Mężczyzna w kwietniu 2019 r. został uznany za winnego zabójstwa z zamiarem ewentualnym, dokonanego 18 maja 2008 r. w miejscowości North East na terenie Stanów Zjednoczonych. Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go na 12 lat pozbawienia wolności. W trakcie kłótni miał przewrócić znajomego na podłogę, usiadł mu na klatce piersiowej i zaczął ściskać dłonią jego szyję. Gdy atakowany zaczął tracić przytomność, przewrócił go na brzuch, obwiązał jego szyję paskiem od spodni, a jego koniec przywiązał do jego ręki, wciągnął go na łóżko i przykrył kocem. Ostatecznie mężczyzna udusił się. 

Czytaj:Sprawcą zabójstwa - recydywista, Prokurator Generalny kieruje kasacje>>

Apelacja łagodzi wyrok

Sąd Apelacyjny w Lublinie zmienił zaskarżony wyrok uznając Michała T. winnym nieumyślnego spowodowania śmierci. Sąd odwoławczy złagodził też karę do 4 lat i 6 miesięcy więzienia, uznając, że sąd I instancji błędnie ocenił materiał dowodowy. Uzasadniał, że mężczyzna ostrzegał pokrzywdzonego, by ten się nie szarpał, bo się udusi.

Miał też nie mieć motywu. 

 

Prokurator Generalny: sąd popełnił błąd

We wniesionej do Sądu Najwyższego kasacji Prokurator Generalny stwierdził, że wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie jest skutkiem błędów rozumowania, wynikających z wybiórczej i dowolnej oceny materiału dowodowego i odstąpienia od jego oceny we wzajemnym powiązaniu. Jak dodał, oskarżony mógł przewidzieć skutki, bo najpierw dusił znajomego, a później bardzo mocno zacisnął mu pasek na szyi. 

W jego ocenie trzeba odrzucić wyjaśnienia oskarżonego, że chciał on jedynie obezwładnić agresywnego, nietrzeźwego mężczyznę.
- Należy je ocenić jako całkowicie niewiarygodne w świetle tego, że oskarżony nie kontrolował stanu pokrzywdzonego po skrępowaniu go i nie powiadomił nikogo o zaistniałej sytuacji,
a tym samym godził się na możliwość jego śmierci. Stan taki trwał zaś ponad dobę.
Przeciwko Michałowi T. przemawia również fakt zacierania śladów przestępstwa. Wczesnym rankiem w poniedziałek włożył ciało do bagażnika samochodu i zawiózł je do innego stanu, w miejsce oddalone o niemal 140 kilometrów. Odpowiednie służby zostały poinformowane dopiero przez brata oskarżonego - podkreślił. 

Prokurator Generalny przywołał także orzecznictwo sądów, z którego wynika, że brak motywu nie sprzeciwia się uznaniu, iż sprawca mógł działać z zamiarem ewentualnym.