Wszystko zaczęło się 18 kwietnia 2013 r. Ówczesny prezydent Kalisza (pełni również funkcję starosty) wydał poznańskiemu biznesmenowi zezwolenie na zbieranie odpadów i składowanie ich w magazynie przy ulicy Wrocławskiej. Już w lipcu po raz pierwszy zaalarmowano poznański wojewódzki inspektorat ochrony środowiska, że coś jest nie tak.

Przyjechała kontrola z WIOŚ, ale odpady napływały dalej. Inspektorzy pojawili się ponownie w listopadzie 2013 r. 13 grudnia 2013 r. WIOŚ w Poznaniu zawiadomił Prokuraturę Rejonową w Kaliszu o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na składowaniu odpadów wbrew przepisom i w takich warunkach, że może to zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi.

Prezydent – po otrzymaniu informacji o negatywnych wynikach kontroli – wezwał 9 stycznia 2014 r. właściciela odpadów do ich usunięcia do końca lutego 2014 r. W marcu 2014 r. okazało się, że właściciel tego nie zrobił. Cofnięto mu więc pozwolenie na zbieranie odpadów. We wrześniu 2014 r. przedsiębiorcy ponownie nakazano usunięcie odpadów i skutków prowadzonej działalności. Nie zrobił tego. Urząd miejski wszczął wobec niego postępowanie egzekucyjne, ale jak dotychczas jest ono bezskuteczne, choć zgodnie z ustawą z 14 grudnia 2012 r. o odpadach (Dz.U. z 2013 r. poz. 21 ze zm.) to on odpowiada za ich usunięcie.


Więcej znajdziesz w serwisie Dziennik Gazeta Prawna>>>>