Pod koniec grudnia Ministerstwo Zdrowia skierowało do konsultacji projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw z związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów wprowadzającą dodatkowe opłaty na pewne kategorie napojów bezalkoholowych oraz alkoholowych czy reklamę suplementów diety. tzw. podatek cukrowy, który wywołuje protesty wśród przedsiębiorców.  Jednak na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawiła się najnowsza wersja projektu, z 28 stycznia 2020 roku, którą zajmuje się już Komisja Prawnicza. W niej wycofano się z podatku od reklamy suplementów diety.

Nadal jednak przewiduje on m.in.: dodatkową opłatę do każdej sprzedanej butelki alkoholu o objętości 300 ml oraz za napój z dodatkiem cukru albo innej substancji słodzącej. Zostały one jednak zróżnicowane. Mimo zmian przeciwko projektowi protestują przedsiębiorcy. Uwagi zgłosił też Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców. 

 

Co się zmieniło w projekcie wprowadzającym tzw. podatek cukrowy

Przede wszystkim w nowej wersji projektu wycofano się z podatku od reklamy suplementów diety. To nie koniec zmian.  - Tzw. opłacie cukrowej nie podlegają zarówno żywność specjalnego przeznaczenia , jak i wyroby medyczne oraz suplementy diety - tłumaczy dr Joanna Uchańska, partner kancelarii Chałas i Wspólnicy. Dodanie wyłączenia w opłacie cukrowej oraz wycofanie się z opodatkowania reklamy suplementów diety to kierunek słuszny. Co więcej, branża już dawno wypracowała zasady samoregulacji w kontekście reklam. Obecnie jest na etapie wdrażania i dostosowywania się do podwyższonych reguł. W mojej ocenie przyniesie to znacznie lepsze rezultaty niż nałożenie dodatkowych podatków, które nie przyczyniłyby się do edukacji, tylko w zasadzie do wprost proporcjonalnego obciążenia producentów, a w końcu wzrostu cen produktów - dodaje. 

Ponadto nie będzie dodatkowych opłat w stałej wysokości. Pierwotnie miało to być 1 zł za sprzedaną butelkę alkoholu o objętości do 300 ml i 70 groszy za napój z dodatkiem cukru.  Dla alkoholu opłata wynosi 25 zł od litra stuprocentowego alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml. To jednak oznacza, że od 100 ml małpki wódki 40 proc. wyniesie 1 zł,  a od 200 ml - 2 zł. 

Z kolei w przypadku opłaty od napojów słodzonych w najnowszej wersji projektu zaproponowano zróżnicowanie jej wysokości w zależności od zawartości cukrów w 100 ml produktu. I tak wyniesie ona 50 groszy od litra produktu zawierającego substancje słodzące w jakiejkolwiek ilości lub mniej niż 5 gramów cukru na 100 mln.  Gdy cukru będzie więcej oraz, gdy udział soku owocowego, warzywnego lub owocowo-warzywnego wynosi więcej niż 20 proc. składu do wyliczenia wysokości opłaty posłuży wzór:

 [0,50 zł + [(zawartość cukrów w 100 ml – 5) x 0,05 zł] x wielkość opakowania wyrażona w litrach]

Przykładowo większość soków zawiera ok. 9-10 gramów cukru w 100 ml. Ponadto napoje, które w swoim składzie zawierają dodatek kofeiny lub tauryny – będą podlegały opłacie w wysokości 0,10 zł w przeliczeniu na litr produktu. W przypadku dodatku kilku substancji łącznie np. cukru, substancji słodzących i kofeiny, opłaty będą się sumowały, przy czym maksymalna wartość opłaty będzie wynosić 1,2 zł w przeliczeniu na litr napoju. Projekt wprowadza ponadto kary za niedopełnienia obowiązków związanych z wniesieniem tzw. podatku cukrowego. Ich wysokość zależy od posiadanego zezwolenia. Tym sprzedającym piwo oraz napoje o zawartości alkoholu od 4,5 proc. do 1 8 proc. grozi 2 tys. zł kary, a mającym zezwolenie na sprzedaż alkoholu o zwartości  powyżej 18 proc. -  11 250 zł. Zgodnie z najnowsza wersją projektu ma on zacząć obowiązywać już od 1 kwietnia.

Przedsiębiorcy apelują do premiera

W czwartek 30 stycznia dziewięć organizacji: Polska Federacja Producentów Żywności Związek Pracodawców, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Konfederacja Lewiatan, Krajowa Unia Producentów Soków, Związek Producentów Cukru w Polsce, Federacja Gospodarki Żywnościowej RP, Krajowy Związek Plantatorów Buraka Cukrowego, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych oraz Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych wysłały list do premiera z prośbą o uwzględnienie ich argumentów w procesie wprowadzania podatku cukrowego. Określiły go mianem: antykonsumenckiego, antygospodarczego i antyzdrowotnego.

Ich zdaniem nowe obciążenia uderzą przede wszystkim w małych i średnich przedsiębiorców, którzy stanowią 70 proc. podmiotów negatywnie narażonych na nowy podatek.  - Czeka nas po pierwsze, radykalna - bo nawet 50. procentowa podwyżka cen w sektorze napojów bezalkoholowych.  Biorąc pod uwagę siłę nabywczą polskiego konsumenta, proponowana w projekcie stawka (i to podstawowa), jest najwyższą wśród wszystkich zbadanych krajów Unii Europejskiej. Przykładowo, liczony siłą nabywczą podatek w Polsce będzie dwa razy wyższy niż we Francji - piszą przedsiębiorcy. Wskazują, że w ocenie skutków wprowadzenia nowego podatku brakuje szacunków w zakresie wpływu nowego podatku na cały łańcuch produkcji żywności, w tym sadowników, plantatorów i producentów cukru w Polsce. W OSR do najnowszej wersji projektu czytamy jedynie, że  jest możliwy spadek popytu na napoje objęte opłatą, a w związku z tym spadnie popyt na produkty rolne.

Ponadto organizacje przedsiębiorców apelują, by nowe przepisy miały dłuższe vacatio legis. Ich zdaniem powinny obowiązywać dopiero od przyszłego roku. - Pozwoliłoby zarówno producentom, jak i handlowi, przygotować się do proponowanej opłaty. Wprowadzenie zmian podatkowych ad hoc w trakcie roku rozliczeniowego, kiedy rolnicy, producenci żywności, przetwórcy, przedsiębiorcy i usługodawcy zawarli już wiążące umowy, przygotowali plany biznesowe, podważa zasady uczciwej działalności gospodarczej i negatywnie wpływa na polską gospodarkę - piszą organizacje przedsiębiorców. Ich zdaniem brakuje też szacunków, w jaki sposób i w jakim zakresie zastosowanie podatku będzie miało jakikolwiek pozafiskalny efekt.  Za to ostrzegają też, że wprowadzenie podatku uderzyło w najbiedniejszych konsumentów, którzy po radykalnym wzroście cen zmieniali swoje decyzje zakupowe w kierunku tańszych, często bardziej kalorycznych i gorszych jakościowo produktów. W uzasadnieniu do projektu czytamy, że ma on pomóc w walce z chorobami przewlekłymi i otyłością.