Jak wskazuje, dwa najbardziej kontrowersyjne przepisy nowej dyrektywy będą skutkowały ograniczeniem prawa do informacji i swobody wypowiedzi. Pierwszy (art.13) dotyczy automatycznego filtrowania treści przez pośredników internetowych w celu zapobiegania naruszeniom prawa autorskiego, które ma być obowiązkiem nie tylko dużych firm jak Facebook czy YouTube, ale także mniejszych portali, oraz repozytoriów takich jak Github, czy repozytoria otwartej nauki.

- Oznacza to obowiązek filtrowania każdego materiału, który zostanie zamieszczony w takim repozytorium, pod kątem naruszeń praw autorskich. Przepis ten w praktyce będzie skutkował nieustanną inwigilacją zasobów umieszczonych przez użytkowników na tych platformach. A także sytuacją, w której technologiczne rozwiązania blokują prawomocne wykorzystanie treści, na mocy dozwolonego użytku - przestrzega szef Centrum Cyfrowego. (ks/pap)