Według danych udostępnionych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, w trzech pierwszych kwartałach 2022 r. liczba osób poddanych kontroli wykorzystania zwolnień lekarskich wyniosła 41 932. To o 195,8 proc. więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego, kiedy takich przypadków było 14 175. Zdaniem Natalii Stoch-Miki, radcy prawnego i doradcy podatkowego, ten wzrost może być spowodowany powrotem do normalnego trybu pracy jednostek ZUS, w tym kontrolerów, po czasowym ich zawieszeniu w okresie pandemii. Kiedy było najwięcej zachorowań na COVID-19, fizyczne kontrole były bardzo ograniczone lub w ogóle ich nie przeprowadzano.  

Czytaj również: 
W III kwartale 109,1 tys. kontroli i wstrzymanie wypłaty 6 tys. zasiłków chorobowych>>
Pracownicy tracą chorobowe przez nieprawidłowe adresy>>

Więcej kontroli

- Kontrola wykorzystania zwolnień lekarskich w czasie pandemii była trudniejsza. Obecnie ZUS zwiększa liczbę takich działań. I słusznie to robi, ponieważ poczucie bezkarności nieuczciwych osób rozzuchwala i prowadzi do rozpowszechniania się tego patologicznego zjawiska. Nadużywanie zwolnień jest równoznaczne z kradzieżą składek płaconych przez pozostałe osoby ubezpieczone - mówi Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, były członek Rady Nadzorczej ZUS-u.

Od stycznia do września br. najwięcej osób zostało poddanych takiej kontroli w województwie małopolskim - 5 449 (w analogicznym okresie 2021 r. - 685). Dalej w zestawieniu pozostaje województwo mazowieckie - 4 797 (w trzech kwartałach ub.r. - 1634), dolnośląskie - 4 507 (1434), śląskie – 4 135 (1631), wielkopolskie - 4 128 (1711), a także łódzkie - 4 075 (1 341). Te województwa w tym roku osiągnęły wyniki przekraczające 4 tys. Na końcu zestawienia figuruje podlaskie - 769 (poprzednio 197), lubuskie - 867 (212), jak również świętokrzyskie - 954 (587). Tylko w tych województwach tegoroczne wyniki nie były poniżej 1000.

Czytaj w LEX: Czy istnieje lekarstwo na absencje chorobowe pracowników? >>>

- Liczba kontroli w poszczególnych województwach powinna być proporcjonalna do liczby osób płacących składki na ubezpieczenie chorobowe w ZUS i do poziomu absencji chorobowej. W całym kraju w tym roku liczba kontroli jest o prawie 200 proc. większa niż w roku ubiegłym, a w województwie małopolskim wzrosła o blisko 700 proc. Być może natrafiono tam na podejrzanie obfite źródło zwolnień lekarskich - mówi ekspert Konfederacji Lewiatan.

 


Pozbawieni zasiłku

Z danych udostępnionych przez ZUS wynika również, że w pierwszych trzech kwartałach br. liczba osób pozbawionych prawa do zasiłku wyniosła 5 352. To o 28,6 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2021 roku, kiedy takich przypadków odnotowano 4 161. Jeremi Mordasewicz zestawia te wyniki z danymi dotyczącymi liczby kontroli, która wzrosła w tym samym czasie o prawie 200 proc. Według eksperta, prawdopodobnie zawodzi typowanie osób do skontrolowania, sposób przeprowadzania działań kontrolnych lub rzetelność kontrolerów.

Jednak nie wszyscy eksperci są podobnego zdania. - Liczba osób pozbawionych zasiłku w wyniku przeprowadzonej kontroli nie jest znaczna z porównaniu z tym, ilu Polaków jest zatrudnionych w całym kraju. Wpływ na relatywnie niewielką ilość podważanych zwolnień lekarskich może mieć fakt, iż pracodawca może w każdym momencie zawnioskować do ZUS o dokonanie kontroli. Pracownicy, nie chcąc się narazić przełożonym, zwłaszcza w sektorze prywatnych przedsiębiorstw, nie nadużywają przysługujących im praw. W mojej ocenie, niewielki wzrost liczby osób pozbawionych zasiłku chorobowego świadczy jedynie o tym, że zatrudnieni w większości wykorzystują zwolnienia lekarskie zgodnie z przeznaczeniem. Przeprowadzane kontrole to potwierdzają - podkreśla Natalia Stoch-Mika.

Patrząc na tegoroczne dane, widać, że najwięcej osób pozbawionych prawa do zasiłku było w województwie łódzkim - 804 (rok wcześniej - 380). Za nim plasuje się województwo śląskie - 794 (640), mazowieckie - 602 (586), wielkopolskie - 598 (499), dolnośląskie - 594 (354), a także małopolskie - 544 (266). Natomiast na końcu zestawienia mamy podlaskie - 45 (24), lubuskie - 80 (47), jak również warmińsko-mazurskie - 92 (133). I to jedyne województwa, które w tym roku odnotowały wyniki poniżej 100.

- Skala nadużyć zwolnień lekarskich może się różnić w poszczególnych województwach, np. w zależności od poziomu bezrobocia i możliwości znalezienia nowej pracy w przypadku ujawnienia oszustwa. Ale nie sądzę, aby poziom uczciwości mieszkańców w poszczególnych województwach tak bardzo się różnił. Zróżnicowanie wyników jest, jak sądzę, pochodną typowania osób do kontroli i jakością samej kontroli - zaznacza były członek Rady Nadzorczej ZUS.

 


Cofnięte środki

W ciągu pierwszych trzech kwartałów 2022 r. kwota cofniętych w wyniku kontroli zasiłków wyniosła ponad 8,973 mln zł. To o 39,8 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2021 roku -  6,417 mln zł.

- Tak samo jak minimalne oraz przeciętne wynagrodzenie wzrastają rok do roku, rosną też zasiłki chorobowe. To z kolei przekłada się na zwiększenie kwot w przypadku kwestionowania świadczenia. Oczywiście, na większą wartość cofniętych zasiłków chorobowych może mieć również wpływ zwiększona liczba przeprowadzanych kontroli - wyjaśnia Natalia Stoch-Mika.

Biorąc pod uwagę podział na województwa, to w tym roku największą kwotę zasiłków cofniętych w wyniku kontroli widzimy w mazowieckim - około 1,493 mln zł (rok wcześniej - 998 tys. zł). Dalej w rankingu widać województwo śląskie - 1,398 mln zł (835 tys. zł), łódzkie - 1,144 mln zł (503 tys. zł), małopolskie - 896 tys. zł (384 tys. zł), wielkopolskie - 843 tys. zł (872 tys. zł) i dolnośląskie - 762 tys. zł (796 tys. zł). Na końcu zestawienia znajdują się natomiast województwo podlaskie – około 95 tys. zł (55 tys. zł), lubuskie - 130 tys. zł (85 tys. zł) oraz  warmińsko-mazurskie - 170 tys. zł (332 tys. zł).

- Mimo że odzyskane kwoty są niewielkie, nie można rezygnować z kontroli, aby nie dopuścić do poszerzenia zjawiska nadużywania zwolnień lekarskich w wyniku rozpowszechnienia się poczucia bezkarności. Mam nadzieję, że jakość tych kontroli będzie systematycznie rosła, chociaż niektórzy politycy uważają, że nie należy drażnić elektoratu - podsumowuje Jeremi Mordasewicz.