Na portalach społecznościowych trwa kampania ilustrowania płonącymi opakowaniami i informująca o możliwych podwyżkach cen wszystkich produktów w opakowaniach, w tym żywności i innych artykułów pierwszej potrzeby. W ten sposób niezgodę na założenia do rządowego projektu ustawy o rozszerzonej odpowiedzialności producentów (ROP) wyrażają przedsiębiorcy zrzeszeni w Polskiej Federacji Producentów Żywności. Obawy mają też tzw. wprowadzający z innych branż, czyli firmy, które sprzedają produkty w opakowaniach. Nie chcą, jak to nazywają, parapodatku, czyli obowiązkowych opłat za zużyte pudełka, torby czy słoiki, odprowadzanych do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Woleliby, tak jak do tej pory, rozliczać się z organizacjami z odzysku.

Z rządowych pomysłów zadowoleni są natomiast samorządowcy, którzy liczą, że dzięki nim przynajmniej częściowo zrekompensowane zostaną koszty zagospodarowania i recyklingu opakowań.

Czytaj komentarz w LEX: Sosnowski Paweł, Przegląd obowiązków związanych z gospodarką opakowaniami oraz odpadami opakowaniowymi>

Projekt wciąż nieznany

System ROP powinien zostać wdrożony w Polsce już od początku 2023 r. Resort środowiska zapowiada, że ustawa o ROP zostanie przyjęta jeszcze w 2025 r., pierwsze rozwiązania zaczną obowiązywać w 2026 r., kolejne będą wchodziły etapami. Biorąc pod uwagę brak zgody na rządowe założenia, nie ma jednak pewności, że tak się stanie.

Dr Jacek Pietrzyk, koordynator edukacji ekologicznej Stowarzyszenia Rozwoju Gminy Zielonki przypomina, że rząd zaproponował podstawowe założenia, ale treści projektu wciąż nie ujawnia. - Wciąż nie wiemy, co tak naprawdę będzie w projekcie – zwraca uwagę. Uważa też, że do prawidłowego napisania ustawy potrzebny jest najpierw interdyscyplinarny zespół, który przygotuje metody działania, a dopiero potem przepisy nakładające opłaty.

Piotr Mazurek z Konfederacji Lewiatan jest zdania, że z zaprezentowanym przez rząd pomysłem nie da się zrobić nic sensownego. – Nie popełniajmy błędów poprzedniego rządu, kiedy to podobny projekt spotkał się z olbrzymim sprzeciwem całej branży i trafił do szuflady. Przygotujmy system ROP, oparty na mechanizmach rynkowych, bo takie modele osiągają lepsze wyniki recyklingu opakowań, niż te zarządzane centralnie – mówi ekspert Lewiatana.

Czytaj także: ​Butelki i puszki niezgody między samorządami a przedsiębiorcami

Różne pomysły na ROP

Zainteresowani deklarują, że interesy wprowadzających i samorządów da się pogodzić. O zgodę będzie jednak trudno, bo chodzi o duże pieniądze - nawet 5 mld zł rocznie.

Piotr Mazurek przekonuje, że przedsiębiorcom zrzeszonym w Konfederacji Lewiatan także zależy na jak najszybszym wdrożeniu systemu ROP, chociaż inaczej skonstruowanego.

- Zdajemy sobie sprawę, że to będą dużo wyższe koszty niż teraz, trzeba będzie wiele poświęcić, ale chcemy mieć gwarancje, że te pieniądze trafią na konkretny cel. Przy czym producenci zgodnie z dyrektywą chcieliby pokrywać tylko koszty niezbędne do prawidłowego zagospodarowania swoich odpadów. Tego nie zapewnia państwowy operator systemu, co pokazuje przykład Węgier czy Chorwacji – uważa Piotr Mazurek.

Zobacz także szkolenie w LEX: Sosnowski Paweł, Implementacja dyrektywy plastikowej- nowe obowiązki>

Piotr Szewczyk, szef Rady RIPOK (regionalnych instalacji przetwarzania odpadów komunalnych) i wicedyrektor Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych „Orli Staw”, jest zdania, że niekoniecznie to NFOŚiGW musi być operatorem systemu - może to być niepubliczna organizacja, byleby jedna. Bo samorządom - zwłaszcza mniejszym - trudno będzie sprawdzać wszystkie instytucje, jeśli będzie ich tyle co dzisiaj (jest ich ok. 30). A działalność takiej instytucji musi być przede wszystkim transparentna i non profit.

Dr Pietrzyk jest zdania, że najlepiej byłoby nałożyć opłatę nie na wprowadzających, a na producentów opakowań. Zachęciłoby to do oszczędności, bo dzisiaj marnuje się bardzo wiele gotowych opakowań i etykiet, które w ogóle nie trafiły na półki sklepów czy hurtowni. Nie ma żadnego obciążenia finansowego za to, że ktoś kupił czy wyprodukował opakowania i je zmarnował (ze szkodą dla środowiska), bo zmieniła się np. szata graficzna. Cały system byłby też łatwiejszy do kontroli, bo producentów opakowań jest zdecydowanie mniej niż producentów wyrobów w opakowaniach.

- Za produkty w opakowaniach sprowadzane zza granicy powinien płacić wprowadzający. Z odpowiednim narzutem, na opakowania nieużyte czy odpady z opakowań – uściśla dr Pietrzyk.

Czytaj także komentarz w LEX: Barczak Anna, System kaucyjny - wyzwania dla jednostek samorządu terytorialnego>

 

Cena promocyjna: 76 zł

|

Cena regularna: 152 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 76 zł


Niezbędna transparentność

W jednym wszyscy rozmówcy się zgadzają, choć nie znaczy to, że tak samo to rozumieją – niezbędna jest transparentność systemu.

Według doktora Pietrzyka transparentne powinny być umowy z organizacją czy organizacjami odzysku, o ile taki system zostanie wybrany, a dane powinny się znajdować w ogólnodostępnych bazach, zapewne w Bazie Danych o Odpadach (BDO). Obowiązek podawania informacji na stronach internetowych firm to jego daniem za mało, bo te często mogą być tak ukryte, że osobie postronnej nie da się ich znaleźć. Także umowy z organizacjami odzysku powinny być transparentne.

Piotr Szewczyk jest zdania, że powinny być one powszechnie dostępne. - Przepływy finansowe muszą być pod publiczną kontrolą z przeznaczeniem tylko na cele systemu ROP. Dziś rozliczenia organizacji odzysku są poza kontrolą - podsumowuje Piotr Szewczyk.

O transparentności mówi też Piotr Mazurek. Jego zdaniem jednostka państwowa, taka jak NFOŚiGW nie ma mechanizmów gwarantujących, że pieniądze trafią na konkretny cel, tj. zbiórkę, transport i przetwarzanie odpadów. Jego zdaniem kompromis powinien zawierać transparentność w przepływie środków od wprowadzających, ale i poprawić system zbiórki gminnej, co też powinno być łatwe do sprawdzenia. – Tylko jasne i klarowne zasady kontroli dają gwarancję efektywności całego systemu, o czym mówi wprost art. 8a dyrektywy odpadowej – przekonuje ekspert Lewiatana.

Czytaj także artykuł w LEX: Przybylski Marek, System kaucyjny wprowadzi rewolucję w rozliczaniu VAT od opakowań>

Dużo pytań o opakowania

Dr Pietrzyk zgadza się, że przede wszystkim mechanizm musi być szczelny. Tymczasem, jak zwraca uwagę, pytań pojawia się bardzo wiele. Czy opakowanie na półprodukt to opakowanie? Czy opakowanie między własnymi zakładami to opakowanie? Kiedy nastąpiło wprowadzenie na rynek? - Takich wątpliwości jest mnóstwo. Pytanie czy to, w czym jest produkt, to opakowanie, skoro krem orzechowy jest w szklance, a nie w słoiku, a kwiat w doniczce – dodaje.

Kreatywność omijania przepisów jest duża: ekspert jako przykład podaje sztućce w kolejowych wagonach restauracyjnych, które zgodnie z napisem na opakowaniu są wielokrotnego użytku, bo można je wziąć ze sobą. Kolejny problem: jak traktować opakowania biodegradowalne. - Najlepiej byłoby zharmonizować to w całej Unii Europejskiej. Gdyby to się dało uregulować, to można wprowadzić prostą zasadę – każdy płaci od wprowadzenia, a stawka opłaty zależy od materiału. Nałożenie opłaty na niejednoznaczności nie ma sensu – przestrzega dr Pietrzyk.

Z kolei przedstawiciele branży odpadów komunalnych uważają, że koniecznie trzeba się zająć ekoprojektowaniem, bo to z czym dzisiaj mamy do czynienia jako opakowaniami często nie nadaje się do recyklingu, złe opakowania przynoszone są już z sklepu i dzielenie ich na kilka frakcji nie pomaga osiągnąć odpowiednich poziomów recyklingu. Jako kolejny problem do wskazują też sprzedaż internetową, która bardzo zwiększa ilość odpadów z którymi nie wiadomo, co zrobić, zwłaszcza w okresach świątecznych.

Czytaj także w LEX: Maćkowiak Karol, Piekarska Małgorzata, Skład opakowania w świetle przepisów rozporządzenia PPWR>