Orlik o imieniu "Bruzda" był jednym z siedemnastu osobników, obserwowanych za pośrednictwem nadajników w ramach projektu ochrony tych rzadkich ptaków, który jest realizowany nad Biebrzą (Podlaskie). Nosił nadajnik od połowy czerwca 2012 r. Zastrzelony został pod koniec ubiegłego roku z broni myśliwskiej w Czarnogórze, gdzie zimował.

Martwego orlika zlokalizowano na prywatnej posesji, należącej do dyrektora Parku Narodowego Jezioro Szkoderskie. Rannego ptaka miał mu przynieść myśliwy. Nadajnik założony na grzbiecie ptaka w celu badań naukowych, wzięto za działalność szpiegowską. Dyrektor parku składał zawiadomienie na policję.

Zestrzelenie orlika spowodowało zacieśnienie kontaktów pomiędzy ornitologami z Polski, a działaczami na rzecz przyrody w Czarnogórze, którzy chcą teraz wspólnie zająć się monitoringiem ptaków szponiastych - poinformowała PAP Anna Pilarska ze stowarzyszenia "Ptaki Polskie", które realizuje nad Biebrzą (Podlaskie) projekt ochrony orlika grubodziobego - "Orlik ptak jakich mało".

W ramach współpracy polscy specjaliści mają m.in. uczyć swoich kolegów z Czarnogóry prawidłowego oznaczania gatunków, bo dzięki temu mogliby dokładnie wiedzieć, które ptaki są gatunkami lęgowymi, a które tylko przebywają w tamtych rejonach w ramach migracji.

"Nasz pomysł, to seria warsztatów, w Polsce i Czarnogórze, podczas których nasi ornitolodzy szkoliliby tamtejsze służby parków narodowych w rozpoznawaniu ptaków szponiastych. W rezultacie powstałaby metodologia monitoringu ptaków szponiastych w Czarnogórze. Aby opracować skuteczne metody ochrony, najpierw trzeba się dowiedzieć, co właściwie mamy chronić" - wyjaśniła Pilarska.

Pierwsze warsztaty miałyby się odbyć pod koniec lata nad Biebrzą, w ramach projektu ochrony orlika grubodziobego.

Projektem są zainteresowane: "Ptaki Polskie", Komitet Ochrony Orłów, Biebrzański Park Narodowy, ale też Klub Przyrodników, Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju w Czarnogórze, Czarnogórskie Parki Narodowe oraz Ambasada RP w Czarnogórze.

Orliki grubodziobe są obecnie w drodze powrotnej nad Biebrzę z miejsc zimowania na południu. Z obserwacji prowadzonych przez naukowców w ramach projektu ich ochrony wynika, że w drodze jest np. orlik o imieniu "Kolumb", który jest obecnie na terenie Izraela. Tam jest także samiczka "Inka".

Z Egiptu natomiast dochodzą sygnały z nadajników, które na swoich grzbietach mają zamontowane orliki "Nil", "Henryk" i "Witold" - poinformowała Pilarska. Uczestnicy projektu orlikowego zastanawiają się, czy wróci nad Biebrzę samiec "Hubal", którego nadajnik zamilkł jesienią 2012 r. na terenie Turcji. (PAP)

kow/ rof/