Sędzia Igor Tuleya został odsunięty od orzekania po uchyleniu mu immunitetu przez nie istniejącą Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego w listopadzie 2020 r. Jednak sąd pracy orzekł o przywróceniu sędziego do orzekania. Prezes sądu, w którym orzeka Tuleya, wydała zarządzenie o zezwoleniu na jego powrót do pracy. Jednak kilka dni później decyzję tę uchylił prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotr Schab, będący  jednocześnie rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych. 

CzytajSO: Sędzia Gąciarek ma być przywrócony do pracy

W ostatnim tygodniu sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Gąciarek także uzyskał wyrok sądu pracy przywracający go do orzekania, ale prezes sądu nie zgodziła się na podjęcie przez niego obowiązków.

Rzecznik: Nadużycie prawa

Czy sąd pracy jest właściwy do przywracania do orzekania sędziów? Według rzecznika dyscyplinarnego sędziów sadów powszechnych, nastąpiło pomieszanie dwóch porządków: przepisów pracowniczych i postępowań dyscyplinarnych.

- Jeśli sędzia został zawieszony w czynnościach służbowych przez sąd dyscyplinarny, na podstawie ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych to i przywrócenie do pracy powinno odbywać się takim samym trybie. Zatem prowadzenie takich spraw przez sądy pracy, sądy powszechne jest nadużyciem - uważa sędzia Piotr Schab.

Nieco inaczej patrzą na sprawę praktycy występujący w interesie podsądnych. Radca prawny dr Marcin Wojewódka uważa, że postępowanie w sprawie o przywrócenie obowiązków służbowych sędziego sądu powszechnego można w tych wyjątkowych okolicznościach, w jakich obecnie działa nasz wymiar sprawiedliwości, zakwalifikować jako sprawę z zakresu prawa pracy w rozumieniu dyspozycji art. 476 k.p.c.

 


Uprawnienie obywatelskie

- Przepisy powszechnie obowiązujące, które nie są kwestionowane nawet przez obecnego ustawodawcę, zapewniają wszystkim polskim obywatelom, a więc także sędziom prawo do sądu. Jeśli przepisy dotyczące sądownictwa dyscyplinarnego sędziów, są ułomne. A przecież prawie nikt nie ma wątpliwości, że w zakresie tzw. Izby Dyscyplinarnej mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, to realizacja konstytucyjnego uprawnienia obywatelskiego – prawa do sądu może, a wręcz powinna nastąpić w innej, zgodnej z prawem i niekwestionowanej procedurze - twierdzi dr Wojwódka.

Nie ulega też wątpliwości, że ze względu na podobieństwa (oczywiście ze wszystkim zastrzeżeniami) stosunku regulującego pracę sędziego do stosunku pracy, jak najbardziej zasadnym i uprawionym jest, stosując regułę per analogiam, zastosowanie procedury cywilnej - dodaje prawnik. W tym w szczególności wskazanego powyżej art. 476 k.p.c. Warto nadmienić, że zbieżne z powyższym stanowisko przyjmują sądy powszechne.

- Mając bowiem na uwadze, fakt bezprawności powołania tzw. Izby Dyscyplinarnej, a zatem w konsekwencji bezprawnie podjętych przez nią uchwał m.in. o zawieszeniu w orzekaniu sędziego przyjmuje się, że sąd pracy może orzec o dopuszczeniu do wykonywania obowiązków służbowych przez sędziego - mówi dr Wojewódka. - Najlepszym przykładem tego jest prawomocny już wyrok Sądu Okręgowego w Bydgoszczy w sprawie sędziego Juszczyszyna. Publicznie nie znamy uzasadnienia tego orzeczenia w tym zakresie, ale fakty są takie, że jak widać jest to ścieżka prawidłowa. I należy się z tym zgodzić - potwierdza radca prawny.

 


Nie ma jednolitej interpretacji

W doktrynie i orzecznictwie nie ma ugruntowanego stanowiska na ten temat. Jeden z sędziów Sądu Najwyższego z Izby Pracy mówi, że sprawa jest delikatna.

W sprawach o przywrócenie do orzekania nie chodzi o status pracowniczy sędziego, lecz jego status publiczno-prawny. Sędziowie nie są pracownikami, lecz wiązani są z państwem polskim relacją publiczną. Aspekt pracowniczy ujawnia się tylko w wypadku wynagrodzenia czy urlopu, ale to jest wtórne. Sądy pracy nie mają kompetencji, aby przymuszać sędziego do nadania aspektu publiczno-prawnego.

Można przyjąć też optykę, że jeśli sędziego zawieszał organ, który nie jest sądem, to inny organ powinien sprawę rozstrzygnąć. Wtedy trzeba rozważać, czy sąd rejonowy nie jest właściwy, a nawet czy Izba Karna Sądu Najwyższego.

Sądy w sprawie sędziów Gąciarka i Juszczyszyna poszły trybem pracowniczym: kto jest pracownikiem ma prawo pracować. Te sądy powinny jeszcze dopisać zdanie: wobec tego, że sądu dyscyplinarnego nie ma, to trzeba udać się do innego sądu. I tu sąd pracy powinien powołać się na to, że jest sądem europejskim i wykonuje orzeczenia TSUE, a sędzia np. Juszczyszyn nie ma zapewnionej drogi sądowej, aby się odwołać od decyzji o zawieszeniu. I jest niedopuszczany do sądzenia wbrew prau. Sąd powszechny wiec orzeka jakby w zastępstwie Izby Dyscyplinarnej.

Status sędziego jest szczególny: nie można przymusić sędziego, żeby wykonywał badania lekarskie jeśli nie chce. Nie można nawet zabronić mu sądzić, jeśli byłby chory, nie można siłą wysłać na urlop, bo wpływa się na możliwość sądzenia.

KRS: Prezesi sądów mają rację

W czwartek, 20 października ukazał się komunikat KRS, w którym przyznano, że prezesi sądów nie dopuszczający do orzekania sędzió Tulei, Gąciarka i Juszczyszyna mają rację.

W przyjętym przez KRS stanowisku zwrócono uwagę na sprzeczność orzeczeń Izby Dyscyplinarnej i sądów pracy, która - według Rady - w konsekwencji powoduje niemożność zastosowania się prezesów sądów do orzeczeń o dopuszczeniu do pracy. "Jako że dopuszczenie do pełnienia obowiązków pracowniczych sędziów objętych zawieszeniem w czynnościach służbowych niweczyłoby skutki aktualnego nadal zawieszenia orzeczonego przez zlikwidowaną Izbę  Dyscyplinarną SN" - według stanowiska Rady.

Według KRS, prezesi sądów w sprawach tych związani są tylko orzeczeniami Sądu Najwyższego, "a konkurencyjne względem nich postanowienia sądów powszechnych, nakazujących dopuszczenie sędziów do orzekania, jako wydane ultra vires (poza kompetencjami - PAP), wykonaniu podlegać nie mogą".