Coraz więcej różnych opinii pojawia się przed zapowiadaną na 25 marca uchwałą Sądu Najwyższego, która ma wyjaśnić kluczowe kwestie dotyczące kredytów frankowych. Głos w sprawie zabrali też rektorzy czterech uczelni ekonomicznych, którzy zarzucili frankowiczom chęć do podejmowania ryzykownych decyzji z nadzieją na nadzwyczajne korzyści. 

Czytaj w LEX: Wady prawne umów kredytów denominowanych/indeksowanych >

 

- Pomimo kosztownych doświadczeń wynikających z wysoce ryzykownych czy wręcz spekulacyjnych decyzji alokacyjnych bądź inwestycyjnych (np. Bezpieczna Kasa Oszczędności, Bank Staropolski, Amber Gold, BS w Wołominie czy SKOK Wołomin) nadal nie brakuje chętnych do podejmowania podobnych, z nadzieją na nadzwyczajne korzyści. Do tego typu zachowań można zaliczyć również zaciąganie kredytów mieszkaniowych denominowanych lub indeksowanych do waluty obcej, przez osoby zwane potocznie frankowiczami. Od samego początku ich zobowiązania miały w sobie skumulowane ryzyko kredytowe i walutowe - piszą dr hab. Piotr Wachowiak, rektor Rektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, dr hab. Stanisław Mazur, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, prof. dr hab. Maciej Żukowski, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu oraz prof. dr hab. Andrzej Kaleta, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. 

Zobacz w LEX: Kredyty frankowe - konsekwencje uchwały SN z 25 marca 2021 r. >

Ich zdaniem kredytobiorcy dobrze wiedzieli, co robią, gdyż „nie bez znaczenia dla oceny sytuacji tych kredytobiorców jest ich ówczesny status edukacyjno-zawodowy i zdolność zrozumienia ryzyka. Z publikowanych informacji wynika, że ok. 70 proc. populacji frankowiczów miało wyższe wykształcenie, a znaczna ich część zaciągała kredyty nie na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych, ale w celach inwestycyjnych”.

Czytaj w LEX: Konstruowanie roszczenia w pozwie frankowym – zagadnienia praktyczne >

Konsekwencje dla gospodarki

W opinii rektorów uczelni ekonomicznych „sedno problemu kredytów frankowych nie leży w kontrowersjach dotyczących abuzywności niektórych postanowień umów kredytobiorców z bankami, lecz w zachowaniu sensu ekonomicznego takich pojęć jak stopa procentowa, kurs walutowy czy koszt kapitału". - Podważenie paradygmatu odpowiedzialności podmiotów rynku za ryzyko swej działalności, w normalnych warunkach funkcjonowania oznacza odejście od reguł gospodarki rynkowej. Natomiast przerzucanie kosztów zmaterializowania ryzyka walutowego na innych jest podręcznikowym przejawem hazardu moralnego (bezpiecznego hazardu), prowadzi do erozji dyscypliny rynkowej, a w konsekwencji do patologicznych zachowań uczestników rynku, wreszcie kryzysów ekonomicznych o trudnej do oszacowania skali – głosi treść pisma. I podkreślają, że w gospodarce rynkowej korzystanie z cudzego kapitału ma swoją cenę, jaką jest przede wszystkim stopa procentowa, a w stosunkach międzynarodowych – kurs walutowy.

Czytaj w LEX: Typy roszczeń na gruncie kredytów frankowych >

- Stopy procentowe i kursy walutowe oferowane są przez profesjonalne podmioty na podstawie kalkulacji odzwierciedlających warunki rynkowe. Nabywcy mogą te warunki przyjąć, negocjować lub odrzucić, szczególnie gdy konkurenci mają korzystniejszą ofertę. Abstrahowanie od ustalania się ceny pieniądza w postaci stopy procentowej dla pieniądza krajowego lub kursów kupna i sprzedaży dla walut obcych jako rekompensaty za korzystanie z kapitału obcego w wymiarze praktycznym jest przyczynkiem do naruszenia stabilności finansowej – jako kluczowego dobra publicznego. Zaś koszty naruszenia stabilności, wcześniej czy później, ponoszą wszyscy podatnicy, a system społeczno-ekonomiczny doznaje szkody - piszą rektorzy.

Czytaj w LEX: Wartość przedmiotu sporu przy roszczeniach wynikających z kredytów frankowych >

Ostra reakcja prawników: mylą prawo z ekonomią

Takie stanowisko wywołało sprzeciw pełnomocników osób, które zaciągnęły kredyty denominowane albo indeksowane we frankach.

- Prawniczo sprawa jest prosta. Po pierwsze, reguły prawa są takie, że instytucja (bank) odpowiada za produkt oferowany swoim klientom. Więc cały passus, że klienci banków wiedzieli o ryzyku – więc powinni je ponosić, pomija okoliczność, że zgodnie z prawem (Dyrektywa 93/13), instytucja finansowa ponosi odpowiedzialność za oferowanie konsumentom ryzykownych produktów bankowych – tłumaczy radca prawny Marek Skrobacki. - Po drugie, panowie rektorzy pomijają, że w tej grze banki grały „znaczonymi kartami” – czyli zastrzegły sobie prawo do jednostronnego ustalania kursów na potrzeby rozliczania umów, w niektórych umowach także mieli prawo ustalania oprocentowania. Taka umowa jest niewolnicza – jedna strona ma prawo dowolnego dyktowania drugiej stronie ile trzeba zapłacić, żeby oddać dług - dodaje Marek Skrobacki.

Czytaj w LEX: Klauzule abuzywne jako podstawa prowadzenia sprawy frankowej >

Jego zdaniem problemem jest nie tylko to, że rektorzy zamiast wzywać biznes do społecznie odpowiedzialnego postępowania, ale próbują przerzucić na konsumentów koszty proponowania przez banki nieuczciwych produktów.

Zobacz wzór dokumentu w LEX: Ugoda w sprawie wzajemnych roszczeń banku i kredytobiorcy dotyczących kredytu walutowego (frankowego) >

 

Mariusz Korpalski, Tomasz Konieczny, Jacek Czabański

Sprawdź  

Nie akceptują idei ochrony konsumenta 

- Ze zdumieniem należy przyjąć, że liczne wymienione w oświadczeniu rektorów instytucje finansowe (jak Bezpieczna Kasa Oszczędności, Amber Gold, Skok Wołomin) są traktowane przez rektorów jako wysoce ryzykowne czy wręcz spekulacyjne decyzje konsumentów, a nie jak ordynarne oszustwo dokonane przez zarządzających tymi instytucjami na szkodę polskich konsumentów. Wygląda na to, że rektorzy nie akceptują idei ochrony konsumenta i uczciwego rynku, jaki wprowadza na swoim terenie UE, lecz hołdują zasadzie, że na szacunek zasługuje ten kto oszukał, bo najwyraźniej był sprytniejszy od swojej ofiary. Dawno nie czytałem tak przygnębiającego manifestu wschodniej kultury prawnej – podkreśla adwokat dr Jacek Czabański.

Radca prawny Wojciech Bochenek zwraca uwagę na to, że w sporze chodzi o elementarne zasady uczciwości i lojalności kontraktowej oraz poszanowanie obowiązującego prawa, w szczególności w relacjach profesjonalista - konsument. - Konsument jest stroną słabszą i mniej zorientowaną w zakresie specjalistycznych usług oferowanych przez przedsiębiorcę, w tym wypadku bank - mówi.

- Należy więc oczekiwać od przedsiębiorcy pełnych i rzetelnych informacji w zakresie oferowanego produktu, dających podstawy do świadomego podjęcia decyzji o ekonomicznych skutkach danego produktu, czego niestety zabrakło podczas oferowania kredytów frankowych. Na potwierdzenie moich słów odsyłam do uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego z dnia 27 listopada 2019 r. syn. II CSK 483/18 oraz setek innych orzeczeń sądów powszechnych w sprawach frankowych. Potwierdził to również raport Najwyższej Izby Kontroli wydany w 2018 r. - mówi Wojciech Bochenek.