Roman K. (personalia zmienione), który prowadzi pozarolniczą działalność gospodarczą w zakresie transportu towarów, wniósł do ZUS o wypłatę jednorazowego odszkodowania za wypadek przy pracy. Uzasadnił, że 1 stycznia 2018 roku około godz. 11. zakończył u klienta załadunek motoru, który miał przetransportować do Niemiec. Po skończonym załadunku, jego kontrahent spontanicznie złapał go za ramiona i próbował odtańczyć z nim taniec radości, fetując fakt, że tak szybko udało się załadować motor. Obaj panowie potknęli się i upadli na ziemię. Roman K. złamał nogę.

 

To nie była zwykła czynność

ZUS odmówił wypłaty jednorazowego odszkodowania. Uzasadnił, że zdarzenie nie było wypadkiem przy prowadzeniu działalności pozarolniczej w rozumieniu ustawy o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych.

Taniec, jaki wykonywał ubezpieczony w chwili wypadku nie należał do zwykłych czynności wykonywanych podczas prowadzonej działalności. Organ wskazywał ponadto, że do zdarzenia doszło w Nowy Rok, który jest zwyczajowo dniem wolnym od pracy. Miał też wątpliwość czy w ogóle doszło do zdarzenia w okolicznościach opisywanych przez mężczyznę.

 

Wypadek przedsiębiorcy trzeba rozważać szerzej

Sąd Rejonowy w Suwałkach zmienił zaskarżoną decyzję i przyznał odwołującemu się kwotę 6832 zł jednorazowego odszkodowania. Wskazując wyrok Sądu Najwyższego (m.in. wyrok z 28.08.2013r. I UK 56/13) stwierdził, że zakres ochrony wypadkowej osób prowadzących działalność gospodarczą nie powinien być rozumiany wąsko. Wyznacza go związek czasowy wypadku z wykonywaniem zwykłych czynności związanych z prowadzeniem działalności pozarolniczej. Prowadzący działalność gospodarczą sam ją organizuje i podejmuje czynności z nią związane, stąd początek i koniec takiej działalności może być trudno uchwytny. Pojęcie zwykłych czynności powinno uwzględniać oprócz rodzaju także specyfikę indywidualnej działalności gospodarczej.

Sąd uznał że do wypadku doszło podczas wykonywania czynności związanych z prowadzoną działalnością gospodarczą, to jest przygotowania do transportu motoru w ramach prowadzonych usług transportowych. Wypadek, a w konsekwencji szkoda została sprowokowana przez zadowolonego kontrahenta Romana K., który bez żadnego uprzedzenia porwał go do „tańca radości”. Nie doszło więc do zerwania związku z prowadzonymi czynnościami zawodowymi, a zatem istnieje związek przyczynowo skutkowy i zewnętrzna przyczyna wypadku przy pracy.

 

Nie „w związku”, ale „podczas” zwykłych czynności

Sąd Okręgowy w Suwałkach zmienił wyrok i oddalił odwołanie ubezpieczonego. Podzielił podgląd, że zdarzenie następujące po zakończeniu czynności związanych z wykonywaną działalnością gospodarczą nie jest wypadkiem przy prowadzeniu działalności gospodarczej w rozumieniu art. 3 ust. 3 pkt 8 ustawy wypadkowej. Przykładowo, odbywanie drogi z miejsca wykonywania działalności gospodarczej do domu pozostaje jedynie „w związku” z wykonywaniem zwykłych czynności związanych z prowadzeniem działalności pozarolniczej. Tymczasem chronione z tytułu tego rodzaju ubezpieczenia są tylko zdarzenia, do których doszło „podczas” wykonywania zwykłych czynności związanych z prowadzeniem działalności pozarolniczej, a nie „w związku” z tymi czynnościami.

Czytaj: WSA: Ocena wypadku przy pracy nie należy do pracodawcy>>
 

Sąd podniósł, że mężczyzna utrzymywał, że taniec dotyczył sytuacji związanej z wyrażeniem radości przez klienta po sprawnym załadunku motocykla. Nawet, gdyby tak było, nie można przyjmować, że szkoda miała miejsce podczas wykonywania zwykłych czynności związanych z prowadzoną działalnością gospodarczą.

Zdaniem sądu, jeżeli do urazu doszło po zakończeniu załadunku motocykla, to wyrażanie w sposób dość ekspresywny radości przez klienta nastąpiło po zakończeniu wykonywania przez niego zwykłych czynności w ramach działalności gospodarczej. To, co się wydarzyło po załadunku nastąpiło w oderwaniu od wykonywanej działalności gospodarczej.

Sąd jednocześnie podzielił wątpliwości ZUS, czy do urazu nogi doszło rzeczywiście w takich okolicznościach. Ubezpieczony nie przedstawił żadnych dowodów na to, że motocykl został sprzedany do Niemiec, a on sam miał dokonać takiego transportu np. umowy sprzedaży motoru, umowy przewozu do Niemiec, czy międzynarodowego listu przewozowego.

 

Wyrok Sądu Okręgowego w Suwałkach z 27 września 2019 r. sygn. akt III Ua 14/19