15 czerwca TSUE udzielił odpowiedzi na pytanie sędziego Michała Maja z Sądu Rejonowego dla Warszawy - Śródmieścia w Warszawie (sygnatura akt C-520/21). Chodziło o to czy stronom unieważnionej z powodu klauzul abuzywnych umowy kredytu frankowego, należy się zwrot dodatkowych środków ponad wypłacone w wykonaniu tej umowy czyli wynagrodzenie dla banku za udostępnienie kapitału kredytu oraz odszkodowanie bądź waloryzacja świadczenia dla kredytobiorcy - za korzystanie przez bank ze środków wpłacanych w formie rat kredytowych. 

Wyrok TSUE w sprawie C-520/21 a roszczenia uzupełniające stron nieważnej umowy kredytu frankowego - SZKOLENIE ONLINE >>

Trybunał orzekł, że bank nie może dochodzić wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, gdy umowa dotycząca kredytu frankowego została unieważniona. Przedsiębiorca nie może bowiem czerpać korzyści z niedozwolonych klauzul. Równocześnie przepisy unijne nie stoją na przeszkodzie - wskazał - roszczeniom konsumenta o wynagrodzenie za korzystanie z jego pieniędzy - czyli rat - uzyskanych przez bank. Podkreślił również, że argumentem za stosowaniem wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, przy umowach z niedozwolonymi klauzulami, nie można być ryzyko dla stabilności rynków finansowych. 

Czytaj: Związek Banków Polskich dobrze interpretuje wyrok TSUE, to prawnik się myli>>

Związek Banków Polskich źle interpretuje wyrok TSUE, Trybunał już o tym wie

TSUE: Bankowi nie przysługuje wynagrodzenie za korzystanie przez frankowicza z kapitału

Waloryzacja to nie rekompensata 

Tuż po tym orzeczeniu Związek Banków Polskich stanął na stanowisku, że Trybunał wyklucza zapłatę rekompensaty, ale nie waloryzację kapitału.
- W naszej ocenie zakaz otrzymania rekompensaty należy utożsamiać z zakazem otrzymania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału (lub jego ekwiwalentu), tj. oznacza to, że bank nie może otrzymać zwrotu wartości korzyści uzyskanej przez kredytobiorcę, polegającej na korzystaniu przez niego przez określony czas (w praktyce okres sięgający wielu lat) z udostępnionego mu kapitału. Innymi słowy, bankowi nie zostanie wyrównana strata (nie otrzyma „rekompensaty”) z tytułu realizacji na rzecz konsumenta usługi polegającej na celowym udostępnieniu kapitału na dłuższy czas, celem umożliwienia nabycia i zachowania nieruchomości - podkreśla w opinii dla Prawo.pl Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich. 

W jego ocenie nie można utożsamiać waloryzacji z rekompensatą, ani tym bardziej z wynagrodzeniem za korzystanie z kapitału. - Są to całkowicie inne roszczenia, oparte o odmienne podstawy faktyczno-prawne. Zaznaczyć należy, że waloryzacja nie zakłada przecież żadnego zarobku po stronie banku, a jedynie zwrot realnej wartości wypłaconego kapitału. Kwota kapitału otrzymana przez konsumenta kilkanaście lat temu ma bowiem zupełnie inną wartość nabywczą niż obecnie, a dodatkowo wartość nabytej nieruchomości istotnie wzrosła - dodaje. 

Czytaj też: Jak rozliczyć nieważną umowę kredytu frankowego? Glosa do opinii rzecznika generalnego TSUE z dnia 16 lutego 2023 r. C-520/21 (Szcześniak) >>

Jak nie drzwiami, to oknem

Inaczej patrzą na to prawnicy. Beata Strzyżowska, radca prawny, Kancelaria Radcy Prawnego Beata Strzyżowska wskazuje, że komunikat Związku Banków Polskich, jakoby bankom przysługiwało zamiast tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, roszczenie o waloryzację wypłaconego kapitału, należy odczytywać jako kolejną próbę zniechęcenia kredytobiorców od wszczynania procesów sądowych. - W sprawie C-520/21 TSUE zajął się tematem możliwych żądań kierowanych przez banki w stosunku do kredytobiorców w sposób kompleksowy i nie można na ten moment – tak jak czyni to ZBP – wybiórczo twierdzić, że niektóre roszczenia są w świetle tego wyroku zasadne, a inne nie - mówi. 

Czytaj też: Wynagrodzenie za korzystanie z kapitału nie dla banku. Omówienie wyroku TS z dnia 15 czerwca 2023 r., C-520/21 (Bank M) >>

Zaznacza przy tym wagę treści pytań, które postawione zostały Trybunałowi przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia w tej sprawie. – Nie dotyczyły one wyłącznie tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, ale i innych możliwych do wykreowania przez banki roszczeń – w tym również waloryzacji sądowej. Roszczenia te wyraźnie zostały wymienione w treści pytania prejudycjalnego oraz jego uzasadnienia, w którym wskazano wręcz podstawę prawną waloryzacji w prawie krajowym. Treść pytań została z kolei przywołana zarówno w wydanej do sprawy opinii Rzecznika Generalnego, jak i w samym wyroku TSUE. Zadane TSUE pytanie i rozstrzygana przez niego kwestia obejmowała zatem zdecydowanie szerszy zakres, aniżeli jedynie roszczenie o tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału - podsumowuje.

Czytaj też: C-520/21, ARKADIUSZ SZCZEŚNIAK P. BANKOWI M. SA - Opinia Rzecznika Generalnego >>

Dodaje, że TSUE w treści wydanego wyroku w odniesieniu do wszystkich wspomnianych w pytaniu prejudycjalnym ewentualnych roszczeń, które mogłyby być kreowane przez strony nieważnej umowy kredytu (czyli wynagrodzenia, waloryzacji świadczenia, odszkodowania, zwrotu kosztów) użył zbiorczego określenia „rekompensata”. - Nie ma podstaw by twierdzić, że określenie to nie odnosi się do wszystkich wymienionych wyżej roszczeń. TSUE odnosił się do zadanego pytania, które dotyczyło m.in. wprost waloryzacji i żadnym zdaniu wyroku nie zaznaczył, by wyłączył tę kwestię spod rozstrzygania. Obecne twierdzenia ZBP, jakoby wyrok w sprawie C-520/21 nie wykluczał kwestii waloryzacji sądowej kwoty wypłaconego kapitału kredytu, uznać należy za nadinterpretację i kolejną próbę ograniczenia ilości pozwów wnoszonych przez frankowiczów do sądów - wskazuje mecenas. 

W podobnym tonie wypowiada się radca prawny Daniel Ostaszewski, wspólnik w kancelarii Czyżewski Nowojski Ostaszewski. - Już na wstępie trzeba zaznaczyć, iż Trybunał TSUE w ostatnim orzeczeniu orzekł wprost, iż przyznanie bankom możliwości domagania się zaspokojenia roszczeń restytutywnych (a więc wynagrodzenia za korzystanie z kapitału lub innych świadczeń tj. waloryzacji)  byłoby sprzeczne z odstraszającym skutkiem Dyrektywy 93/13 (a w szczególności jej art. 7). TSUE nie pozostawia wątpliwości, że banki nie mają prawa do niczego poza kapitał - bo “przyznanie instytucji kredytowej prawa do żądania od konsumenta rekompensaty wykraczającej poza zwrot kapitału wypłaconego z tytułu wykonania tej umowy oraz poza zapłatę, w danym przypadku, odsetek za zwłokę, mogłoby podważyć odstraszający skutek zamierzony przez dyrektywę 93/13" - wskazuje. 

- Nie widzę tutaj żadnej wątpliwości interpretacyjnej - banki nie mają prawa żądać ani do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, ani waloryzacji ani żadnych innych świadczeń, które będą starały się zapewne jeszcze wykreować - podkreśla mec. Ostaszewski. 

Czytaj też: Prawo do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w kredytach frankowych. Omówienie opinii rzecznika generalnego TSUE z dnia 16 lutego 2023 r., C-520/21 >>

 

Kolejne pytanie w TSUE, ale sędziowie raczej nie mają wątpliwości

Również sędzia dr Tomasz Niewiadomski, przewodniczący XXVIII Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie (wydziału frankowego) podkreśla, że pytanie prejudycjalne w sprawie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału dotyczyło też waloryzacji. 

- A odpowiedź TSUE jest dość szeroka. Wydaje się więc, że ta odpowiedź dotyczy też i tej kwestii. Z drugiej stron jest i kolejne pytanie skierowane do TSUE - również sędziego Maja - dotyczące konkretnie waloryzacji. Myślę jednak, że rozstrzygnięcia może być podobne  - mówi. 

Inny sędzia zajmujący się frankami nieoficjalnie podkreśla, że orzeczenie TSUE wskazuje również na to, iż banki nie mogą się domagać roszczenia z tytułu waloryzacji.  

Czytaj też: Komentarz UKNF do wyroku TSUE w sprawie C-520/21 - Pismo wydane przez: Komisja Nadzoru Finansowego >>

 

Bank to przedsiębiorca - waloryzacja mu nie przysługuje 

Beata Strzyżowska uważa, że sama zasadność żądania przez banki sądowej waloryzacji kwoty kapitału pozostaje kontrowersyjna z punktu widzenia prawa.
- Zgodnie z art. 358[1] par. 4 k.c. z żądaniem zmiany wysokości lub sposobu spełnienia świadczenia pieniężnego nie może wystąpić strona prowadząca przedsiębiorstwo, jeżeli świadczenie pozostaje w związku z prowadzeniem tego przedsiębiorstwa. Stroną taką pozostaje niewątpliwie bank. Dochodzenie zaś przez niego po latach zwrotu kapitału, który wypłacony został kredytobiorcy w związku z prowadzoną przez niego działalnością gospodarczą – udzielaniem kredytów, powinno być traktowane jako roszczenie niepodlegające waloryzacji. Możliwość skutecznego żądania przez banki waloryzacji wydaje się także wykluczona z uwagi na treść art. 13 ustawy z dnia 28 lipca 1990 r. o zmianie ustawy - Kodeks cywilny, w którym ustawodawca wyraźnie wskazał, że art. 358[1] par. 3 Kodeksu cywilnego nie ma zastosowania do kredytów bankowych - wyjaśnia. 

W jej ocenie wobec tak wyraźnego wyłączenia możliwości stosowania waloryzacji do roszczeń związanych z kredytami bankowymi, tym bardziej nie sposób uznać, by żądania banku w tym zakresie mogły zostać uznane za zasadne.

Mecenas Ostaszewski również zaznacza, że nie ma jakiejkolwiek podstawy prawnej do żądania waloryzacji świadczenia. - Roszczenie waloryzacyjne jest niezasadne już z uwagi na charakter świadczeń restytucyjnych wynikających z nieważności umowy. Roszczenie takie nie jest „czystym” zobowiązaniem pieniężnym i nie powinno podlegać waloryzacji. Stanowisko to znajduje potwierdzenie np. w orzeczeniu Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 20 lutego 2020 r., sygn. akt I ACa 635/19 - mówi. 

On również przywołuje przepisy Kodeksy cywilnego. - Banki zdają się nie zauważać, iż literalnie art. 358 [1] par. 4 k.c. zakazuje występowania z żądaniem waloryzacji przedsiębiorcy w zakresie, w jakim świadczenie pozostaje w związku z prowadzonym przedsiębiorstwem. Unieważnienie umowy, a w konsekwencji rozliczenie się z bankiem wynika tylko i wyłącznie z niegodziwego działania banku, które z kolei związane było z prowadzonym przedsiębiorstwem. Podkreślenia wymaga również fakt, iż to banki ponoszą pełną odpowiedzialność za stworzenie wadliwych umów kredytowych. Gdyby banki nie stosowały nieuczciwych postanowień umownych umowy byłaby wykonywane do końca - zaznacza.

Może literalnego nawiązania nie ma, ale... 

Radca prawny Artur Sidor, wspólnik w kancelarii Pietrzak Sidor&Wspólnicy wskazuje, że wyrok TSUE w sprawie C-520/21 nie odnosi się literalnie do kwestii sądowej waloryzacji świadczeń, co powoduje, że opinie w sprawie możliwości domagania się przez banki takiej waloryzacji są skrajnie rozbieżne. 

- Przedstawiciele sektora bankowego twierdzą, że kwestia możliwości urealnienia w czasie wartości świadczenia banku poprzez jej sądową waloryzację pozostaje otwarta, za czym przemawiać ma argument, że taka waloryzacja nie zakłada zarobku po stronie banku, a jedynie wyrównanie wartości świadczenia w czasie (kwota otrzymana przez konsumenta kilkanaście lat temu ma istotnie inną wartość nabywczą niż obecnie). Według przedstawicieli banków waloryzacja nie stanowi więc żadnej rekompensaty ani innego świadczenia niż zwrot kapitału, bo jest to właśnie ten sam kapitał, lecz zwaloryzowany. Kredytobiorcy z kolei wskazują, że pytanie prejudycjalne Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie wyraźnie obejmowało także kwestię waloryzacji, co TSUE przytacza we wstępnej części rozstrzygnięcia, cytując również treść art. 358[1] par. 3 k.c., który to przepis stanowi właśnie ewentualną podstawę prawną takiej waloryzacji. W konsekwencji dochodzą do wniosku, że wyrok TSUE nie pozostawia jakiegokolwiek pola do interpretacji, w grę wchodzi jedynie zwrot nominalnej kwoty kapitału i ewentualnych odsetek za opóźnienie - mówi mecenas. 

Zwraca uwagę na motyw 68 wyroku TSUE, z którego wynika, że zgodność z prawem Unii przepisów krajowych regulujących praktyczne skutki nieważności umowy kredytu hipotecznego z powodu istnienia nieuczciwych warunków zależy od tego, czy przepisy te, po pierwsze, pozwalają na przywrócenie pod względem prawnym i faktycznym sytuacji konsumenta, w której znajdowałby się on w braku tej umowy, a po drugie, nie zagrażają realizacji odstraszającego skutku zamierzonego w dyrektywie 93/13. - O ile wydaje się, że dopuszczenie sądowej waloryzacji świadczenia banku byłoby możliwe do pogodzenia z realizacją pierwszej przesłanki tj. przywróceniem pod względem prawnym i faktycznym sytuacji konsumenta, w której znajdowałby się on w braku tej umowy (choćby z uwagi na wskazywany przez przedstawicieli sektora bankowego wzrost wartości nieruchomości nabywanych dzięki zaciągniętym kredytom), to nie da się tego powiedzieć o przesłance drugiej. Dopuszczenie waloryzacji ewidentnie bowiem zagraża realizacji odstraszającego skutku zamierzonego w dyrektywie 93/13 - podsumowuje.