UODO nie poinformował jednak o tym oficjalnie, np. na swojej stronie internetowej, a jedynie w piśmie do Rzecznika Praw Obywatelskich, który włączył się w to postępowanie. 

Jak ujawnił RPO, Urząd Ochrony Danych Osobowych na bazie posiadanych już informacji na razie nie jest w stanie ustalić, w jakim kierunku pójdą kolejne jego działania.

Czytaj: Hejt przeciw sędziom - dymisja wiceministra Piebiaka>>
 

RPO interweniuje w tej sprawie ponieważ uważa, że sprawa nie ma tylko moralnego wydźwięku – nosi bowiem znamiona poważnych naruszeń prawa. - Informacje kolportowane o sędziach mogły bowiem pochodzić z teczek osobowych sędziów - stwierdza RPO. I pyta prezesa UODO - jako instytucji odpowiedzialnej za ochronę danych osobowych obywateli - co udało mu się ustalić w tej sprawie.

Wiceminister i inspektor: w MS dane bezpieczne

Jak poinformował prezes UODO Jan Nowak, wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik oraz inspektor ochrony danych osobowych, radca ministra w Ministerstwie Sprawiedliwości Tomasz Osmólski napisali do niego, że nie ma dowodów na naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych w Ministerstwie Sprawiedliwości, a pytani o to dyrektorzy komórek Ministerstwa nie stwierdzili „wystąpienia incydentu o takim charakterze. Dotyczy to zarówno danych przetwarzanych w formie papierowej, jak również nie stwierdzono wycieku danych z systemów teleinformatycznych resortu”.

 

- Zaznaczyć należy, że podsekretarz stanu Łukasz Piebiak w ramach pełnionej funkcji uprawniony był do przetwarzania danych kadrowych sędziów, a także posiadał stosowane upoważnienie do przetwarzania danych osobowych. Jednocześnie postępowanie wyjaśniające w tej sprawie wszczęła Prokuratura – napisał Tomasz Osmólski. Dodał, że do chwili obecnej Prokuratura (podległa Ministrowi Sprawiedliwości – red.) nie przekazała informacji dotyczących wyników prowadzonego postępowania.

Inspektor Osmólski opisał też, jakie dane sędziów przechowywane są w Ministerstwie Sprawiedliwości. Jak napisał, dokumentacja ta najczęściej powstaje w związku z inicjowanymi przez sędziego procesami kadrowymi - np. wniosek o przeniesienie na inne miejsce służbowe, wniosek o udzielenie urlopu dla poratowania zdrowia - i zawiera dane osobowe, w tym dane wrażliwe, które sędzia sam zdecydował się przekazać Ministrowi Sprawiedliwości na potrzeby rozpatrywania konkretnej sprawy.

Czytaj: UODO nie odblokuje wykonania wyroku w sprawie list poparcia dla kandydatów do KRS>>
 

KRS: Pilnujemy danych, mogły wypłynąć z innego miejsca

W imieniu Krajowej Rady Sądownictwa informacji UODO udzielił jej wiceprzewodniczący Wiesław Johann. Jak napisał, Krajowa Rada Sądownictwa dysponuje danymi osobowymi kandydatów na sędziów oraz samych sędziów ubiegających się o funkcje w wymiarze sprawiedliwości. Dane - w odniesieniu do postępowań nominacyjnych na stanowiska sędziowskie w sądach powszechnych - wpływają za pośrednictwem systemu teleinformatycznego „e-nominacje”. Jest to system, który prowadzi Minister Sprawiedliwości. Administratorami danych osobowych są: Minister Sprawiedliwości, prezesi właściwych sądów oraz Krajowa Rada Sądownictwa (są tam między innymi: numer PESEL, imię, nazwisko, imię ojca, imię matki, data urodzenia, miejsce urodzenia, stanowisko pracy, miejsce zamieszkania, miejsce pracy, stopnie wojskowe, tytuły naukowe, stan zdrowia w tym zaświadczenia: lekarskie i psychologiczne, informacje z Krajowego Rejestru Karnego, informacje sporządzoną przez policję).

Z informacji z KRS wynika, że dane osobowe sędziów są również przetwarzane w systemie informatycznym wspomagającym obsługę wniosków o powołanie do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego zwanym: „eKRS” - dostęp następuje poprzez spersonalizowany login i hasło członka Krajowej Rady Sądownictwa lub upoważnionego pracownika oraz w systemie informatycznym wspomagającym monitorowanie toku spraw z zakresu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów zwanym: „eKRS rzecznik” - dostęp następuje poprzez spersonalizowany login i hasło Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych.

Zdaniem Wiesława Johanna dane są w KRS przechowywane bezpiecznie. - A z drugiej strony, do danych ujawnianych w aferze farmy trolli w MS można dotrzeć w inny sposób niż poprzez KRS - napisał wiceprzewodniczący Rady.