Od wtorku 17 września na nielegalne praktyki sprzedawców internetowych można się skarżyć do UOKiK. Tego dnia weszła w życie nowelizacja ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów z 4 lipca 2019 r. Za jej sprawą złamanie obowiązującego już od 3 grudnia 2018 r. rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/302 zakazującego blokowania geograficznego m.in.: przez sklepy internetowe, będą mogły być egzekwowane.

Dotychczas polskie przepisy nie wskazywały instytucji, która ma stać na straży praw klientów. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów będzie interweniował jednak tylko, gdy geoblokowanie naruszy zbiorowe interesy konsumentów albo zasady konkurencji. Ponadto w praktyce będzie mógł ukarać jedynie  firmy mające siedzibę w Polsce, na które będą skarżyć się klienci czy stowarzyszenia konsumentów z innych krajów UE. By Polacy mieli większy dostęp do zagranicznych sklepów, ich skargi muszą docierać do instytucji odpowiedzialnych za przestrzeganie zakazu geoblokowania w krajach, w których ich właściciele mają siedzibę.

 

Co to jest geograficzne blokowanie

Za sprawą unijnego rozporządzenia od 3 grudnia każdy klient z UE może robić zakupy w każdym sklepie internetowym podobnych warunkach handlowych, w tym cenowych jak klient lokalny, tj. z kraju, do którego sklep kieruje swoją ofertę. Blokowanie transakcji ze względu na kraj, z którego jest dokonywany zakup co do zasady jest więc zabronione.

W przepisach nie ma jednak precyzyjnej definicji geoblokowania. Można ją jedynie wywieść z motywów rozporządzenia. – Zgodnie z unijnym rozporządzeniem geoblokowanie ma miejsce, gdy handlowcy działający w jednym państwie członkowskim blokują lub ograniczają dostęp do swoich interfejsów internetowych, takich jak strony internetowe i aplikacje, klientom z innych państw członkowskich, którzy chcą zawrzeć transkację – tłumaczy dr Artur Salbert, radca prawny  z kancelarii Modzelewska i Paśnik. – Geoblokownie ma również miejsce, gdy handlowcy stosują zróżnicowane ogólne warunki dostępu do towarów i usług wobec klientów z różnych państw członkowskich, zarówno online, jak i offline, a także gdy uniemożliwiają dokonanie płatności z innego państwa członkowskiego – tłumacz mecenas Salbert.

W praktyce do blokowania dochodzi na przykład, gdy sklep odmawia sprzedaży produktu kupującemu przebywającemu w innym kraju, automatycznie przekierowuje go na stronę internetową odpowiadającą lokalizacji jego kraju lub odmawia sprzedaży ze względu na brak akceptacji zagranicznej karty płatniczej.

 


Handlowiec nie ma jednak obowiązku dostarczać towarów do innego państwa członkowskiego. Musi on jednak umożliwić dostawę do miejsca w państwie członkowskim, do którego standardowo oferuje dostawę lub oferuje odebranie towaru. Ograniczenia nie dotyczą natomiast korzystania z usług świadczonych drogą elektroniczną (innych niż usługi, których główną cechą jest zapewnienie dostępu do utworów chronionych prawem autorskim). W tym przypadku handlowiec nie może odmówić świadczenia usługi klientowi z innego państwa członkowskiego. Rozporządzenie reguluje również kwestie związane z płatnościami.

Zobacz w LEX: C-28/18, VEREIN FÜR KONSUMENTENINFORMATION PRZECIWKO DEUTSCHE BAHN AG. - Wyrok Trybunału Sprawiedliwości z 5.09.2019 r. >

W ramach środków płatności standardowo akceptowanych przez handlowca, co do zasady, niedopuszczalna będzie odmowa akceptacji płatności z innego państwa członkowskiego realizowanej za pomocą polecenia przelewu, polecenia zapłaty lub instrumentu płatniczego opartego na karcie w obrębie tej samej marki płatniczej i kategorii. Co jest istotne, klientem e-sklepu jest zarówno konsument z kraju UE, jak również przedsiębiorstwo, którego miejscem prowadzenia działalności jest państwo członkowskie, które korzysta z usługi lub kupuje towar w Unii wyłącznie do użytku końcowego.

Nie każde różnicowanie warunków sprzedaży narusza rozporządzenie

Pozostaje pytanie, czy każde różnicowanie warunków sprzedaży może być uznane za sprzeczne z rozporządzeniem? - Oczywiście nie będzie tak zawsze. Mogą przecież wystąpić uzasadnione, obiektywne okoliczności, które uzasadnią różnice w ogólnych warunkach, np. związane z wyższymi kosztami w danym kraju - wyjaśnia dr Artur Salbert. Zaznacza jednak, że nie można automatycznie przekierować klienta do strony w jego kraju. - Można tak zrobić, tylko po  wyrażeniu przez niego zgody – podkreśla mecenas Salbert.

UOKIK ma stać na straży przepisów

Rozporządzenie jest stosowane bezpośrednio. Jego art. 7 jednak nakazał wskazać organy odpowiedzialne za egzekwowanie nowych przepisów.  W Polsce dopiero od wtorku 17 września, a zatem z kilkumiesięcznym opóźnieniem, prezes UOKiK uzyskał prawo do interwencji w przypadku, gdy dochodzi do geoblokowania.

Jeśli w postępowaniu uzna on, że złamanie zakazu geoblokowania przez handlowca z Polski narusza zbiorowe interesy konsumentów lub naruszy konkurencję, będzie mógł nałożyć na niego karę do 10 proc. obrotów z poprzedniego roku. Dr Artur Salbert uważa jednak, że interwencje prezesa UOKiK będą dotyczyć tylko najbardziej oczywistych naruszeń, dotyczących dużej grupy klientów.  Czy to oznacza, że polskie e-sklepy nie mają się czego bać? Niekoniecznie. - Skargi na blokowanie transakcji przez polskie sklepy internetowe mogą do UOKiK zgłaszać, bp. ich klienci lub stowarzyszenia konsumentów z krajów UE. Jeśli będzie ich dużo, UOKiK może wszcząć postępowanie,  a w konsekwencji nałożyć karę - tłumaczy. Warto zaznaczyć, że, np. w Niemczech stowarzyszenia są bardzo aktywne. Za ich sprawą wiele postępowań dociera nawet do TSUE.

Sam UOKiK precyzuje, że będzie interweniował w relacji przedsiębiorca-konsument w sprawie naruszania zbiorowych interesów konsumentów np. gdy polski e-sklep automatycznie, bez pytania o zgodę, przekierowuje klientów z innych krajów na strony z ofertą w ich językach różniące się od tej w języku polskim. Po drugie, w relacji przedsiębiorca-przedsiębiorca urząd może wszcząć postępowanie antymonopolowe, gdy powstanie podejrzenie, że geoblokowanie ogranicza konkurencję. Gdyby natomiast e-sklep z innego kraju UE blokował polskich konsumentów, UOKiK może interweniować poprzez Consumer Protection Cooperation (CPC).

Gdzie i jak mogą się skarżyć klienci sklepów internetowych

Niezależnie jednak, czy zakaz geoblokowania naruszy handlowiec mający siedzibę w Polsce czy innym kraju UE, skargę można złożyć do UOKiK. W przypadku firm z innych krajów UE prezes UOKiK przekaże informację o naruszeniu do właściwej instytucji, która powinna ją potraktować tak samo, jak zgłoszenia pochodzące od konsumentów czy przedsiębiorców z terenu własnego kraju. - Jeśli zatem Polacy chcą, aby zagraniczne sklepy internetowe  były bardziej dla nich dostępne, powinni zadbać, by informacje o geoblokownaiu dotarły do właściwych instytucji - zauważa dr Artur Salbert. Gdy jednak naruszenie dotyczy tylko indywidualnej sprawy, właściwe do rozstrzygania sporów będą sądy powszechne. W przypadku sporu ze sklepem zagranicznym pomoc może udzielić punkt przy UOKiK udzielający porad o polubownym rozwiązywaniem czy Europejskie Centrum Konsumenckie.

Czytaj w LEX:

Żyrek Sylwia, Szkodliwe praktyki polegające na stosowaniu niedozwolonych postanowień umownych w ogólnych warunkach umów zawieranych w internecie – wprowadzenie i wyrok Trybunału Sprawiedliwości z 28.07.2016 r., C-191/15, Verein für Konsumenteninformation przeciwko Amazon EU Sàrl >

Laskowska-Litak Ewa, Jurysdykcja, naruszenie praw autorskich a internet - wprowadzenie i wyrok TS z 3.10.2013 r., C-170/12, Peter Pinckney przeciwko KDG Mediatech AG oraz wyrok TS z 22.01.2015 r., C-441/13, Pez Hejduk przeciwko EnergieAgentur.NRW GmbH >