Chodzi o daninę wprowadzą w 2003 r., uregulowaną w ustawie z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Celem wprowadzenia opłaty od reklamowania napojów alkoholowych było ograniczenie ekspozycji znaków towarowych alkoholi na tablicach reklamowych czy w prasie i telewizji. Jest ona pobierana przez organy podatkowe właściwe w sprawach podatku od towarów i usług, czyli urzędy skarbowe.

Opłata została też uwzględniona w projekcie budżetu na 2026 r. i ma przynieść - tak jak w tym roku - 22 mln zł. Mimo iż opłata stanowi jedynie promil planowanych dochodów budżetu, to rząd z niej nie rezygnuje. Co więcej, z roku na rok zakłada jej wzrost. W budżecie na 2023 r. było to 18,5 mln zł, a w budżecie na 2024 r. - 21 mln zł. 

Reklama czy informacja

Jak wyjaśnia Adam Bojarski, radca prawny i doradca podatkowy, większość przedsiębiorców dowiaduje się o istnieniu tej opłaty wówczas, gdy otrzymują decyzje wymiarowe organów podatkowych. Problemem nie jest jednak konieczność rozliczenia tej opłaty, ale nieprecyzyjne przepisy, które wywołują szereg wątpliwości interpretacyjnych. - W interpretacji organów podatkowych przedsiębiorca świadczy usługi reklamowe, jeśli ma lodówkę lub parasol ogrodowy z logo konkretnego producenta, nalewaki do piwa oznaczone logo albo podaje piwo w szklankach czy na podkładkach z logo. W wyniku takiej interpretacji podatek muszą płacić również właściciele sklepów czy barów, w tym także tzw. ogródków piwnych - mówi. 

Przypomnijmy, że zgodnie z art. 13 (2) ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi podmioty świadczące usługę będącą reklamą napojów alkoholowych wnoszą na wyodrębniony rachunek utworzony w tym celu przez ministra właściwego do spraw kultury fizycznej opłatę w wysokości 10 proc. podstawy opodatkowania podatkiem od towarów i usług wynikającej z tej usługi. 

Problemem jest już ustalenie, kto jest podmiotem świadczącym usługę będącą reklamą napojów alkoholowych. To efekt niejednoznacznej definicji reklamy.

- Powstaje pytanie, czy jeśli na nalewaku znajdują się znaki graficzne np. 12 marek piwa, to przedsiębiorca ma wnieść opłatę od jednego znaku graficznego piwa czy od 12 znaków graficznych piwa. Moim zdaniem znaki graficzne przedstawione na nalewakach nie mogą być uznane za reklamę. Nalewak oznaczony logo jest graficznym przedstawieniem posiadanego asortymentu. Dzięki temu klient może zweryfikować, czy usługa została wykonana zgodnie z jego wolą. Należy też odpowiedzieć na pytanie, czy wystawanie parasoli z logo w ogródku piwnym albo posiadanie lodówki jest usługą odpłatną. Zgodnie z przepisami opłata stanowi 10 proc. podstawy VAT wynikającej z usługi reklamowej. Oznacza to, że usługa ta musi być dokonana odpłatnie, by można było ustalić jej cenę, która jest niezbędne do wymierzenia opłaty od reklamowania napojów alkoholowych - wyjaśnia mec. Bojarski.- Z mojej praktyki wynika, że kontrole organów podatkowych nie są może powszechne, ale się zdarzają, szczególnie w okresie wakacyjnym - dodaje.

Czytaj również: ​https://sip.lex.pl/#/publication/151525443/bojarski-adam-oplata-od-reklamowania-napojow-alkoholowych?keyword=op%C5%82ata%20od%20reklamowania%20napoj%C3%B3w%20alkoholowych&cm=SREST

 

Cena promocyjna: 198 zł

|

Cena regularna: 220 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 153.99 zł


Czy dalej będą kontrole

Jak przypomina Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy, dyrektor departamentu podatkowego Konfederacji Lewiatan, w 2023 r. Lewiatan wystąpił w tej sprawie do Ministerstwa Finansów. Zwrócono wówczas uwagę, że problem dotyczy tysięcy drobnych przedsiębiorców, prowadzących często małe sklepy i punkty gastronomiczne, w których oferowane są napoje alkoholowe. Organizacja otrzymywała wówczas od przedsiębiorców informacje o zakrojonych na szeroką skalę kontrolach organów skarbowych w zakresie podatku piwnego. 

- Przedstawiciele Ministerstwa Finansów zgodzili się co do zasady ze stanowiskiem przedsiębiorców. Od tego czasu nie mamy już sygnałów o tak szeroko zakrojonych kontrolach, niemniej pojedyncze kontrole wciąż są prowadzone. Mamy nadzieję, że nasz postulat zostanie w pełni zrealizowany i niepotrzebne, wadliwie uzasadnione kontrole najmniejszych przedsiębiorców prowadzących działalność handlową nie będą już prowadzone - mówi Przemysław Pruszyński. 

Zgodnie ze stanowiskiem Lewiatana organy podatkowe błędnie uznają za reklamę prezentowanie oznaczeń napojów alkoholowych np. na nalewakach, szklankach czy podstawkach, podczas gdy są to działania związane ze sprzedażą produktu i informowaniem o dostępności, a nie świadczenie usług reklamy napojów alkoholowych. Analogicznie traktować należy działania sklepów, gdzie zamieszczane są np. lodówki czy banery opatrzone markami napojów alkoholowych. Rozróżnić bowiem kategorycznie należy własne działania związane z informowaniem o ofercie (sprzedażą) czy promocją przez sklepy, czy lokale gastronomiczne, od prowadzenia na zlecenie działań reklamowych przez podmiot trudniący się świadczeniem usług reklamowych na zlecenie. Tylko ta ostatnia kategoria podmiotów zobligowana została do uiszczania opłaty. Należą do tej kategorii zwłaszcza media (prasa, radio, TV) i agencje reklamowe.

Spory dotyczące opłaty cały czas trafiają przed sądy administracyjne, a przeważa orzecznictwo niekorzystne dla podatników. Przykładowo w wyroku z 27 maja 2027 r. (sygn. III FSK 1288/24) Naczelny Sąd Administracyjny przyznał rację fiskusowi. Zgodnie z wyrokiem publiczne rozpowszechnianie oznacza udostępnienia czegoś szerokiemu gronu odbiorców w przestrzeni publicznej, a więc udostępnianie znaków towarowych napojów alkoholowych w gazetkach, na plakatach i bilbordach. Definiując reklamę napoju alkoholowego ustawodawca posłużył się szerokim, wskazując że reklamą napoju alkoholowego jest przekaz zmierzający do "popularyzacji" jego oznaczeń indywidualizujących - wyeksponowanie oznaczeń indywidualizujących napój alkoholowy przyczyniają się do wzrostu rozpoznawalności tych oznaczeń wśród konsumentów. 

 

Dyskusja nad zakazem reklamy alkoholu

Dyskusja na sensem opłaty reklamowej ożywi się zapewne w trakcie prac nad zapowiadanym przez Ministerstwo Zdrowia projektem nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, który przewiduje ograniczenie promocji napojów alkoholowych oraz zmniejszenie dostępności alkoholu, a w konsekwencji – zmniejszenie jego wysokiego spożycia. Ma to również zwiększyć ochronę konsumentów, szczególnie dzieci i młodzieży.

W obecnym stanie prawnym opłata ma też zwolenników. Prof. Rafał Adamus, radca prawny, wykładowca w Katedrze Prawa Gospodarczego i Finansowego Uniwersytetu Opolskiego, jest przeciwnikiem znoszenia opłaty.

- Zwrot „usługa będąca reklamą napojów alkoholowych” jest w mojej ocenie wystarczająco precyzyjny. W art. 13 (1 )ustawy ustawodawca szeroko odniósł się do tego, czym jest działalność reklamowa. Działalność reklamowa jest ponadto definiowana w wielu innych ustawach, a zatem możliwe jest pomocniczo zastosowanie analogii iuris. Wreszcie z zasad juryslingwistyki wynika, że jeżeli ustawa nie definiuje używanych przez siebie pojęć, to należy rozumieć je zgodnie ze znaczeniem języka potocznego. Słowo reklama pochodzi od łacińskiego słowa „reclamare” (krzyczeć). Reklama jest zjawiskiem wielowymiarowym, przybiera różną formę, występuje w wielu domenach itd. Pojęcie „usługi będącej reklamą napojów alkoholowych” jest natomiast stosunkowo szerokie. W grę wchodzi, oprócz klasycznej aktywności reklamowej m.in. lokowanie produktu, rozdawanie próbek produktu, sponsoring. Szkodliwe skutki społeczne związane z nadużywaniem alkoholu – moim zdaniem uzasadniają wprowadzenie takiej regulacji. Obciążenie opłatą np. usługi odnoszącej się do parasoli w ogródkach piwnych na których znajdują się odniesienia do piwa jest moim zdaniem  - w obecnym stanie prawnym - uzasadnione - podkreśla prof. Adamus.

Czytaj również: Od przyszłego roku zakaz promocji piwa - jest projekt ustawy