Od 28 maja restauracje mogą przyjmować gości wewnątrz swoich lokali. Otwarte mogą być też baseny, kluby fitness, kasyna, siłownie, solaria, ale nie centra rozrywki dla dzieci i escape roomy. To dla ich właścicieli jest nie zrozumiałe. Liczyli, że 1 czerwca w Dzień Dziecka choć częściowo odrobią straty. 

Zamknięci, ale dlaczego?

- Jesteśmy rozgoryczeni. Otwierają się kolejne branże, a my wciąż nie możemy prowadzić naszej działalności, choć nie ma się naprawdę czego obawiać. Zainwestowaliśmy w środki ochrony. Jesteśmy w stanie funkcjonować w wysokim reżimie sanitarnym – zapewnia Ewelina Szmit, właścicielka Rodzinnego Centrum Rozrywki i Rozwoju  Fantasmagaria oraz zastępca przewodniczącego Stowarzyszenia Branży Sal Zabaw i Centrów Rozrywki.

- Rząd nie chce z nami rozmawiać, nie zauważa nas. Z ankiety, jaką przeprowadziliśmy wśród członków stowarzyszenia wynika, że 40 proc. przedsiębiorców nie otrzymało żadnego wsparcia, a pozostałe 60 proc., tak jak moja firma, może liczyć na nie dopiero od niedawna i to w nie wystarczającym zakresie. Nie mamy już też oszczędności. W Radomiu, w którym mieszkam, upadły cztery firmy z mojej branży – tłumaczy. -Szkoda, że nie możemy otworzyć się na 1 czerwca. Dzięki temu moglibyśmy choć częściowo odrobić straty. W wakacje zaczyna się martwy sezon – mówi rozgoryczona Ewelina Szmit.

W dużo lepszej sytuacji są farmy, parki rozrywki etc., działające na świeżym powietrzu.  W reżimie sanitarnym planują różnego typu atrakcje na 1 czerwca i długi weekend czerwcowy.

Zakaz na bakier z konstytucją

Prawo. pl zapytało się Ministerstwo Zdrowia, kiedy planuje otworzyć sale zabaw. Otrzymaliśmy bardzo ogólnikową odpowiedź, z której nie wiele wynika. - Obostrzenia są dostosowywane do sytuacji sanitarno-epidemiologicznej. Gdy tylko będą plany związane z poluzowaniem obostrzeń na pewno o tym poinformujemy -wyjaśniła Justyna Maletka z biura komunikacji tego resortu.

Stowarzyszenia Branży Sal Zabaw i Centrów Rozrywki zapowiada, że przedsiębiorcy będą walczyć do końca. - Gromadzimy dokumenty, będziemy szli do sądu po odszkodowania, jeżeli rząd nas zlekceważy – ostrzega Ewelina Szmit.

Prawnicy przyznają jednak, że o zwycięstwo w sądzie będzie trudno. - Otwieranie się gospodarki jest chaotyczne. Nie ma w tym żadnej logiki. Dlaczego takie branże, jak siłownie i restauracje mogą funkcjonować w zamkniętych pomieszczeniach, a sale zabaw, czy escape room-y nadal są objęte zakazem - zastanawia się dr Piotr Pałka, radca prawny z Kancelarii Prawnej Derc, Pałka.

Według niego obowiązujący całkowity zakaz prowadzenia działalności jest bezprawny, a nawet narusza konstytucję. - W rozporządzeniu Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii po raz kolejny przekroczono zakres delegacji z  ustawy o chorobach zakaźnych. Daje ona tylko możliwość czasowego ograniczenia działalności przez przedsiębiorców, a nie całkowitego jej zakazu. Rozstrzygające jest brzmienie art. 46b pkt 2 tej ustawy. Zgodnie z nim, w rozporządzeniu  można ustanowić czasowe ograniczenie określonych zakresów działalności przedsiębiorców, a nie całkowicie  zakazywać działalności. – Gdyby więc  taka sala została otwarta, a przedsiębiorca został z tego powodu ukarany, sądy powinny uchylać kary, z uwagi na ewidentne przekroczenie zakresu delegacji ustawowej - wyjaśnia Piotr Pałka. 

Odszkodowanie? To nierealne

Natomiast uzyskać odszkodowane od Skarbu Państwu będzie bardzo trudno.  Barierą są dwa wnioski w Trybunale Konstytucyjnym dotyczące przepisów o tzw. bezprawiu legislacyjnym.

Przedsiębiorcy, którzy nie mogą prowadzić swojej działalności i ponieśli szkodę po wprowadzeniu zakazów, mogą wystąpić z żądaniem odszkodowania od Skarbu Państwa za działanie lub zaniechanie legislacyjne na podstawie art. 417 i art. 417 [1] kodeksu cywilnego. Ten ostatni mówi w par. 1, że naprawienia szkody wyrządzonej przez wydanie aktu normatywnego można żądać po stwierdzeniu we właściwym postępowaniu niezgodności tego aktu z konstytucją, ratyfikowaną umową międzynarodową lub ustawą.

Ale zanim przedsiębiorca powoła się na bezprawność rozporządzenia wprowadzającego zakazy i obostrzenia w związku z Covid-19, wcześniej trzeba stwierdzić jego niezgodność z ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Dopiero wtedy otworzy się droga do zainicjowania postępowań przeciwko Skarbowi Państwa. Jest to żmudna i długotrwała droga sądowa. 

Czytaj też: Więcej osób może brać udział w imprezach sportowych na powietrzu>>

Walkę o odszkodowanie komplikują dodatkowo dwa wnioski w Trybunale Konstytucyjnym: premiera oraz marszałka Sejmu. Dotyczą zbadania zgodności art. 417 [1] par. 1 kodeksu cywilnego z konstytucją. W ich ocenie sąd, do którego np. wpłynie pozew przedsiębiorcy o zasądzenie odszkodowania od Skarbu Państwa za tzw. bezprawie legislacyjne, nie powinien samodzielnie poddawać ocenie zgodności przepisów prawa z aktami prawnymi wyższego szczebla. Rozstrzygnięciem takim, stanowiącym prejudykat, o którym mowa w art. 417 (ze zn. 1) par. 1 k.c., mogłoby wyłącznie być orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.