Wiesław Łyszczek, główny inspektor pracy, wydał w czwartek 7 maja, zalecenia dla pracodawców, przedsiębiorców i osób organizujących pracę innym osobom. Mają one związek z rozpoczętym przez rząd odmrażaniem gospodarki i powrotem zakładów pracy do normalnego funkcjonowania. To co w nich proponuje, większość pracodawców już zrealizowała. Teraz potrzebują szczegółowych zaleceń dla poszczególnych branż, np. górniczej, gdzie zarażonych jest już ponad 480 górników. Pracodawcy zwracają też uwagę na sprzeczność tych zaleceń z tymi ministerstwa zdrowia w sprawie maseczek, czy Rady Ministrów w sprawie zachowania odległości między pracownikami. Dodają, że problem stanowią też koszty dostosowania firm do wytycznych.

 

PIP się nie popisała wiedzą

- Jak przeczytałem dokument PIP, to ogarnął mnie smutek, bo mówi on o oczywistych oczywistościach. Spodziewałem się czegoś innego od wyspecjalizowanego organu. To, co zalecają odpowiedzialni pracodawcy, w dużej mierze już dawno wdrożyli - mówi Tadeusz Zając, doradca prezydenta Pracodawców RP, były Główny Inspektor Pracy.

Co zaleca PIP?  - Identyfikację zagrożeń fizycznych, biologicznych, chemicznych. Prawidłowo przeprowadzona ocena ryzyka w środowisku pracy to punkt wyjściowy w zarządzaniu bezpieczeństwem i higieną pracy – pisze Wiesław Łyszczek. Dalej zaleca zapewnienie środków do dezynfekcji rąk, blatów, klamek, poręczy, wyposażenia technicznego, środków ochrony zbiorowej, osobistej i behawioralnej,  zmianowość, zwiększenie przerw w pracy.

Czytaj w LEX: Środki ochrony pracowników w walce z koronawirusem >

Jakub Murszewski, radca prawny, odpowiedzialny także za compliance w Decathlon Polska podkreśla, że jego firma już dawno wdrożyła takie zalecenia. –  Redukujmy  na tyle, na ile jest to możliwe kontakty między pracownikami. W biurach pracujemy rotacyjnie, maksymalnie w biurze może być obecnych 50 proc. pracowników, mamy plik, który pozwala nam tego pilnować. Otworzyliśmy sklepy, ale zapewniliśmy maksymalny poziom ochrony, np. pracownicy  mają maseczki spełniające normy - mówi Jakub Murszewski. Dlatego zdaniem pracodawców teraz potrzebne są szczegółowe wytyczne dla poszczególnych branż, realne do wykonania w obecnych warunkach.

Zobacz procedurę w LEX: Tryb wprowadzania zmian organizacyjnych w związku z COVID-19 - ograniczenie nieprzerwanego odpoczynku dobowego; wprowadzenie systemu równoważnego czasu pracy; stosowanie mniej korzystnych warunków zatrudnienia >

Opublikowane zalecenia byłyby dobre w połowie marca. Teraz oczekiwałbym, że PIP zaprezentuje szczegółowe opracowanie dla poszczególnych branż: przemysłu motoryzacyjnego, spożywczego, transportu, ochrony zdrowia. Jeśli PIP nie jest w stanie ich przygotować, choć wiem, że ma specjalistów i potrafi, to niech zapewni sensowną infolinię. Największy problem mają małe i średnie przedsiębiorstwa, bo duże jak widać, mają ekspertów do BHP. Oni potrzebują dostać numer telefonu do inspektora, który wyjaśni, jak zorganizować bezpieczne warunki pracy w czasie epidemii  - mówi Tadeusz Zając. Ale przyznaje, że nawet duzi pracodawcy mają jednak problem z wytycznymi PIP.

Zobacz procedurę w LEX: Badania profilaktyczne pracowników – badania wstępne, okresowe i kontrolne w czasie epidemii >

To są ogromne koszty dla pracodawców

Andrzej Gartner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności zauważa, że zaleceń PIP nikt chyba nie zweryfikował z rzeczywistością. Dlaczego? PIP zaleca mi.n. stosowanie środków ochrony zbiorowej, np. obudowy pleksiglasowe, oddzielanie stanowisk pracy przegrodami, unikania elementów, które nie są zwarte lub mają przestrzenie, takich jak rośliny doniczkowe. Dopiero w drugiej kolejności mówi, że jeśli nie można zastosować przegrody, należy zapewnić dodatkową przestrzeń między pracownikami (odstęp min. 1,5 metra). – Po pierwsze bardzo trudno jest obecnie dostać plexi i jest droga. Gdy dodamy do tego koszty rękawiczek, płynów do dezynfekcji, maseczek, zmiany rozkładu czasu pracy, zalecenia PIP stają się znaczącą inwestycją. Po drugie, nie wszędzie można postawić przegrody – mówi wiceprezes Gartner.

Czytaj w LEX: Epidemia koronawirusa a bhp w praktyce >

Tadeusz Zając przyznaje, że znalezienie plexi w dobrej cenie graniczy dziś z cudem. - To są absurdy. Nikt się nie zastanowił i nie zapytał pracodawców, czy są w stanie wdrożyć takie zalecenie, ile to będzie kosztować, a przede wszystkim czy to, co teoretycznie sprawdzi się w biurach można zastosować w przemyśle, czy w kopalni – dodaje Tadeusz Zając.

Po trzecie eksperci zauważają, że zalecenia PIP są sprzeczne z  rozporządzeniem w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Zgodnie z nim zakłady pracy mają zapewnić odległość między stanowiskami pracy wynoszącą co najmniej 1,5 m, chyba że jest to niemożliwe ze względu na charakter działalności wykonywanej w danym zakładzie pracy. Wówczas zakład zapewnia środki ochrony osobistej, czyli rękawiczki jednorazowe lub środki do dezynfekcji rąk. O przegrodach nic ono nie mówi. A to nie jedyna nieścisłość.

Czytaj w LEX: Obowiązki i uprawnienia pracodawców oraz pracowników związane z ustawą o przeciwdziałaniu COVID-19 >

 


Sprzeczne komunikaty w sprawach maseczek

Uchwała Rady Ministrów nr 33/2020 z 20 marca 2020 r. w sprawie szczególnych rozwiązań w zakresie zaopatrzenia w środki ochrony indywidualnej, które są niezbędne do przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się wirusa SARS-CoV-2  w § 1 ust 2 mówi, iż środki ochrony indywidualnej mogą zostać zakupione pod warunkiem, że są zgodne z wytycznymi krajowego konsultanta w dziedzinie chorób zakaźnych. Uchwała nie została opublikowana, więc nie wiadomo, co zawierają kolejne paragrafy.

Zgodnie zaś z wytycznymi prof. Andrzeja Horbana, krajowego konsultanta w dziedzinie chorób zakaźnych maseczki dzielą się na medyczne, spełniające wymagania normy EN 14683 typu II i IIR oraz niemedyczne. O typach maseczek profesor nie wspomina, ale zaznacza, że niemedyczne są przeznaczone dla osób, które nie wykonują zawodów medycznych, czyli np. pracowników. Według normy EN 14683 maseczki chirurgiczne dzielimy na trzy rodzaje: typ I (skuteczność filtracji ≥ 95, spełnia ją maseczka typu FFP2), typ II (skuteczność filtracji ≥ 98, spełnia ją maseczka typu FFP3).

Sprawdź w LEX: Czy i na jakich zasadach pracodawca może płacić pracownikom za uszyte przez nich maseczki i fartuchy? >

Według MZ maseczki FFP3 nie są więc dla zwykłych pracowników. Z kolei według oznaczeń amerykańskich dla personelu medycznego są maseczki N95. PIP zaleca zaś półmaski FFP2 i FFP3, N95 itp.). – Zastanawiam się, czy te zalecenia były konsultowane z innymi resortami i inspekcją sanitarną, czy to jest tylko punk widzenia jednego z organów. Z pewnością małe i średnie firmy nie będą miały pewności, który wytyczne stosować – podkreśla Tadeusz Zając.

Sprawdź w LEX: Czy noszenie maseczki należy do czynników uciążliwych, które należy wskazywać w skierowaniu na badania pracownika? >

Psycholog w każdej firmie

Eksperci zwracają uwagę na jeszcze jeden mankament. Otóż PIP zaleca, by w trakcie weryfikacji oceny ryzyka pamiętać, że epidemia u większości grup zawodowych budzi uzasadniony lęk, stres, a także frustrację. - Wiąże się z tym duża dawka negatywnych emocji, napięcia i niepewności. Taka negatywna sytuacja nie tylko ujemnie oddziałuje na kondycję psychofizyczną załogi, ale wpływa także na ich reakcje i zachowania podczas pracy. Dlatego tak ważne jest uwzględnienie w aktualizowanej ocenie ryzyka zawodowego wszystkich zagrożeń psychospołecznych ujawnionych w związku z pandemią – pisze główny inspektor pracy.

Czytaj w LEX: Jak zadbać o zdrowie psychiczne pracowników - budowanie odporności psychicznej w kryzysie >

Andrzej Gartner zastanawia się, co to oznacza. – Czy mam zapewnić psychologa, czy mam oceniać ryzyko dla każdego indywidualnie, ile to będzie kosztować – pyta retorycznie? Jakub Murszewski przyznaje, że ten punk będzie trudny w 100 proc. do realizacji przez każdego pracodawcę. – Jeśli ktoś ma duży zespół do spraw BHP, to może jest w stanie ocenić bolączki i ograniczenia każdego pracownika. W praktyce jednak ocenę przeprowadza się dla stanowisk, a nie indywidualnej osoby.  Z pewnością każdy pracodawca powinien zmodyfikować ją po kątem  Covid-19, stosowanych środków ochrony indywidualnej – tłumaczy Murszewski.

Czytaj w LEX: Zdalny onboarding – wszystko co należy o nim wiedzieć >

W małych firmach w ogóle nie ma zatrudnionych specjalistów od BHP, zleca się to osobom z zewnątrz. Problem w tym, że choć zalecenia nie są prawem, to zwykle trzeba je stosować. Inspektorzy pracy, gdy przychodzą z kontrolą, najpierw zweryfikują, czy są przestrzegane ich wytyczne. Dlatego Tadeusz Zając dziwi się, że Rada Ochrony Pracy i marszałek Sejmu milczą na temat działań PIP. – Dziś małe i średnie firmy potrzebują jak ryba wody, wsparcia w dostępie do inspektora, który jest przyjaznym urzędnikiem, który staje na uszach żeby pomóc przedsiębiorcy, a tego w zaleceniach brak – podsumowuje Tadeusz Zając.

Czytaj w LEX: Ochrona danych osobowych przy pracy zdalnej  >