Starosta zatwierdził projekt budowlany i udzielił pozwolenia na budowę dla kompleksu boisk sportowych "Moje Boisko - Orlik 2012" wraz z zapleczem. Inwestorem była gmina Nielisz, która otrzymała na realizację środki unijne.

Budowa boisk pogorszyła sytuację sąsiadów - Adama Ł. i Róży Ch., których teraz działki zalewa woda z pobliskiej rzeki. Zrobiono bowiem 3-4 metrowy wykop bez umocnień, co spowodowało obsunięcie się gruntu i zalanie fundamentów pobliskiej piekarni, sklepu i domu mieszkalnego. Okazało się, że autor projektu nie miał wymaganych uprawnień architektonicznych, za co został ukarany przez sądy dyscyplinarne inżynierów i architektów, a także przez sąd karny.

Sąsiedzi "orlika" skierowali do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie skargę z żądaniem uchylenia decyzji zatwierdzającej projekt i udzielającej pozwolenia na budowę.

WSA oddalił skargę, twierdząc, że plany budowy boisk były prawidłowe. Organ udzielający pozwolenia na budowę zobligowany jest wyłącznie do zbadania wymogów określonych w art. 35 ust. 1 Prawa budowlanego. Wymogi te dotyczą zaś zgodności projektu budowlanego z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a także wymaganiami ochrony środowiska. Zdaniem WSA zagrożenia katastrofą budowlaną wskazane przez skarżących nie mogą być brane pod uwagę, gdyż dotyczą przyszłości.

Pełnomocnik małżeństwa Ł. - adwokat Hubert Pińkiewicz sporządził skargę kasacyjną, w której zarzucił sądowi I instancji, że nie uwzględnił praw osób trzecich przy realizacji inwestycji, złamanie prawa budowlanego i prawa wodnego (art. 29). Realizacja inwestycji w 80 proc. nie może być argumentem za akceptowaniem wadliwego projektu. Co więcej - wyrok WSA spowodował wszczęcie ośmiu nowych postępowań administracyjnych.

Naczelny Sąd Administracyjny podzielił zastrzeżenia skarżących i uchylił decyzję wojewody oraz wyrok I instancji.

- Pozwolenie na budowę było wadliwe, gdyż nie zawierało jasnego opisu projektu, a zwłaszcza szczegółów budowy muru oporowego i skarpy chroniącej przed przepływem wód - stwierdził sędzia Arkadiusz Despot-Mładanowicz.

Sędzia dodał, że sąd wojewódzki nie zwrócił uwagi na stabilność skarpy i jakość gruntu.

Sąd I instancji będzie musiał teraz dokonać analizy wpływu inwestycji na nieruchomości sąsiednie oraz uprawnienia projektanta. Nie wykluczone, że konieczne w tej sprawie będzie wznowienie postępowania.

Sygnatura akt II OSK 1697/13, wyrok z 17 lutego 2015 r.