Prezydent USA nałożył w marcu 25-procentowe cło na import stali i 10-procentowe na aluminium, ale w odniesieniu do UE zawiesił je. W piątek kończy się okres, na jaki Stany Zjednoczone zawiesiły taryfy wobec Wspólnoty, a kraje unijne domagają się stałego wyłączenia ich z programu taryf.

Będą dalsze negocjacje


Minister handlu USA Wilbur Ross podczas briefingu oznajmił, że gdy któraś ze stron podejmie kroki odwetowe, nie oznacza to, że nie będzie dalszych negocjacji. Dodał, że w czasie rozmów z europejskimi przywódcami osiągnięto w tej sprawie postęp, jednak niewystarczający, by UE nadal była wyłączona z wprowadzonych w marcu ceł.

- Czekamy na dalsze negocjacje, z jednej strony z Kanadą i Meksykiem, z drugiej z Komisją Europejską, ponieważ są inne sprawy, które również trzeba rozwiązać - mówił.

Przeciwna m.in. Francja, Niemcy


Wcześniej minister finansów Francji Bruno Le Maire ostrzegał USA przed ogłoszeniem ceł na stal i aluminium wobec UE.

Po rozmowie z Rossem w Paryżu Le Maire powiedział dziennikarzom, że Unia Europejska podejmie "wszelkie konieczne środki", jeśli USA zdecydują się na ogłoszenie ceł wobec niej.

- To jest w pełni zależne od władz USA, czy chcą wejść w konflikt handlowy z ich największym partnerem, Europą - powiedział.

Z kolei kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła, że jeśli USA nałożą na Unię Europejską cła, odpowiedź Unii będzie "wspólna i zdecydowana”.