusu Izby Odpowiedzialności Zawodowej, w kontekście spełnienia kryterium pozwalającego na uznawanie tej Izby za sąd w rozumieniu Konstytucji, Karty Praw Podstawowych i Europejskiej, Konwencji Praw Człowieka, to zupełnie niezrozumiałe jest to, że w dalszym ciągu postępowania dyscyplinarne m.in. adwokatów czy radców prawnych miałby się przed nią toczyć. Zwłaszcza że w odniesieniu do postępowania dyscyplinarnego adwokatów czy radców prawnych przed SN materializuje się prawo do sądu w rozumieniu Konstytucji. Postępowania dyscyplinarne prowadzone w ramach samorządowego sądownictwa dyscyplinarnego powinny się bowiem kończyć - w prawidłowo funkcjonującym modelu - nadzorem judykacyjnym sądu w rozumieniu Konstytucji - mówi. I dodaje, że z tego powodu utrzymywanie takiego rozwiązania pozbawia prawa do sądu zarówno przedstawicieli tych zawodów jak i pokrzywdzonych w ramach postępowań dyscyplinarnych. 

Czytaj w LEX: Niewygranie sprawy nie oznacza, że adwokat wyrządził krzywdę - omówienie orzeczenia >>>

Czytaj w LEX: Przymus adwokacki w sprawie, w której stroną jest adwokat albo radca prawny >>>

W podobnym tonie wypowiada się Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. - Przypomnijmy. Pierwsza sprawa przez ETPC, w której napiętnowano Polskę właśnie za rozpoznawanie spraw dyscyplinarnych przez Izbę Dyscyplinarną SN jako organ obsadzony wadliwie powołanymi sędziami, była sprawą adwokacką - Joanna Reczkowicz kontra Polska i to było pierwsze - więc najważniejsze - orzeczenie ETPC związane z brakiem niezależności w SN. Tym samym pozostawienie spraw adwokackich dyscyplinarnych w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej, która jest dotknięta dokładnie tą samą wadą (bo mimo że przeszło do niej kilku tzw. "starych" sędziów SN, prawidłowo powołanych, większość jest powołanych przy udziale tzw. neoKRS) sprawia, że nie będą one rozpoznawane przez niezależny sąd, a Polska będzie przegrywała kolejne sprawy przed ETPC - mówi. 

 

 

Zaznacza też, że ma to dwie "fatalne konsekwencje". - Po pierwsze adwokatom należy się prawo do sądu i prawo do obrony, które wymagają niezależnego sądu. Więc ich prawa będą naruszane. Po drugie są też adwokaci, którzy powinni być skutecznie ukarani, bo dopuszczają się deliktów. Np. zostali wydaleni przez sąd izbowy i wyższy izby dyscyplinarny, a następnie ich kasacja jest rozpoznania przez tak wadliwie powołaną Izbę SN. Ich kasacja z naszej perspektywy nie jest rozpoznana przez właściwie obsadzony sąd. Organy Adwokatury stają więc przed dylematem, czy taka osoba została skreślona skutecznie i ostatecznie wydalona z Adwokatury, czy nie. To powoduje chaos prawny, niepewność i jest szkodliwe dla całego bezpieczeństwa prawnego w Polsce - dodaje dziekan.

Czytaj w LEX: Roch Adam - Rzecznik dyscyplinarny sędziów jako dominus litis postępowania wyjaśniającego i dyscyplinarnego >>>

 

Logicznym rozwiązaniem Izba Karna SN

NRA w swojej opinii podkreśla, że jedynym logicznym rozwiązaniem jest przeniesienie spraw dyscyplinarnych - m.in. adwokatów do Izby Karnej SN.  - Wobec faktu, iż Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN nie może być uznana jako niezależny sąd, proponowana zmiana legislacyjna w zakresie w jakim pozostawia sprawy zawodów zaufania publicznego do kognicji tej izby, jest zatem również sprzeczna z Konstytucją RP. Znamienne przy tym jest, że wiele zasadniczych gwarancji praw jednostki materializuje się właśnie na etapie postępowania przed Sądem Najwyższym. W poprzednio obowiązujących przepisach gwarancje te były w pełni realizowane poprzez udział Sądu Najwyższego pod postacią Izby Karnej (np. rozpoznawanie kasacji od orzeczeń sądów dyscyplinarnych konkretnych samorządów) - uzasadnia. 

Dodaje, że taki zabieg legislacyjny z całą pewnością stanowiłby emanację założeń Komisji Europejskiej w zakresie niezależności Sądu Najwyższego i zapewnienia rzetelnego procesu przed niezależnym sądem ustanowionym ustawą, w składzie, którego są niezawiśli sędziowie, a który został ukształtowany bez udziału czynnika politycznego. - Istotnym aspektem również w tym kontekście jest prawo każdego obywatela do rozpoznania jego sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd. Należy tu mieć na uwadze prawa osoby pokrzywdzonej w postępowaniach dyscyplinarnych prowadzonych przez samorządy zawodów zaufania publicznego, podobnie z resztą jak osobę obwinioną. W tym kontekście również brak jest realizowania prawa do sądu, ponieważ Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN nie jest sądem w rozumieniu przepisów Konstytucji oraz stanowisk wyrażonych w orzeczeniach ETPC czy też Komisji Europejskiej - zaznacza Adwokatura.