Według uchwalonej przez Sejm ustawy powstanie nowy, specjalistyczny fundusz.  W tym tygodniu Senat zajmie się ustawą o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego (dalej jako: ustawa deweloperska). Niektóre jej rozwiązania budzą kontrowersje. Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD) chce zmian. Przygotował propozycje poprawek, które przekazał do Senatu. Ma nadzieję, że senatorowie je uwzględnią. W trakcie prac sejmowych nie udał się im nic wskórać. 

Ochrona kupujących

PZFD chce zmniejszenia wysokości składek na Deweloperski Fundusz Gwarancyjny (DFG), którego powołanie do życia przewiduje nowela.  Dzięki  funduszowi klienci dewelopera mają czuć się bezpieczniej, bo nie stracą pieniędzy w razie jego upadłości.

DFG ma powstać ze składek odprowadzanych od wpłat dokonywanych przez nabywcę na mieszkaniowy rachunek powierniczy. Dla otwartych rachunków powierniczych ma wynieść maksymalnie 2 proc. wartości każdego sprzedanego mieszkania. Gdy chodzi o zamknięte rachunki powiernicze, będzie to maksymalnie 0,2 proc.

PZFD proponuje by składka dla otwartego rachunku powierniczego wyniosła nie 2 , ale 1 proc.  

 


- Z badania przeprowadzonego w UOKiK wynika, że upadek dużego dewelopera podpisującego kwartalnie umowy dotyczące około 700 mieszkań spowodować może konieczność wypłacenia środków w wysokości około 550 mln zł. W przypadku dwóch mniejszych deweloperów (około 60–70 mieszkań kwartalnie) przyjęto, że ich upadek spowoduje konieczność wypłaty nie więcej niż około 50 mln zł. Przy powyższych założeniach, jak wskazuje UOKiK, średnia wypłat z DFG związana z upadłościami deweloperów dla jednego roku nie powinna wynieść więcej niż 130 mln zł. – wyjaśnia Przemysław Dziąg z PZFD.  - Tymczasem stawka w wysokości 2 proc.  pozwoli zgromadzić  na rachunku DFG ok. 1,2 mld złotych rocznie, czyli 8 razy więcej niż w uzasadnieniu projektu zakłada UOKiK–  podkreśla Przemysław Dziąg.

Propozycja PZFD podoba się inwestorom. Ich zdaniem taki sposób regulowania składek wpłynie na cenę mieszkań. - Dodatkowe koszty takiej „polisy”, bo tak należy tego typu fundusz nazwać, przełożą się na wzrost cen dla nabywców. Decydują o tym także inne czynniki, natomiast ten jest jednym z kluczowych  - twierdzi Piotr Łopatka, członek zarządu Proxin Investment.

Zdaniem Marka Poddanego, dewelopera, im składka będzie wyższa, tym  i cena mkw. lokalu. - Sądzę, że nasi klienci zapłacą za mkw. od 100 do 200 zł  więcej   – ocenia.

Czytaj: Sejm pracuje nad funduszem deweloperskim, w branży strach przed upadłościami>>

Burza w szklance wody

Tomasz Chróstny, prezes UOKiK-u uspokaja. - To jest limit maksymalny, w praktyce będzie dużo niższy. Wysokość składki ma być dostosowywana do aktualnej sytuacji na rynku za pomocą. Ma  ona uwzględniać: sytuację na rynku mieszkaniowym, w tym prawdopodobieństwo upadłości firm deweloperskich oraz sytuację na rynku bankowym, w tym prawdopodobieństwo upadłości banków prowadzących rachunki powiernicze, co jest szczególnie istotne dla nabywców deponujących środki na zamkniętych rachunkach powierniczych – wyjaśnia prezes Chróstny.

 - W przyszłości składka może wynieść nawet 0 proc., jeśli środki zgromadzone na DFG będą wystarczające, by pokryć wypłaty. DFG to mechanizm samoregulujący się, będący zabezpieczeniem pieniędzy nabywców lokali mieszkalnych w trudnych dla nich sytuacjach. W ostatnich latach szczęśliwie nie odnotowano licznych ani spektakularnych upadłości firm deweloperskich, ale trzeba pamiętać, że są to lata hossy na rynku deweloperskim. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w latach 2012-2019 było ich 103  - twierdzi Tomasz Chróstny.

Ustawa ma być rozpatrywana przez Senat na posiedzeniu, które rozpocznie się w środę 12 maja br. (Druki senackie: 386)

 

Sprawdź również książkę: Ustawa deweloperska. Komentarz >>