Kierowniczka sklepu odzieżowego przeprowadziła rozmowę z kandydatką na stanowisko sprzedawcy. W jej trakcie okazało się, że kobieta jest w trzecim miesiącu ciąży, ale nie miało to wpływu na wolę jej zatrudnienia. Jednakże sprzeciwiła się temu centrala sieci odzieżowej.  Kierowniczka poinformowała, że takie zachowanie jest niezgodne z prawem i tego samego dnia przekazała informację o tym kandydatce, która złożyła skargę do belgijskiego instytutu równego traktowania kobiet i mężczyzn.

Czytaj w LEX: Czym jest dyskryminacja w stosunkach pracy i jak jej unikać? - poradnik krok po kroku >

Reakcją przedsiębiorstwa było zarzucenie kierowniczce, że to jej działania doprowadziły do takiego obrotu sprawy. Klika miesięcy później rozwiązano z nią umowę o pracę. Jako przyczyny wskazano niezadowalające wykonywanie powierzonych jej obowiązków, brak poszanowania zasad bezpieczeństwa, utrzymanie sklepu w stanie poniżej normy oraz brak porządku. Powody te zostały zakwestionowane przez związek zawodowy, do którego należała.

 


Przepisy krajowe nie chroniły wszystkich

Sprawa trafiła do sądu. Kierowniczka powoływała się na ochronę przed represjami ze strony pracodawcy. Podnosiła bowiem, że w ramach złożonej przez kandydatkę skargi występowała w charakterze świadka. Tymczasem sąd miał w tym zakresie poważne wątpliwości, ponieważ nie spełniała ona przesłanek ustawowej definicji. Zgodnie bowiem z przepisami belgijskiej ustawy o zwalczaniu dyskryminacji między kobietami i mężczyznami, aby skorzystać z ochrony należało złożyć opatrzone datą i podpisem zeznanie na piśmie, ale niestety wówczas tego nie zrobiła.

Czytaj w LEX: Zakaz dyskryminacji w stosunkach pracy >

Dlatego nie mogła powołać się na przepisy, które chroniłyby ją przed represjami ze strony pracodawcy, w szczególności np. rozwiązaniem stosunku pracy. Jest to o tyle istotne, że sąd miał poważne wątpliwości czy zwolnienie kierowniczki nastąpiło z obiektywnych powodów, które nie miały żadnego związku z jej działaniem na rzecz osoby dyskryminowanej.

Czytaj także: Wielokrotna dyskryminacja to wciąż problem legislacji, orzecznictwa i praktyki >>>

Dyrektywa nie zawęża ochrony

Sprawą zajął się Trybunał Sprawiedliwości UE, który wskazał, że art. 24 dyrektywy 2006/54, nakłada na państwa członkowskie obowiązek przyjęcia środków koniecznych do ochrony pracowników, którzy składają skargę mającą na celu zapewnienie poszanowania zasady równego traktowania. Środki te mają chronić przed zwolnieniem lub innym niekorzystnym traktowaniem przez pracodawcę. Trybunał podkreślił, że unijne regulacje nie zawężają ochrony pracowników do osób, które spełniają określone wymogi formalne i uzależniają od tego przyznanie im statusu świadka. Tymczasem czyniła to belgijska ustawa o zwalczaniu dyskryminacji między kobietami i mężczyznami.

Sprawdź w LEX: Różnicowanie sytuacji pracowników w zatrudnieniu - dopuszczalność >

Intencje szerokiej ochrony pracowników potwierdza też motyw 32 dyrektywy, który nie uzależnia jej od spełnienia kryteriów formalnych, lecz od faktycznej roli, jaką odegrali na rzecz osoby chronionej. Taka wykładnia znajduje także potwierdzenie w celu dyrektyw, jakim jest wprowadzenie zasady równego traktowania kobiet i mężczyzn w dziedzinie zatrudnienia i pracy.

 

Wymogi zniechęciłyby do reagowania

Trybunał podkreślił, że skuteczność ochrony przed dyskryminacją ze względu na płeć nie byłaby zapewniona, gdyby prawo nie zabezpieczało osób, które w sposób formalny lub nieformalny podjęły się obrony osoby chronionej lub zeznawały na jej rzecz. W konsekwencji zostaliby skutecznie zniechęceni do podejmowania interwencji. TSUE wskazał, że efektem mogłoby być poważne ograniczenie wykrywania i eliminowania przypadków odmiennego traktowania ze względu na płeć. Dlatego art. 24 stoi na przeszkodzie, aby uzależnić przyznanie pracownikowi ochrony przed represjami ze strony pracodawcy tylko wtedy, gdy jego zeznania odpowiadają określonym w przepisach prawa krajowego wymogom formalnym.

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 20 czerwca 2019 r., Tine Vandenbon i in. v. Wtg Retail BVBA, sygn. akt C-404/18

Czytaj też: Strasburg: Zakaz rozpowszechniania ulotki wyborczej naruszył wolność wypowiedzi >