Adwokat Krzysztof Stępiński,  przyrównując na  łamach „Rzeczpospolitej" 15 czerwca br. debatę pomiędzy radcami prawnymi i adwokatami w sprawie umożliwienia tym pierwszym występowania jako obrońcy w sprawach karnych do walki karnawału z postem, posługuje się nie tylko tą metaforą. Nie dziwi mnie, że doświadczony adwokat ma tak dużą swobodę i bogactwo języka, czym zamierza wzmacniać merytoryczną stronę swoich wywodów, a tym samym siłę przekonywania adresatów tych wywodów. Obawiam się jednak, że mój adwersarz nie zachował proporcji pomiędzy formą a treścią i głównie z tego powodu jego argumentacja, przynajmniej w znacznej części, straciła walor logiczności - pisze w "Rzeczpospilitej" Dariusz Sałajewski.

Juz wielokrotnie wiceprezes Sałajewski przypominał, że rozszerzenie uprawnień radców prawnych na obrony karne jest w pełni uzasadnione.

Katalog form wykonywania zawodu radcy prawnego przewidziany ustawą, ostatnio nawet rozszerzany, obejmujący umowę o pracę, w dobie strukturalnie bardzo pluralistycznych stosunków społeczno – gospodarczych, stwarza nie tylko radcom prawnym, ale również - a  przede wszystkim - ich klientom  możliwość swobodnego dostosowywania relacji umownych z  profesjonalnymi pomocnikami prawnymi (nie tylko przecież pełnomocnikami procesowymi) do  faktycznych potrzeb. Karkołomnym więc jest twierdzenie, że taka "swoboda" może w jakikolwiek sposób ograniczać niezależność radcy prawnego.

Źródło: e-kirp i "Rzeczpospolita"