Zgodnie z art. 123 ust. 3, ust. 5 i 6 ustawy o nasiennictwie, rolnik, który wbrew zakazowi zasiał odmianę rośliny genetycznie zmodyfikowanej, zostanie ukarany. Sankcja, jaka grozi w takim przypadku, wynosi 200 proc. wartości zastosowanego materiału siewnego oraz zniszczenie tej uprawy na koszt gospodarza. Pola będą kontrolować pracownicy inspektoratu ochrony roślin i nasiennictwa.

Tymczasem rząd nadal czeka na odpowiedź Komisji Europejskiej w sprawie wprowadzenia zakazu upraw roślin GMO w Polsce.

28 stycznia br., wraz z wejściem w życie ustawy o nasiennictwie oraz dwóch rozporządzeń Rady Ministrów, w Polsce zaczął obowiązywać zakaz stosowania materiału siewnego odmian GMO kukurydzy MON 810 oraz ziemniaka Amflora.

Nowe przepisy wdrażają unijne dyrektywy oraz wykonują wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 2009 r., który dotyczył uchybień stwierdzonych w poprzedniej ustawie o nasiennictwie (z 26 czerwca 2003 r.).

Rząd polski przesłał do Komisji Europejskiej uzasadnienie do wprowadzenia zakazu stosowania materiału siewnego odmian GMO. Wskazał w nim przede wszystkim na obawy społeczeństwa i argumenty świadczące o negatywnym wpływie na środowisko, zdrowie ludzi i zwierząt. Ważnym argumentem ma być także zagrożenie dla hodowców pszczół i rynku miodu, ponieważ owady te mogą zbierać pyłek również z roślin zmodyfikowane genetycznie.

Rząd powiadomił Komisję o nowych regulacjach 24 stycznia. Do tej pory nie zajęła ona stanowiska w tej sprawie.