W przepisach restrukturyzacyjnych jest luka, która bardzo utrudnia życie przedsiębiorcom, którzy chcą wyjść na prostą przy pomocy restrukturyzacji. 

- Mam klienta w bardzo trudnej sytuacji. Obecnie jest na etapie wykonania układu. Konflikt między dłużnikiem a zarządcą jest bardzo poważny i dłużnik od miesięcy nie uzyskuje żadnych pieniędzy, choć przedsiębiorstwo osiąga zysk pozwalający nie tylko na zaspokajanie wierzycieli zgodnie z układem, ale też odkładanie części zysku - mówi  Aleksandra Krawczykadwokatka z kancelarii Ecolegal.

Prawnicy nie mają żadnych wątpliwości - brakuje podobnego rozwiązania jak w postępowaniu upadłościowym, w którym część dochodu jest wyłączona z postępowania i znajduje się w swobodnej dyspozycji dłużnika. 

Czytaj też: Darmowe upadłości dla małych firm, UE pracuje nad przepisami

Co łaska od zarządcy, czyli bardzo okrutne przepisy

Problem dotyczy restrukturyzacji przedsiębiorców będących osobami fizycznymi, wpisanymi do CEIDG.  - Skala problemu zależy od tego, jaką restrukturyzację wybierzemy. Jeżeli przedsiębiorca zdecyduje się na restrukturyzację w formie bez zarządcy, a więc pod kontrolą nadzorcy, przyspieszone postępowanie układowe lub postępowanie układowe), wówczas środki pieniężne mogą być wydatkowane przez samego przedsiębiorcę, a tylko na czynności przekraczające zwykły zarząd potrzebna jest zgodna nadzorcy - mówi dr Bartosz Sierakowski, radca prawny, doradca restrukturyzacyjny z kancelarii Zimmerman Sierakowski i Partnerzy.

Zupełnie  inaczej jest w postępowaniu sanacyjnym, z którego korzystają przede wszystkim przedsiębiorcy, którzy potrzebują głębokiej restrukturyzacji. - Sąd ustanawia zarządcę i to zarządca dokonuje czynności majątkowych za przedsiębiorcę, w tym decyduje o sposobie wydatkowania środków pieniężnych z masy sanacyjnej. W takim wypadku rzeczywiście brak przepisów umożliwiających pobieranie przez przedsiębiorcę wynagrodzenia za świadczoną pracę. Jest to niewątpliwa luka w prawie - twierdzi dr Bartosz Sierakowski.

Wtóruje mu Hubert Zieliński, doradca restrukturyzacyjny Filipiak Babicz Expert House. Według niego problem wydzielenia środków pieniężnych na utrzymanie przedsiębiorcy i jego rodziny w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego osoby fizycznej istnieje i zasługuje na osobną regulację prawną.

Czytaj też: Trudno o drugą szansę dla firm w tarapatach, unijnego prawa nie wdrożono na czas

- Obecnie w przypadku, w którym postępowanie restrukturyzacyjne prowadzone jest wobec osoby fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą, brak jest jakiejkolwiek regulacji prawnej, która wskazywałaby jakie kwoty mogą być wydatkowane z masy układowej bądź sanacyjnej na utrzymanie przedsiębiorcy i członków jego rodziny, a także jak powinny być one „rozliczone” w sprawozdaniach składanych przez nadzorcę sądowego bądź zarządcę. Zgodnie natomiast z art. 240 i art. 294 prawa restrukturyzacyjnego, z dniem otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego mienie służące prowadzeniu przedsiębiorstwa oraz mienie należące do dłużnika staje się masą układową bądź sanacyjną - mówi. 

 


- Brak jakiejkolwiek regulacji prawnej w tym zakresie jest szczególnie dolegliwy w tych przypadkach, w których dłużnik jest pozbawiony prawa wykonywania zarządu nad przedsiębiorstwem (czyli przede wszystkim w postępowaniu sanacyjnym). Wówczas nie może on pobrać z niego bez zgody zarządcy nawet „złotówki”, a często zdarza się, że dochody z przedsiębiorstwa są jedynym źródłem utrzymania dłużnika i jego rodziny. W postępowaniu upadłościowym mamy szczegółową regulację prawną opisującą jakie kwoty „nie wchodzą” do postępowania upadłościowego oraz art. 63 ust. 1c prawa upadłościowego, który pozwala sędziemu-komisarzowi na wskazanie jaka część dochodu upadłego nie będzie wchodziła do masy upadłości. W postępowaniu restrukturyzacyjnym dłużnik jest często zdany „na łaskę” zarządcy, który jednocześnie nie ma żadnych wytycznych, jakie kwoty powinien przekazywać dłużnikowi na jego utrzymanie.

Wystarczy prosta zmiana 

W opinii prawników powinno się wprowadzić rozwiązanie analogiczne jak w postępowaniu upadłościowym, gdzie dłużnikowi wydziela się środki na życie.

 - Tak jak w prawie upadłościowym (art. 63 ust. 1c p.u.) w prawie restrukturyzacyjnym należy wprowadzić nowy przepis, zgodnie z którym sędzia-komisarz, na wniosek dłużnika, będącego osobą fizyczną lub pozasądowego organu postępowania, określi część dochodu przedsiębiorstwa dłużnika, która może być wydatkowana na utrzymanie dłużnika i osób pozostających na jego utrzymaniu. Wydając postanowienie, sędzia-komisarz powinien brać pod uwagę cele postępowania restrukturyzacyjnego oraz potrzeby dłużnika i osób pozostających na jego utrzymaniu - postuluje Hubert Zieliński. 

Według niego w postępowaniu o wykonaniu układu można by się też dodatkowo odnieść do części zysku osiąganego przez przedsiębiorstwo, wprowadzić jakby dywidendę dla dłużnika z zysku po spłacie poszczególnych rat dla wierzycieli.

 - Warto wprowadzić przepis upoważniający zarządcę do wypłaty takiemu przedsiębiorcy stosownych sum tytułem wynagrodzenia za świadczone w trakcie sanacji usługi. Alternatywnym rozwiązaniem jest przyjęcie przepisów na wzór rozwiązań istniejących w prawie upadłościowym, czyli ustawodawca określiłby minimum socjalne, a więc pulę środków pochodzących z dochodu dłużnika, która nie wchodzi do masy sanacyjnej. Środki te byłyby przeznaczone na utrzymanie przedsiębiorcy i członków rodziny pozostających na jego utrzymaniu. Mam tu na myśli przepisy art. 63 ust. 1a-1d Prawa upadłościowego - kwituje Hubert Zieliński.