W Biedronkach na początku 2024 r. odbyły się jednodniowe promocje „Specjalna Środa” i „Walentynkowa Środa”. Za zakup określonych produktów klienci mieli otrzymać „zwrot 100 proc. na voucher”. Według UOKiK reklamy z takim hasłem sugerowały, że kupon można wykorzystać przy następnych zakupach na dowolny asortyment. W rzeczywistości okazywało się to bardziej skomplikowane.

- Konsumenci nie mieli swobody w dysponowaniu środkami z vouchera. Przy jego wykorzystaniu obowiązywały konkretne reguły i ograniczenia, o których klienci Biedronki najczęściej dowiadywali się dopiero odbierając voucher wraz z paragonem za zakupy – opisuje UOKiK.

Voucher tylko na wybrane artykuły - i z limitem

Zastrzeżenia urzędu wzbudziło przeznaczenie vouchera – okazywało się, że można nim zapłacić za produkty niezwiązane z tymi, do zakupu których zachęcała promocja. Przykładowo, za zakup parówek przysługiwał voucher na owoce i warzywa, za zakup czekolady – na kosmetyki, a za zakup mięsa – na napoje albo słodycze.

Dodatkowo, aby skorzystać z promocji, należało zrobić kolejne zakupy ze wskazanej przez Biedronkę kategorii i wydać na nie określoną sumę, która przewyższała wartość vouchera. Obowiązywały też ograniczenia: limit jednego vouchera na osobę i limit zwrotu przy produktach na wagę. Zastrzeżenia urzędu dotyczą sposobu, w jaki Biedronka informowała o tych warunkach. Klienci nie dowiadywali się o nich z reklamy vouchera, a dopiero z vouchera lub z regulaminu dostępnego na stronie internetowej sieci oraz na tablicy ogłoszeń, zazwyczaj umieszczonej za linią kas.

Niejasna promocja wprowadzała w błąd

Przedsiębiorca w przekazie reklamowym zachęcającym do zrobienia zakupów pominął bardzo istotne informacje i warunki akcji promocyjnych, w tym ich ograniczenia. Wskazywał, że produkty można kupić „za darmo”, a voucher określał jako „gratis” – podsumowuje w komunikacie Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

Urząd podsumowuje, że konsumenci nie mieli realnej możliwości zapoznania się z rzeczywistymi warunkami akcji promocyjnych w momencie, gdy – zachęceni reklamą – decydowali się z nich skorzystać. To zaś mogło wpływać na ich decyzje zakupowe.

Kara nałożona na Jeronimo Martins Polska to dokładnie 104 722 016 zł. Decyzja nie jest prawomocna, firma może się odwołać do sądu.

Stanowisko Bierdronki

Firma zapowiedziała już, że skorzysta z prawa do odwołania.

- Opierając się na faktach, będziemy bronić naszego stanowiska i zaskarżymy decyzję prezesa UOKiK do sądu. Ubolewamy, że w trakcie badania tej sprawy urząd nie zgodził się z siecią, która nieustannie stwarza polskim klientom możliwości oszczędzania. Jednocześnie zapewniamy, że Biedronka będzie nadal oferować swoim klientom najbardziej konkurencyjną ofertę na polskim rynku - czytamy w stanowisku biura prasowego sieci Biedronka. 

Czytaj także: ​Soft law z mocą wsteczną, czyli UOKiK wyjaśnił przepisy o karach