Urząd Marszałkowski zaprosił w środę samorządowców z województwa podlaskiego i gości z Niemiec na debatę o tym, jak działać na rzecz rozwoju energetyki odnawialnej w regionie, ale takiej, by korzyści z niej miały lokalne firmy i mieszkańcy.

Wicemarszałek województwa podlaskiego Maciej Żywno mówił, że inwestycje energetyczne w regionie, te w OZE, które są uzupełnieniem np. mostu energetycznego Polska-Litwa, są konieczne z punktu widzenia bezpieczeństwa. Dodał, że to także szansa na niższe koszty.

Przypomniał, że w obecnym Regionalnym Programie Operacyjnym (RPO) województwa na lata 2014-2020, m.in. na efektywność energetyczną jest łącznie z UE 760 mln zł. To - jak mówi - kwota rekordowa, ale z drugiej strony zainteresowanie np. samorządów zdobywaniem dotacji na takie przedsięwzięcia jest bardzo duże. Dodał, że tylko w ostatnim konkursie gminy złożyły ok. 300 wniosków. Samorządy chcą pieniędzy na montaż u mieszkańców np. solarów, paneli fotowoltaicznych czy wymianę starych pieców.

Żywno podkreślił, że RPO jest "sztywny", zmiany wymagają ustaleń z Komisją Europejską, ale część zmian musi być przeprowadzona, bo zmienia się w Polsce ustawodawstwo.

"Musimy dopasować się do tego, że rząd stawia w tej chwili na klastry energetyczne, o których nie znamy jeszcze wszystkich szczegółów, ale warto jest nasze samorządy uzbrajać w wiedzę i umiejętności w tym kierunku, ażeby szybko się organizowały" - powiedział Żywno.

Podlascy samorządowcy poznają np. działające w Niemczech spółdzielnie energetyczne produkujące energię z OZE, tworzone przy udziale mieszkańców, którzy na tym korzystają.

Tworzeniem takich "wysp" energetycznych czy klastrów jest np. zainteresowana gmina Michałowo. Wkrótce wspólnie z okolicznymi samorządami Michałowo chce podpisać porozumienie ws. lepszego wykorzystania ciepła, które pochodzi z miejscowej biogazowni.

Burmistrz Michałowa Włodzimierz Konończuk powiedział, że w stworzeniu klastra chodzi nie tylko o wytworzenie energii, ale też jej przesyłanie, by częściowo uniezależniać się od zewnętrznych dostawców. Gmina z ciepła z biogazowni ogrzewa szkołę, basen. "Ono jest tańsze, bo jest produktem ubocznym. Są jeszcze nadwyżki, je też trzeba zagospodarować" - mówił Konończuk. Dodał, że korzystanie z przesyłanego ciepła oznacza także wpływ na cenę, a także o to chodzi.

Klaster energetyczny powstał w ostatnich tygodniach m.in w Siemiatyczach - powiedział burmistrz Siemiatycz Piotr Siniakowicz. Prywatny inwestor grupa Eneris (m.in. członek klastra) chce za ok. 100 mln zł zbudować w mieście ekologiczną ciepłownię na biomasę. W tym tygodniu inwestor omawia przedsięwzięcie na spotkaniach z mieszkańcami.

Trwają rozmowy nt. zawarcia umowy między miastem a tym inwestorem. Miasto Siemiatycze jest zainteresowane ciepłem z tej ciepłowni i jego sprzedażą mieszkańcom. Siniakowicz mówi, że gminny pośrednik miałby gwarantować, że cena nie wzrośnie. Nowa ciepłownia miałaby zastąpić dwie stare węglowe kotłownie osiedlowe.

"Klaster pozwala pogodzić interesy wszystkich, bo pozwala obniżyć ceny, dojść do wspólnych porozumień kupujących, sprzedających i przesyłających" - mówi Siniakowicz.

Podlaskie pomysły prosumenckie, które są ponadto określone w strategii energetycznej regionu wpisują się w priorytety UE - podsumował Lutz Ribbe z niemieckiej fundacji Euronatur, wiceprzewodniczący Obserwatorium Zrównoważonego Rozwoju w ramach Komitetu Społeczno-Ekonomicznego UE.

Dodał, że z wyliczeń regionu wynika, że Podlaskie potrzebuje rocznie ok. 5,3 mld zł na import energii z zewnątrz i jest "importerem" energii. Powiedział, że jedną ze słabości województwa jest słaby system energetyczny, a więcej inwestycji w OZE czy rozwój energii prosumenckiej to szansa na uniezależnianie się energetyczne, redukcję emisji i rozwój - jeśli zyski z OZE będą zostawały u mieszkańców.(PAP)

autor: Izabela Próchnicka

edytor: Marek Michałowski