Projekt nowej ustawy o rozpatrywaniu reklamacji i sporów klientów podmiotów rynku finansowego wywołał burzliwą dyskusję nie tylko w mediach. Wszystko przez to, że z dniem 31 grudnia 2020 roku znosi Rzecznika Finansowego i likwiduje jego biuro. Mienie ruchome, dobra niematerialne, wierzytelności i zobowiązania, a także pracownicy przejmie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To jego prezes od 1 stycznia ma przejąć kompetencje rzecznika.

Projekt ma dużo błędów i jest zbędny

W konsultacjach do projektu uwagi zgłosiło ponad 27 instytucji. Rzecznika bronią ministerstwa: aktywów państwowych, sprawiedliwości, nauki i szkolnictwa wyższego, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Glapiński, prezes NBP, Krajowa Izba Radców Prawnych, Forum Prawników Finansowych zrzeszające prawników prowadzących po stronie konsumentów sprawy frankowe czy Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu.

Ich zdaniem likwidacja RF uderzy w konsumentów i należy z niej zrezygnować. Z kolei Rządowe Centrum Legislacji, zwraca uwagę na istotne wady projektu, które wymagają dopracowania - jednym z ważniejszych minusów jest system finansowania UOKiK.  Zdaniem RCL nie ma szans, aby ustawa weszła w życie już za niecałe trzy miesiące. MF i UOKiK dążą jednak do jej uchwalenia. Z tym, że UOKiK zgłosił nowy pomysł pomagający w przejęciu dokumentów z biura rzecznika. Okazuje się, że urząd boi się, że prof. Mariusz Golecki, rzecznik finansowy, nie wywiąże się z nałożonych na niego obowiązków w związku ze zniesieniem jego stanowiska i chce powołania likwidatora. Prawicy nie mają wątpliwości, że jest to pomysł upiorny, bo nie może jednocześnie funkcjonować i  rzecznik, i jego likwidator.

Zobacz procedurę w LEX: Wytoczenie powództwa na rzecz konsumenta przez powiatowego (miejskiego) rzecznika konsumentów  >

Likwidator do pomocy

Jak czytamy w stanowisku UOKiK, z uwagi na jawnie prezentowany przez Rzecznika Finansowego negatywny stosunek do projektowanej ustawy, mogący mieć wpływ na wykonanie projektowanych przepisów w zakresie likwidacji obecnie działającego organu,
proponuje rozważenie powołania likwidatora, który wykonywałby zadania związane z likwidacją Rzecznika Finansowego i jego biura.
Chodzi w szczególności o koordynację: zamknięcia ksiąg rachunkowych, przeprowadzenia i rozliczenia inwentaryzacji, sporządzenia sprawozdań finansowych, budżetowych, przygotowania dokumentacji podlegającym przekazaniu do UOKiK. W celu zaś sprawnego przejęcia obowiązków prezesa UOKiK konieczne jest sprawne i terminowe przekazanie również dokumentacji księgowej i kadrowo – płacowej (w tym kopii elektronicznych baz danych oprogramowania kadrowo - płacowego oraz księgowego), w szczególności zawierającej: umowy, aneksy, porozumienia (oryginały), zobowiązania, należności, środki trwałe. Tyle, że zgodnie z projektem to UOKiK z dniem 1 stycznia 2021 roku ma przejąć należności i zobowiązania, mienie ruchome oraz dobra niematerialne, a także pracowników. Rzecznik Finansowy jedynie w określonym ustawowo terminie, przed końcem roku, ma przekazać do UOKiK niezbędne dokumenty. W takiej sytuacji prawnicy nie widzą sensu w powoływaniu likwidatora.

 

Nie może działać i rzecznik, i likwidator

Prof. Hubert Izdebski z Komitetu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk wyjaśnia, że likwidacja polega na zakończeniu wszystkich stosunków prawnych, w tym stosunków pracy, spłacie długów. - Likwidatorem jest dotychczasowy organ zarządzający, albo w jego miejsce likwidator. Póki organ zarządzający jest, tu rzecznik finansowy, trudno by ktoś inny likwidował jego biuro - dodaje. Profesor zauważa, że ponadto, że skoro z mocy prawa pracowników, mienie przejmuje UOKiK, to likwidator nie jest potrzebny. A nie może w tym samym czasie funkcjonować i rzecznik, i likwidator, to jest w brew naturze prawa - podkreśla profesor.  

Likwidatorzy w randze podsekretarza stanu byli powoływani przy okazji drugiego etapu reformy samorządowej. To oni odpowiadali za likwidację starych urzędów wojewodów i tworzeniem nowych. Tu jednak nie zachodzi taka sytuacja. Prawnik, który chce pozostać anonimowy, związany od lat z legislacją wskazuje, że to problem UOKiK, by sprawnie przejąć biuro po rzeczniku. - Zaproponowana konstrukcja wskazuje, że ktoś obawia się, że rzecznik nie zechce oddać wszystkich dokumentów i potrzebny jest ktoś, kto go dopilnuje - dodaje.

Kłopotliwe finansowanie

Z kolei wątpliwości Roberta Brochockiego, wiceprezesa Rządowego Centrum Legislacyjnego, budzi utrzymywanie modelu ponoszenia kosztów „funkcjonowania systemu” przez podmioty rynku finansowego, przy jednoczesnym założeniu, iż wpływy z opłat
wnoszonych przez te podmioty stanowić będą dochody budżetu państwa.
-  Opłaty te mają zatem finansować działalność centralnego organu administracji rządowej (jednostki budżetowej finansowanej z budżetu państwa), mimo  że funkcjonowanie administracji należy do podstawowych zadań państwa, których realizacja nie może być uzależniona od pozyskania środków finansowych od podmiotów, których
zadania te dotyczą - podkreśla w swoim stanowisku. Jego zdaniem powstaje wątpliwość, co do transparentności takiego rozwiązania, którą w rozmowie z Prawo.pl zgłaszała też Aleksandra Wiktorow, która była rzecznikiem finansowym przez osiem lat. Nie jest bowiem jasne, w jaki sposób będzie następować „wydzielenie” w działalności prezesa UOKiK i obsługującego go urzędu działalności obejmującej „system ochrony klientów podmiotu rynku finansowego” i jego kosztów – pod kątem ustalenia wysokości opłat, tak aby wyeliminować obciążenie podmiotów obowiązanych do ich wnoszenia kosztami innej działalności UOKiK.

Inne mankamenty projektu

Ministerstwo Sprawiedliwości, które jest w ogóle przeciwne zmianom, zwraca uwagę, że projekt przewiduje ograniczenie uprawnień prezesa UOKiK w stosunku do tych Rzecznika Finansowego. Chodzi o brak prawa do opiniowania projektów aktów prawnych dotyczących organizacji i funkcjonowania podmiotów rynku finansowego. Obecnie Rzecznik Finansowy ma realny wpływ na brzmienie aktów prawnych regulujących przedmiotową dziedzinę, czego prezes UOKiK w nowym stanie prawnym miał nie będzie. MS zauważa też, że od 1 stycznia do czasu powołania nowego koordynatora do pozasądowego rozwiązywaniu sporów konsumenckich, nie będzie nikogo odpowiedzialnego za prowadzenie takich spraw. MS, o czym pisaliśmy na Prawo.pl, uważa też, że po zmianie pojawi się konflikt interesów w zakresie ochrony konsumentów i konkurencji.  - Koncentracja w jednym podmiocie ochrony konkurencji na rynku oraz ochrony konsumenta w wymiarze zbiorowym i indywidualnym tworzy potencjalnie pole do działań, które mogą faktycznie bądź to zaburzać konkurencję bądź też „lekceważyć” interesy konsumenckie. Istnieje bowiem szeroki obszar, w którym w praktyce interes publiczny oraz interesy prywatne (pojedynczego konsumenta) nie będą się pokrywać (nie będą tożsame) - czytamy w stanowisku.

Zmiana po zmianie

Prof. dr hab. Grażyna Borys, przewodnicząca Doradczego Komitetu Naukowego przez RF, zwraca uwagę na jeszcze inny problem. Otóż polityka konsumencka, zgodnie z zasadami traktatowymi, należy do tzw. polityk dzielonych w ramach Unii Europejskiej. -  Zatem, w uzasadnieniu projektu powinno zostać wskazane, czy zmiany proponowanej regulacji są spójne z kierunkiem toczących się obecnie prac legislacyjnych w UE, a zwłaszcza z kierunkiem prac objętych tzw. Nowym Ładem Konsumenckim, by nie okazało się, że wkrótce po likwidacji niezależnej instytucji ochrony indywidualnych interesów konsumentów na rynku finansowym należałoby ją przywrócić - uczula prof. Borys.

O tym problemie w Prawo.pl mówiła na początku września Dorota Karczewska z kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr, wiceprezes UOKiK do spraw konsumentów w latach 2014-2019.  Jej zdaniem krokiem do przodu byłoby zaproponowanie takich zmian, które uwzględniają m.in. założenia Nowego Ładu Konsumenckiego, w tym dyrektywy o powództwach przedstawicielskich oraz założenie konieczności specjalizacji organów/instytucji zajmujących się ochroną konsumentów.