Dziwne były losy przepisów, które zmieniły jedną z zachęt do inwestowania w nowoczesne technologie. Chodzi o ulgę na robotyzację, pozwalającą dodatkowo odliczyć połowę kosztów zakupu nowoczesnych automatycznych maszyn używanych w przemyśle. Na początku listopada do Sejmu wpłynął projekt, który ograniczał te ulgę m.in. dla hut i kopalni. Przepisy te umieszczono w projekcie zmian w ustawie o akcyzie i wielu innych ustawach, oznaczonym jako druk sejmowy nr 2764.

Sejmowe przekładanki

Gdy 29 listopada projektem tym zajęła się sejmowa Komisja Finansów Publicznych, posłowie zwrócili uwagę, że zmiany w uldze na robotyzację nie są w żaden sposób związane z nowelą do ustawy akcyzowej. - Dlaczego te przepisy są tutaj? Przecież to PIT i CIT, a to coś zupełnie innego, niż akcyza - pytała wiceprzewodnicząca Komisji Krystyna Skowrońska (PO).

Rząd szybko zaproponował poprawkę, polegającą na wykreśleniu z "akcyzowego" projektu zmian w uldze na robotyzację. Przedstawiciele Ministerstwa Finansów wyjaśnili przy tym, że przepisy te zostały bowiem już... uchwalone. Rząd po cichu zgłosił je bowiem jako poprawkę do zupełnie innego projektu ustawy. Ulga na robotyzację znalazła się w projekcie ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych (z druku sejmowego nr 2767). Sejm uchwalił tę ustawę 16 listopada. Niewykluczone, że zajmie się nią Senat na posiedzeniu w dniach 14-16 grudnia.

Sprawdź w LEX: Polski Ład – Ulga na robotyzację - Procedura pozwala ustalić, czy podatnik może skorzystać z tej ulgi >>>

Więcej precyzji

Przepisy ograniczające ulgę na robotyzację nieco się zmieniły podczas sejmowego błądzenia po różnych projektach. W pierwotnej wersji planowano wyłączyć jej dostępność dla przemysłu ciężkiego i innych przedsiębiorstw, których działania powodują dużą emisję dwutlenku węgla. O ile to ograniczenie wynikało z europejskiej dyrektywy 2003/87/WE, dotyczącej emisji gazów cieplarnianych, to inny limit był niejasny. Projekt nie pozwalał bowiem na zastosowanie ulgi w firmach prowadzących działalność związaną  z "wydobywaniem, przetwarzaniem i spalaniem paliw kopalnych, a także związane ze składowaniem i spalaniem odpadów". I właśnie to brzmienie nasuwało wątpliwości, czy ulgę wyłączono także np. dla firm, które zużywają gaz ziemny w zwykłym procesie produkcji, np. nawozów sztucznych.

W wersji uchwalonej przez Sejm ograniczenie to zapisano już bardziej precyzyjnie. Zapisano wyraźnie, że chodzi o działalność górniczą, magazynowanie paliw kopalnych oraz ich przeróbkę, dystrybucję lub spalanie z wyjątkiem projektów w zakresie wytwarzania energii elektrycznej lub ciepła oraz związanej z tym infrastruktury przesyłowej i dystrybucyjnej, wykorzystujących gaz ziemny. Kolejny przepis mówi o tym, że ulgi nie stosuje się do "działań lub aktywów  związanych z działalnością składowisk odpadów, spalarni odpadów lub instalacji do mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów".

Czytaj w LEX: Prace badawczo-rozwojowe w księgach rachunkowych >>>

Czy z ulgi skorzystają transportowcy i spalarnie odpadów

Jak zauważa Bartosz Głowacki, doradca podatkowy i partner w MDDP, teraz przepisy te wyglądają nieco bardziej precyzyjnie, choć wciąż mogą rodzić wątpliwości interpretacyjne. W nowym brzmieniu jest już bowiem wskazane, że ulga nie będzie miała zastosowania w przedsiębiorstwach wydobywczych i przerabiających paliwa kopalne, a nie we wszystkich zużywających takie paliwa. - Ustawa jednak wciąż posługuje się nieostrymi kategoriami, ograniczając ulgę w odniesieniu do kosztów robotyzacji dotyczących działań lub aktywów oraz takich, które są "związane z działalnością" górniczą albo „działalnością polegającą na spalaniu paliw kopalnych” czy działalnością składowisk odpadów. Może to stwarzać pole do niekorzystnej interpretacji dla wielu różnych branż - zauważa ekspert. Dodaje, że wykluczeniem może zostać objęta relatywnie duża grupa podmiotów.

- Bo przecież transport węgla koleją czy sortowanie odpadów fabrycznych też można uznać za działalność "związaną z" wydobyciem czy składowaniem odpadów. Oby te niedoskonałości projektu zostały usunięte podczas dalszych prac legislacyjnych w Senacie - sugeruje Głowacki.

Z kolei Dominika Alicka, partner associate w dziale doradztwa podatkowego w Deloitte zwraca uwagę, że w tych sprawach dość istotne jest unijne rozporządzenie w sprawie ustanowienia ram ułatwiających zrównoważone inwestycje (2020/852). Wprowadziło ono bowiem nową zasadę horyzontalną – „nie czyń poważnych szkód”, która musi być spełniona, aby działania mogły uzyskać wsparcie ze środków publicznych, w tym m.in. ulg podatkowych pozwalających na osiągniecie zdefiniowanych w KPO kamieni milowych. - Zasada ta oznacza, że nie powinno się wspierać działań, które nie respektują zasad ochrony środowiska. W tym kontekście zrozumiałe jest wpisanie do ustawy zarówno tej zasady, jak też doprecyzowanie, komu ulga na robotyzację nie przysługuje - tłumaczy ekspertka.

Brzmienie tych przepisów wciąż jednak może rodzić, zdaniem Alickiej, wątpliwości interpretacyjne. - Można je rozumieć np. w ten sposób, że wszelkie spalarnie odpadów, choćby te najbardziej proekologiczne lub modernizowane w celu ograniczania ich wpływu na środowisko, nie mogą skorzystać z ulgi na robotyzację. Prace nad tymi przepisami powinny być zatem kontynuowane, by takie wątpliwości usunąć - sugeruje ekspertka.

Prawa nabyte zachowane

W ustawie zachowano przepisy o długim vacatio legis i zachowaniu praw nabytych. Oznacza to, że z perspektywy większości podatników, ograniczona ulga na robotyzację zacznie obowiązywać w stosunku do inwestycji dokonanych od 2024 roku.

- Tutaj kluczowy będzie jednak obowiązujący u danego podatnika rok podatkowy, ponieważ datę graniczną wyznaczoną na 31 stycznia 2023 r. Wcześniej wykluczeniem zostaną objęci zatem ci podatnicy, których rok podatkowy zacznie się krótko po tym dniu - wyjaśnia Bartosz Głowacki.