Posłowie kluby Koalicja Polska PSL-Kukiz’15 wnieśli do Sejmu projekt nowelizacji o zmianie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która pozwoli podmiotom, które mają zezwolenie na sprzedaż alkoholu zawrzeć umowę na odległość, np. w sieci lub przez telefon i dostarczenie wina, piwa czy innego trunku klientowi. Obecnie bowiem, ani sklepy, ani pizzerie czy restauracje oferujące jedzenie z dostawą do domu nie mogą legalnie sprzedać i dostarczyć klientowi nawet piwa.
Nowelizacja ma poprawić sytuację tysiąca przedsiębiorców dotkniętych przez skutki epidemii. Ministerstwo Zdrowia jednak nie widzi potrzeby zmian. Zdaniem wiceministra rozwoju Marka Niedużaka szanse na to, by projekt zyskał poparcie rządu, są znikome. Choć może argumenty posłów go przekonają. E-handel alkoholem jest dostępny m. in. we Francji, Hiszpanii, Niemczech, Szwecji i Włoszech, a poza Europą w Australii, Brazylii, Chinach, Japonii i w Stanach Zjednoczonych.

 

Co proponują posłowie i dlaczego

Autorzy projektu podkreślają, że ma on przede wszystkim pomóc przedsiębiorcom posiadających ważne zezwolenie na sprzedaż alkoholu, dotkniętym przez  zamknięcie restauracji i barów. Chodzi głównie o pośredników hurtowych, dla których rynek hoteli, restauracji i cateringu stanowił główny kanał dystrybucji. Nowelizacja pozwoliłaby im przetrwać, zachować miejsca pracy. Z drugiej strony pomogłaby też  by też zwiększyć sprzedaż sklepom.

Czytaj w LEX: Zezwolenie na sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia w miejscu lub poza miejscem sprzedaży >

Projekt zakłada, że zezwolenie na sprzedaż alkoholu dopuszcza jego sprzedaż  z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej umożliwiających porozumiewanie się na odległość, czyli internet lub telefon. Obecnie sprzedaż jest dozwolona wyłącznie w miejscach wymienionych w zezwoleniu. Jeśli sklep stacjonarny czy restauracja ma koncesję na sprzedaż alkoholu przeznaczonego do spożycia poza miejscem sprzedaży, to obowiązuje ona wyłącznie w ściśle określonej lokalizacji - na terenie sklepu, restauracji. W przypadku złożenia zamówienia za pośrednictwem sieci miejsce wydania towaru (czyli adres dostawy) jest jednocześnie miejscem przeniesienia własności. W efekcie alkohol staje się dostępny w nieograniczonej liczbie miejsc, co jest niezgodne z zasadami wydawania koncesji.  I obecnie zgodnie wyrokami NSA (sygn. II GSK 431/10 oraz II GSK 2566/14) nawet posiadając odpowiednie zezwolenia na handel alkoholem, nie jest dopuszczalna sprzedaż alkoholu przez internet, jeżeli do wydania alkoholu dochodzi poza lokalem przedsiębiorcy.

Czytaj w LEX: Przesłanki cofnięcia zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia w miejscu lub poza miejscem sprzedaży >

Dlatego w kolejnym punkcie noweli posłowie proponują, by podmioty posiadające zezwolenie  mogły dostarczać alkohol pod wskazany adres. - Nie proponujemy legalizacji wirtualnych sklepów internetowych, a jedynie dostawę towaru zakupionego przez konsumentów na podstawie umowy zawieranej na odległość, w sklepach posiadających zezwolenie na sprzedaż w stacjonarnym punkcie sprzedaży lub dostarczających żywność na imprezy zamknięte organizowane w czasie i miejscu wyznaczonym przez klienta - przekonują. I dodają, że taka zmiana zwiększy także przychody budżetu z tytułu podatków dochodowych, podatku VAT oraz akcyzy. Co na to rząd?

 


Kontrargumenty przeciw sprzedaży alkoholu w sieci

Na początku roku, ministerstwa: rozwoju i zdrowia w odpowiedzi na interpelację poselską nr 1268, wyraźnie wskazały że rząd nie planuje zezwolić na sprzedaż alkoholu w sieci. Marek Niedużak powiedział Prawo.pl, że stanowisko jego ministerstwa nie uległo zmianie. - Proszę przy tym pamiętać, że to jest obszar, w którym wiele do powiedzenia ma Ministerstwo Zdrowia. Sam temat jest zresztą bardzo społecznie wrażliwy. Rozumiem oczywiście interes przedsiębiorców działających w gastronomii. Ale patrząc szerzej, nie jest tak, że mamy w Polsce niską dostępność alkoholu. Nie jest też tak, że sprzedaż alkoholu to "biznes jak każdy inny - podkreśla Marek Niedużak. Dlaczego?

Józefa Szczurek-Żelazko, wiceminister zdrowia, w odpowiedzi na interpelację pisze, że jednym z najskuteczniejszych narzędzi przeciwdziałania alkoholizmowi jest ograniczanie dostępności fizycznej napojów alkoholowych, przez co rozumieć należy zmniejszenie liczby punktów sprzedaży na liczbę mieszkańców.  Z kolei Marek Niedużak przekonywał wówczas posłów (tu link do odpowiedzi), że umożliwienie sprzedaży napojów przez Internet i dostarczanie towaru bezpośrednio do odbiorcy spowoduje wzrost dostępności fizycznej napojów alkoholowych. Jacek Tomczak, poseł PSL, współautor projektu, przekonuje jednak, proponowane rozwiązanie nie zwiększy dostępności alkoholu poprzez zwiększenie ilości punktów sprzedaży, a jedynie umożliwi sprzedaż przez podmiot, który zezwolenie takie już posiada.  Ministerstwo Zdrowia poinformowało Prawo.pl, że jednak podtrzymuje stanowisko zawarte w odpowiedzi na interpelację.

Czytaj w LEX: Uchwały w sprawie maksymalnej liczby zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych na terenie gminy oraz zasad usytuowania na terenie gminy miejsc sprzedaży i podawania napojów alkoholowych >

Wiceministrowie wskazują też, że sprzedaż alkoholu za pośrednictwem internetu rodziłaby szereg wątpliwości dotyczących weryfikacji wieku czy trzeźwości nabywcy w przypadku np. odbioru przesyłki z paczkomatu. W sklepie czy barze sprzedawca widzi kupującego, a w razie wątpliwości co do wieku, może zażądać okazania dokumentu tożsamości. Posłowie nie odnoszą się wprost do tego problemu, ale wskazują, że sprzedaż przez internet jest bardziej złożona i wymagałaby pozostawienia dokładnych danych osobowych, przez co mniej dostępna niż anonimowy zakup za rogiem. Być może warto wprowadzić obowiązek dostarczenia paczki kurierem, który mógłby zweryfikować wiek nabywcy. W tej kwestii projekt jednak milczy.