Jacek Kudrzycki, dyrektor ds. realizacji inwestycji w PM Group, uważa taką sytuację za nieporozumienie. Zamawiający, wybierając w ten sposób Wykonawcę, przed rozpoczęciem realizacji w istotny sposób ogranicza możliwość zapewnienia wysokiej jakości i trwałości inwestycji.
- Porównajmy to do budowy domu. Czy planując inwestycję życia, wybierzemy ekipę budowlaną, która będzie twierdzić, że zbuduje dom za połowę budżetu, który wynika z rzetelnie sporządzonego i akceptowanego przez nas kosztorysu? Raczej nie. Będziemy po prostu obawiać się o jakość i wytrzymałość budynku - tłumaczy. Podobnie jest z budownictwem drogowym: oprócz ceny przy wyborze wykonawcy inwestycji publicznych powinno brać się pod uwagę właśnie jakość, solidność wykonania i odpowiedni wybór rozwiązań technicznych i technologii. Polska jest w tej chwili uważana za największy plac budowy w Europie. Według danych ministerstwa infrastruktury w kraju buduje się lub przebudowuje się prawie 1400 km dróg. W ciągu ostatnich trzech lat na nowe drogi Polska wydała ponad 50 mld zł. - To dobrze, że likwidujemy zapóźnienie infrastrukturalne. Źle, że strategiczne inwestycje publiczne wykonują lub będą wykonywać te podmioty, które proponują ceny bardzo obniżone w stosunku do budżetu zadania. Rodzi się bowiem pytanie, czy za wynagrodzenie poniżej połowy wartości kosztorysowej można budować dobrze i trwale - podkreśla Jacek Kudrzycki. Środowisko branży budowlanej w Polsce ma świadomość, że najbardziej pożądaną zmianą jest doprowadzenie do procedury ważenia stosunku ceny do budżetu i jakości podczas oceny ofert wykonawców, ubiegających się o kontrakt publiczny. To ograniczy zjawisko stosowania cen zaniżonych i wpłynie na cały proces budowlany. - Kryterium najniższej ceny spowodowało, że wykonawcy znaleźli się jakby w zamkniętym kręgu, całą energię zamiast skupić na działaniach inżynierskich, kierują w stronę obrony kontraktu dla uzyskania choćby minimalnego zysku - tłumaczy dyrektor ds. realizacji inwestycji w PM Group.

- Efektem jest przerzucanie kosztów na podwykonawców, bankructwa najsłabszych z nich, ograniczanie rozwoju firm oraz uruchamianie procedur roszczeniowych wobec Zamawiającego - wylicza. Kolejna nieprawidłowość to ignorowanie instytucji "wartości szacowanej zadania", czyli potocznie tzw. budżetu Zamawiającego i częste niepodawanie jego wartości przy ogłaszaniu Przetargu. - Gdyby informacja o takim budżecie była podawana w ogłoszeniu przetargowym, Zamawiający musiałby rzetelnie szacować tę wartość, a Wykonawca odpowiedziałby sobie, czy jest w stanie rzetelnie realizować zadanie za wskazaną kwotę - uważa Jacek Kudrzycki. Taka praktyka była "normą" w okresie wykorzystywania unijnych środków przedakcesyjnych. Jak ważyć jakość do ceny podczas rozstrzygania publicznych przetargów infrastrukturalnych? Według PM Group, w przypadku skomplikowanych i długoterminowych projektów o dużych nakładach inwestycyjnych w przeważającej części należy się posługiwać kryterium oceny technicznej oraz zdolności realizacji w znaczącym zakresie przedsięwzięcia własnymi siłami. Ważne jest doświadczenie w tematach o podobnym zakresie. - I chodzi tu nie tylko o referencje, lecz także o informację o kondycji zrealizowanych inwestycji w okresie gwarancyjnym. Ocenie powinna podlegać trwałość prac, a okresy gwarancyjne na wykonane roboty powinny być zakreślone na wiele, wiele lat - tłumaczy ekspert PM Group. Ważny dla zapewnienia ciągłości i odpowiedniego tempa realizacji projektu jest także potencjał finansowy. Kolejny czynnik, który musi mieć wpływ na ocenę oferty, to statystyki BHP, czyli informacje o wypadkach na poprzednich placach budów. Wszystko to, jako całość, powinno mieć wpływ na wybór wykonawcy.