Przyjęty przez rząd projekt noweli niektórych ustaw w celu wprowadzenia uproszczeń dla przedsiębiorców w prawie podatkowym i gospodarczym (tzw. Pakiet MŚP) zmienia nie tylko przepisy podatkowe, prawa pracy , ale też kodeks spółek handlowych. Jedna z ważniejszych zmian dotyczy art. 202 Ksh. Jego przepisy mówią m.in. o wygaśnięciu mandatu członka zarządu wskutek rezygnacji. Do jej złożenia stosuje się odpowiednio przepisy o wypowiedzeniu zlecenia. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii – autor projektu - postanowiło jednak doprecyzować obecne zasady, i dodało par. 6. Zgodnie z nim jedyny członek zarządu składa rezygnację wspólnikom, zwołując jednocześnie ich zgromadzenie.  Oświadczenie to - ma być elementem zaproszenia na zgromadzenie - będzie skuteczne następnego dnia po terminie, w którym ma się odbyć. Projektodawcy przekonują, że to wzorowane na prawie niemieckim rozwiązanie rozwieje wątpliwości, które nie do końca trafnie rozstrzygnął Sąd Najwyższy. Prawnicy ostrzegają, że przepis może postawić w trudnej sytuacji niejeden zarząd.

Rezygnacja jak wypowiedzenie zlecenia

Członek zarządu ponosi odpowiedzialność cywilną, karną, a w przypadku spółki z o.o. także za zobowiązania wobec wierzycieli. Wspólnicy spółki z o.o. mogą też wydawać mu wiążące polecenia. Zgodnie z art. 207 i art. 375 Ksh (odnośnie spółek akcyjnych) jest on związany ich uchwałami. - Z różnych względów, w szczególności, gdy członek zarządu jest zmuszany do podejmowania działań z którymi się nie zgadza (a za których skutki może ponosić odpowiedzialność), powinien mieć możliwość złożenia rezygnacji z pełnionej funkcji. O ile zasadnym jest oczekiwanie, że ostatni rezygnujący członek zarządu podejmie starania, by możliwe stało się powołanie jego następcy, to faktyczne zmuszenie go do dalszego pełnienia funkcji wydaje się być niecelowe -  zauważa Maciej Szewczyk, radca prawny z kancelarii Wardyński i Wspólnicy. Zgodnie bowiem z art. 238 Ksh zgromadzenie zwołuje się co najmniej dwa tygodnie przed jego terminem,  listem poleconym lub e-mail, o ile wspólnik wyraził na to zgodę. To oznacza zaś, że po nowelizacji członek zarządu nie będzie mógł zrezygnować z dnia na dzień. Obecnie art. 202 ksh. kończy się na par. 5 (a art. 369 ksh dotyczący spółek akcyjnych na par. 6 ), który odsyła do art. 746 par. 2 Kodeksu cywilnego. Stanowi on, że przyjmujący zlecenie może je wypowiedzieć w każdym czasie (tu: członek zarządu), ale gdy zlecenie jest odpłatne, a wypowiedzenie nastąpiło bez ważnego powodu, jest on odpowiedzialny za szkodę. – Przepis ten chroni obie strony, a jednocześnie nie może być oparty na przymusie – tłumaczy prof. Michał Romanowski, partner w kancelarii Romanowski i Wspólnicy. Według resortu przedsiębiorczości, to nie wystarczy.

 


Niestety w efekcie w praktyce do Kodeksu wprowadzony zostanie co najmniej dwutygodniowy okres wypowiedzenia, z którego upływem rezygnacja członka zarządu stanie się skuteczna. - Nie ma jednak przeszkód by umowa spółki przewidywała dłuższy termin – zauważa Maciej Szewczyk. W praktyce więc nowa regulacja może skutkować nawet dłuższym niż dwa tygodnie „uwięzieniem” rezygnującego członka zarządu w spółce.

Nowelizacja wbrew uchwale Sądu Najwyższego

Prof. Katarzyna Bilewska, partner kierująca Praktyką Sporów Korporacyjnych w kancelarii Dentons zwraca uwagę, że proponowane rozwiązanie zdezaktualizuje częściowo uchwałę siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 31 marca 2016 r dotyczącą reguł rezygnacji ( III CZP 89/15). - Zgodnie z nią nie ma przeszkód, aby jedyny członek zarządu złożył rezygnację po prostu „na adres” spółki, a więc zgodnie z zasadami tzw. biernej reprezentacji - tłumaczy Bilewska. I jej zadaniem to dobre rozstrzygnięcie. Podobnie uważa prof. Romanowski. – Odpowiada ono konstrukcji zasad reprezentacji spółki - a członek zarządu jest przecież funkcjonariuszem spółki - oraz regule składania oświadczeń woli wyrażonej w art. 61 par. 1 Kc. Stanowi ono, że oświadczenie woli, które ma być złożone innej osobie, jest złożone z chwilą, gdy mogła się z jego treścią zapoznać. Złożenie rezygnacji przez członka zarządu jest jego jednostronnym uprawnieniem – dodaje prof. Romanowski. Dlatego jego zdaniem uchwała SN jest trafna. Autorzy projektu uważają jednak inaczej.

Prostowanie uchwały

- Skutki przyjęcia wykładni Ksh proponowanej w uchwale nie są wolne od kontrowersji – czytamy w uzasadnieniu zmian. Wątpliwości budzi uznanie wykonywania reprezentacji biernej spółki przez rezygnującego z funkcji. Sugeruje to, że rezygnacja niejako automatycznie dochodzi do adresata (czyli do spółki) i przez to jest doniosła już w momencie jej wyartykułowania. Tymczasem po złożeniu rezygnacji, mandat członka zarządu wygasa i nie ma on już możliwości podjęcie jakichkolwiek czynności. Dlatego resort proponuje, aby oświadczenie o rezygnacji było skuteczne z dniem następującym po dniu, w którym miało się odbyć zwoływane zgromadzenie, bez względu czy doszło ono do skutku. Ma to zagwarantować, że dotrze ono do wszystkich wspólników, którzy otrzymają szansę na wskazanie ewentualnych kandydatów na nowego członka zarządu. Zdaniem prof. Bilewskiej nowe rozwiązanie nakłada na menadżera obowiązki których de lege lata nie ma, a które – jak należy się domyślać- służą zabezpieczeniu interesu spółki przez stworzenie procedury interwencyjnej, służącej wyłonieniu nowego zarządu.

 

 

 

Przymusowy prezes dla dobra spółki

 W Niemczech – na tamtejszych rozwiązaniach wzorował się projektodawca – członek zarządu przesyła rezygnację jednemu ze wspólników. Zdaniem resortu w polskich warunkach takie rozwiązanie się nie sprawdzi, bo mogłoby  się zdarzyć, że wspólnik nie poinformuje innych o tym fakcie i podejmie działania na własną rękę. Stąd resort uznał, że rezygnujący prezes powinien zwołać zgromadzenie. W Niemczech jednak nie musi. Tam prezes podejmuje decyzję o rezygnacji i ją realizuje. - Złożenie rezygnacji przez członka zarządu jest jednostronnym uprawnieniem – tłumaczy prof. Romanowski. - Ujmując rzecz prościej, jednostronnym prawem członka zarządu jest zakończenie pełnienia funkcji w chwili, w której uzna on to subiektywnie za niezbędne. Nie można nikogo zmuszać do sprawowania funkcji wbrew jego woli i sytuacji życiowej – uważa prof. Romanowski. Autorzy projektu przekonują jednak, że ich interwencja jest usprawiedliwiona i pozytywna.

Więcej przydatnych materiałów znajdziesz w SIP LEX:
Wygaśnięcie mandatu członków organu spółki kapitałowej w świetle najnowszego orzecznictwa Sądu Najwyższego >>
Jeszcze o kadencji i mandacie w spółkach kapitałowych >>