Kodeks karny nie ma szczęścia do legislacji. Ustawa z 7 lipca 2022 miała wejść w życie 14 marca 2023. W styczniu 2023 r., podczas prac sejmowych nad nowelizacją procedury cywilnej, przedstawiciele MS zgłosili poprawkę, która wydłużyła vacatio legis nowelizacji Kodeksu karnego zasadniczo do 1 października 2023. Później były jeszcze perturbacje z wejściem w życie przepisów (zawartych w nowym K.k.) o przepadku auta pijanych kierowców, których vacatio legis zostało wydłużone do 14 marca 2024 r. W kolejnej nowelizacji procedury cywilnej, ale też m.in. przepisów karnych, proponowano by weszły w życie już w październiku br., ostatecznie stanęło na marcu przyszłego roku.

Tu warto przypomnieć, że chodzi o nowelę, która w dużej części powiela założenia nowelizacji z czerwca 2019 r. Tamta również została przyjęta, ale prezydent Andrzej Duda skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Wskazywał wówczas na wątpliwości związane z procedowaniem nad zmianami, a TK to potwierdził.

Czytaj: Nowy kodeks karny jak instrukcja dla sędziów. Obrońcom łatwiej będzie podważyć wyrok >>

Naruszenie Konstytucji przypieczętowało los nowelizacji

Na kwestie legislacji przy wydłużeniu wejścia w życie noweli zwracał uwagę m.in. dr hab. Mikołaj Małecki, wykładowca z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, twórca portalu DogmatyKarnisty.pl. Jak mówi Prawo.pl, takie działanie przypieczętowało los całej nowelizacji, bo rażąco naruszało szereg przepisów Konstytucji. - Poprawkę zgłoszono w ramach prac sejmowych nad przypadkowo wybranym projektem zmieniającym Kodeks postępowania cywilnego. “Wrzutka” nie miała nic wspólnego z konkretnym projektem ustawy - punktuje dodając, że zgłoszono ją dopiero w 2. czytaniu projektu, czyli za późno na tak istotne zmiany.

- Była to w rzeczywistości nowa inicjatywa ustawodawcza, którą ukryto pod pozorem poprawki poselskiej. To poważne naruszenie art. 118 Konstytucji, wskutek którego rodzi się pytanie, czy mamy tu w ogóle do czynienia z ustawą. Ponadto, tryb prac sejmowych naruszył procedurę trzech czytań, a finalne głosowanie nad poprawką odbyło się zaledwie kilka godzin po jej zgłoszeniu - podkreśla. Swoje wątpliwości zawarł w publikacji "Niezmieniony Kodeks karny", wydanej przez Krakowski Instytut Prawa Karnego Fundacja.

Czytaj: Prezesi firm i finansiści będą karani tak, jak gwałciciele >>

No to obowiązuje, czy nie?

Równocześnie pojawia się pytanie czy w takiej sytuacji nowela obowiązuje. Małecki podkreśla, że ta kwestia jest kluczowa, eksponują ją międzynarodowe Konwencje, polska Konstytucja i Kodeksy. - Wszystkie te akty prawne poświęcają wiele uwagi obowiązywaniu ustawy, na podstawie której państwo chce wdrażać najdotkliwsze środki represji wobec obywateli. To istotna wskazówka - przepis o wejściu w życie ustawy musi być krystaliczny pod względem zgodności z procedurami legislacyjnymi. Bez ustawy "obowiązującej" w czasie czynu nie ma odpowiedzialności karnej. A nie ma ustawy "obowiązującej", jeśli przepis o jej wejściu w życie jest wieloaspektowo sprzeczny z Konstytucją - uważa.

Zaznacza również, że tak uchwalony przepis nie może wywoływać skutków prawnych w sferze prawa karnego, na niekorzyść obywatela. - Można powiedzieć, że zmiany w prawie karnym "wiszą" dziś w normatywnej próżni: nie mogą być uznawane za wiążące, bo nie wiadomo, od kiedy mają być wiążące. Na pewno nie od 1 października 2023 r., bo przepis z tą datą jest sprzeczny z Konstytucją - wskazuje dr hab. Małecki.

W podobnym tonie wypowiada się dr Michał Zacharski, adwokat, partner zarządzający w kancelarii Zacharski Rudol.

- Przyłączam się do tych głosów, które wskazują na niemożność stwierdzenia obowiązywania ostatniej nowelizacji Kodeksu karnego od 1 października 2023 r. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest nieprawidłowe z perspektywy konstytucyjnej uchwalenie przepisu określającego termin wejścia w życie tej ustawy. Okazuje się, że w parlamencie - przedłużając okres spoczywania ustawy (vacatio legis) - dopuszczono się tak poważnych naruszeń prawa, iż nie sposób mówić o istnieniu w systemie prawa jakiegokolwiek przepisu, na podstawie którego dałoby się stwierdzić, że nowelizacja kodeksu karnego w ogóle weszła w życie, a co dopiero, że weszła w życie 1 października - podsumowuje.

 

Niestosowanie ustawy nie oznacza niestosowania prawa

Dr hab. Mikołaj Małecki zapytany o praktyczny aspekt tej kwestii przypomina, że każdy sąd musi ustalić datę wejścia w życie stosowanego przepisu.

 - To zupełnie rutynowy, niekontrowersyjny obowiązek sądu: ustalić, jakie prawo obowiązywało w czasie czynu i obowiązuje w czasie wyrokowania. Sąd podlega Konstytucji i ustawom, a gdy dokonuje wykładni ustawy, to siłą rzeczy podlega bezpośrednio i wprost samej Konstytucji. Nie może być zakładnikiem legislacyjnego bezprawia. Z niekonstytucyjnego przepisu o wejściu w życie nowelizacji sąd nie może wyprowadzić normy, wg której nowela obowiązuje od 1 października 2023 r. Taki efekt interpretacji przepisu byłby po prostu błędny, gdyż wprost sprzeczny z Konstytucją. Oznaczałby więc uchybienie przez sąd obowiązkowi podlegania Konstytucji. Podkreślam, że władza sądownicza jest władzą równorzędną i niezależną od władzy ustawodawczej, a sędziowie są zobowiązani do stosowania prawa. Niestosowanie ustawy nie oznacza niestosowania prawa. Wręcz przeciwnie: uznanie, że data wejścia w życie noweli kodeksu karnego jest niekonstytucyjna oznacza zastosowanie Konstytucji. To też jest prawo i to prawo najwyższe. Sądy powinny stosować prawo, pomijając nowelę, która nie może być dla nich wiążąca - mówi dr hab. M. Małecki.

Nie ma też wątpliwości, że bezprawie sejmowe musi być jak najszybciej uporządkowane, by zapobiec chaosowi prawnemu i konieczności wznawiania w przyszłości dziesiątek tysięcy postępowań.