- Interwencja rzecznika MŚP Adama Abramowicza przyniosła efekt. Sejm przychylił się do postulatu rzecznika, aby zamrożeniem cen prądu objąć nie tylko gospodarstwa domowe, ale też małe i średnie firmy, tak jak było to w latach 2022-2023. Pierwotny projekt poselski nie uwzględniał sektora MŚP - zaznaczono w komunikacie. 

Zamrożenie cen obowiązywać będzie do końca czerwca 2024 r. Dzięki decyzji Sejmu mniejsze firmy będą mogły skorzystać z ceny prądu na poziomie maksymalnie 693 zł za MWh. Zamrożenie górnego pułapu cen na tej wysokości przyniesie realne oszczędności dla przedsiębiorców rzędu co najmniej 10 proc. Takie rozwiązanie wyrównuje szanse małych przedsiębiorstw i dużych podmiotów. Pozwoli to wielu przedsiębiorcom przetrwać trudny okres gospodarczy i utrzymać miejsca pracy. 

- Dziękuję posłom za uwzględnienie mojego postulatu – mówi rzecznik MŚP Adam Abramowicz. Małe i średnie przedsiębiorstwa to koło zamachowe naszej gospodarki, w większości reprezentują one także kapitał polski, powinny więc być przedmiotem szczególnej troski ze strony rządu i parlamentu – dodaje rzecznik. 

O tym, że w pierwotnej wersji projektu w mechanizmie wsparcia nie uwzględniono firm, pisaliśmy również szeroko na łamach Prawa.pl: Projekt mrożący ceny energii bez wiatraków, ale jest problem ze wsparciem firm >>

 

Ochrona, ale też ograniczanie interwencji

Przypomnijmy: poselski projekt przewiduje przedłużenie rozwiązań osłonowych do końca czerwca przyszłego roku. Ma to pozwolić z jednej strony chronić przed gwałtownymi podwyżkami, ale z drugiej – stopniowo ograniczać ingerencję państwa w wysokość taryf. Jak wskazano w uzasadnieniu projektu, celem ustawy jest zminimalizowanie podwyżek wpływu cen energii i gazu dla najbardziej wrażliwych odbiorców, m.in. odbiorców w gospodarstwach domowych, szeroko rozumianych podmiotów użyteczności publicznej (w tym szpitale, szkołyprzedszkola, czy ośrodki pomocy społecznej) oraz jednostek samorządu terytorialnego, po dniu 31 grudnia 2023 roku.

Jak oszacowano, brak wprowadzenia takich rozwiązań spowodowałby na tych rynkach bardzo wysokie wzrosty rachunków dla odbiorców uprawnionych, które w zależności od rynku mogłyby wynosić nawet 50-70 proc., a w skrajnych przypadkach ponad 100 proc. Z drugiej strony, położono również nacisk na to, że regulacja cen ze strony państwa nie będzie dostatecznie skuteczna i nie rozwiąże problemów na dłużej. Sednem problemu jest bowiem konieczność przeprowadzania stopniowej transformacji energetycznej.