W Sejmie trwa w czwartek pierwsze czytanie projektu budżetu na 2024 r.

- Przewidujemy, że po silnym spowolnieniu gospodarki, które miało miejsce w 2023 r., w 2024 r. nastąpi realne ożywienie. PKB wzrośnie realnie w 2024 r. o 3 proc. Po słabym 2023 r. Polska ponownie znajduje się więc w gronie najszybciej rozwijających się państw UE, tam gdzie jej miejsce. Na przyspieszenie dynamiki wzrostu wpłynie m.in. wysoka dynamika realnych płac oraz transferów społecznych. Podkreślić należy bezprecedensowy wzrost wynagrodzeń nauczycieli i pracowników sfery budżetowej – powiedział minister Andrzej Domański.

Zaznaczył, że zmorą polskiej gospodarki w 2022 r. i w 2023 r. była wysoka inflacja, która w 2022 wyniosła średniorocznie 14,4 proc., a w 2023 r. wyniesie ok. 11,5 proc. - Najbliższe miesiące dają nadzieję na stabilizację sytuacji w tym zakresie – powiedział minister. Zgodnie z projektem budżetu w 2024 r. średnioroczna inflacja wyniesie 6,6 proc. 

Czytaj również: Budżet 2024 r. i PIT kasowy - Janusz Cichoń >>

Wiarygodna polityka fiskalna

Według ministra zmiana władzy wywołała pozytywną reakcję gospodarki i rynków finansowych.

- Złoty od połowy października umocnił się do euro i dolara o odpowiednio 5 i 9 proc., będąc w tym czasie jedną z najsilniejszych walut na świecie. Rentowności obligacji 10-letnich spadły wczoraj poniżej 5 proc., a więc najniżej od wiosny ubiegłego roku. To zasługa wiarygodności rządu Donalda Tuska i niższych oczekiwań na stopy procentowe. Pozytywnie zareagowała także giełda - od wyborów indeks WIG wzrósł o 17 proc. a WIG20 – o 19 proc. Poziom szerokiego indeksu warszawskiej giełdy ustanowił swój historyczny rekord – powiedział Domański.

Zaznaczył, że deficyt budżetu ma wynieść 184 mld zł, czyli 5,1 proc. PKB, a więc będzie niższy od tegorocznego, który wynosi 5,6 proc. PKB. Dodał, że dług publiczny w ujęciu krajowym na koniec 2024 r. nie przekroczy 42,5 proc. PKB, a dług sektora finansów publicznych w ujęciu UE – będzie nie większy niż 54,2 proc. PKB.

- Polska będzie prowadziła wiarygodną i przejrzystą politykę fiskalną – stwierdził minister finansów. Przypomniał o zapowiedzi premiera Donalda Tuska dotyczącej stworzenia Rady Fiskalnej, która ma dbać o „dobre praktyki fiskalne”.

Andrzej Domański powiedział także, że na szczeblu UE w ramach prac nad reformą zarządzania gospodarczego uzyskano porozumienie, w ramach którego „wydatki na obronność będą specjalnie traktowane w ramach procedury nadmiernego deficytu.

- Wydatki na obronność zaplanowano w budżecie na 118 mld zł, co stanowi 3,1 proc. PKB planowanego na 2024 r. To wzrost o 20,7 mld zł w porównaniu do 2023 r. W projekcie budżetu znalazła się także kontynuacja wzrostu wydatków na ochronę zdrowia, na którą pójdzie rekordowe 192 mld zł. Na subwencje dla jednostek samorządów terytorialnego planujemy 117,9 mld zł  – powiedział minister finansów.

Skrajne opinie o budżecie

Poseł Zbigniew Konwiński (KO) wskazywał, że budżet na 2024 r. spełnia wiele postulatów, które Koalicja Obywatelska zgłaszała w kampanii wyborczej. Jak dodał, w projekcie budżetu zagwarantowano podwyżki dla nauczycieli i sfery budżetowej, co było postulatem KO. 

Ryszard Petru (Polska 2050-Trzecia Droga) ocenił, że rządzący przejmują polskie finanse "w bardzo złym stanie". - Nie dość, że skrajnie nieprzejrzyste, to w dużej części poza kontrolą parlamentu, z olbrzymim deficytem i olbrzymim zadłużeniem - mówił.

Krzysztof Paszyk (PSL-Trzecia Droga) podkreślił, że "dzisiaj skończył się w Polsce czas patobudżetu". - Wracamy do normalności. Po ośmiu latach wracamy do przywrócenia właściwego znaczenia budżetu państwa - powiedział.

Z kolei Sławomir Mentzen (Konfederacja) powiedział, że projekt budżetu na 2024 r. jest dowodem tego, w jak złej sytuacji, znajdują się finanse państwa polskiego, gdyż proponuje on rekordowy poziom długu, rekordowy poziom deficytu, rekordowe potrzeby pożyczkowe i rekordowy poziom wydatków oraz najwyższą w całej Unii Europejskiej inflację. 

Rafał Weber (PiS) w trakcie debaty sejmowej zarzucił rządowi Koalicji hipokryzję. Zwrócił uwagę, że rząd PiS był krytykowany za deficyt budżetowy w wysokości 164 mld zł, podczas gdy rząd Koalicji przyjął budżet z deficytem 184 mld zł. Zaznaczył, że to rząd PiS zapewnił środki budżetowe na programy społeczne. Wcześniej posłowie PiS, tuż rozpoczęciem czwartkowej debaty, opuścili salę plenarną Sejmu, po odrzuceniu przez Izbę wniosków o odroczenie i przerwanie obrad.

Drugie czytanie projektu 10 stycznia

10 stycznia 2024 r. planowane jest drugie czytanie projektu na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Trzecie czytanie ma nastąpić 12 stycznia, a Senat ma zakończyć rozpatrywanie ustawy do 22 stycznia. Budżet ma trafić do podpisu prezydenta 29 stycznia 2024 r.

Przypomnijmy, że deficyt deficyt budżetu państwa ma wynieść nie więcej niż 184 mld zł, zaś deficyt budżetu środków europejskich – 32,5 mld zł. W uzasadnieniu wskazano, że biorąc pod uwagę plany finansowe pozostałych jednostek sektora finansów publicznych prognozowany deficyt sektora finansów według metodyki unijnej wyniesie w 2024 r. 5,1 proc. PKB.

W projekcie zaplanowano dochody budżetu na 2024 r. na blisko 682,4 mld zł. Dochody podatkowe wyniosą prawie 603,9 mld zł, podczas gdy w tegorocznym budżecie zaplanowano 536,8 mld zł. Dochody z VAT na rok 2024 przewidziano na ponad 316,4 mld zł (w tym roku – 272,9 mld zł), dochody z podatku od osób fizycznych na 109,2 mld zł (w tym roku – 83,5 mld zł). Dochody z CIT na rok 2024 mają wynieść nieco ponad 70 mld zł (w tym roku 77,6 mld zł). Akcyza ma przynieść w roku przyszłym prawie 89 mld zł (w 2023 – 83,8 mld zł). Podatek do instytucji finansowych ma dać w 2024 r. 6,25 mld zł (w 2023 – prawie 6 mld zł). Podatek od sprzedaży detalicznej ma przynieść 4,63 mld zł, a od wydobycia niektórych kopalni – 3,7 mld zł.