Nowe uregulowania nie przez przypadek nazywane są często lex knebel. Prawnicy oraz ekologowie uważają bowiem, że ograniczają one wpływ władz samorządowych oraz mieszkańców gmin na inwestycje strategiczne. 

Czytaj też: „Lex knebel” sposobem na prostsze wywłaszczenia nieruchomości

Uznaniowa decyzja rządu

Chodzi o nowelizację ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz ocenach oddziaływania na środowisko oraz niektórych innych ustaw (dalej jako: lex knebel). Nowe przepisy nie przewidują konsultacji z okolicznymi mieszkańcami na etapie ustalania oceny środowiskowej czy właścicielami gruntów na terenie planowanej inwestycji, którą rząd na podstawie uznaniowych kryteriów uzna za „strategiczną”. Sam katalog takich inwestycji jest szeroki. Obejmuje on: drogi publiczne, linie kolejowe, tramwajowe, lotniska, elektrownie, kopalnie, ale także bardziej skonkretyzowane przedsięwzięcia jak: budowa drogi wodnej Zalew Wiślany-Zatoka Gdańska, inwestycje towarzyszące budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego czy odbudowa pałacu Saskiego, pałacu Brühla oraz kamienic przy ulicy Królewskiej w Warszawie.

Czytaj też w LEX: Przygotowanie i realizacja inwestycji strategicznych w świetle nowelizacji ustawy środowiskowej >

 

Nowość
Nowość

Bartosz Rakoczy, Błażej Wierzbowski

Sprawdź  

Uznanie inwestycji za „strategiczną” zależeć będzie od Rady Ministrów, a nadanie jej takiego statusu pozwoli ominąć wszystkie istotne procedury związane z decyzją środowiskową oraz nie dbać o zgodność z planem miejscowym.

- Praktyka stosowania rozmaitych procedur „specjalnych”, np. tzw. specustawy drogowej pokazuje, że jeżeli w sprawie, na której zależy władzy, urzędnicy mają możliwość zastosowania szybkiej ścieżki, to ją zastosują. Może się zatem nagle okazać, że większość dużych inwestycji ma charakter „strategicznych” - uważa dr Tomasz Ludwik Krawczyk, adwokat w GKR Legal.

Według niego w przypadku np. inwestycji drogowych, przy których wskutek stosowania specustawy udział interesariuszy na etapie wydania pozwolenia na budowę (tzw. ZRIDu) już jest iluzoryczny, ich eliminacja z postępowania środowiskowego spowoduje, że np. właściciele gruntów, przez które przebiega planowana droga, stracą jakikolwiek wpływ na postępowanie i zapadłe rozstrzygnięcia. Nie trzeba dodawać, że sprzeczność planowanej regulacji z prawem wspólnotowym wydaje się oczywista. Zatem jej wprowadzenie gwarantuje kolejny spór z Brukselą i kolejną spektakularną porażkę Polski przed TSUE.

Zobacz też procedurę: Określenie przesłanek dopuszczalności ustalenia środowiskowych uwarunkowań realizacji przedsięwzięcia w przypadku, kiedy została przeprowadzona ocena oddziaływania na środowisko planowanego przedsięwzięcia >

Dr Adrianna Ogonowska z praktyki prawa ochrony środowiska kancelarii Wardyński i Wspólnicy zwraca uwagę, że umożliwienie społeczeństwu udziału w postępowaniach środowiskowych służy między innymi zapewnieniu realizacji zasady prewencji. Jej istotą jest natomiast zapewnienie ochrony środowiska jeszcze na etapie planowania inwestycji, tak aby nie dopuścić chociażby do powstania szkody w środowisku. - Nowe rozwiązania prawne wywołują zatem szereg wątpliwości odnośnie do tego, w jaki sposób ustawodawca zapewni realizację zasady prewencji w postępowaniu w przedmiocie uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach przy jednoczesnym wyłączeniu z niego udziału społeczeństwa. Wzorujemy się na rozwiązaniach przyjętych m.in. w Portugalii, które jednak pozostawiają wiele do życzenia i wcale nie cieszą się dobrą opinią na arenie unijnej - podkreśla.

Czytaj też w LEX: Publiczne obwieszczenie jako forma doręczenia przez organ pism procesowych na tle procesu inwestycyjno-budowlanego >

Wbrew woli gmin i mieszkańców 

Przeciwko ograniczaniu wpływu samorządów i mieszkańców gmin protestują również ekolodzy. 

- To odbiera obywatelom możliwość obrony przed szkodliwymi inwestycjami realizowanymi w najbliższym sąsiedztwie, jest także daleko idącą ingerencją we władztwo planistyczne gmin. Realizacja inwestycji strategicznych w tym trybie niewątpliwie przyczyni się do powstania silnych konfliktów społecznych - uważa Adrian Chochoł, prawnik z Frank Bold. 

Wtóruje Sylwia Szczutkowska z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. - Lex knebel narusza prawa indywidualnych osób narażonych na oddziaływanie inwestycji strategicznej do procedury odwoławczej. Powoduje to całkowity brak wpływu na budowę i eksploatację w naszym najbliższym sąsiedztwie bardzo uciążliwych przedsięwzięć np. spalarnie niebezpiecznych odpadów, lotnisk, elektrowni, dróg szybkiego ruchu czy kolei dużych prędkości. Odebranie prawa do decydowania o środowisku, a także prawa do sądu, to nic innego jak ubezwłasnowolnienie obywateli i obywatelek, standard nie do przyjęcia w XXI wieku w środku Europy - twierdzi. 

W opinii ekologów poprawki wprowadzone na etapie II czytania przez PiS znacząco ograniczają dostęp do wymiaru sprawiedliwości także organizacjom ekologicznym. - Znowelizowana ustawa daje sądom administracyjnym prawo wstrzymania decyzji środowiskowej tylko w ściśle określonych przypadkach, jednakże przepisy zostały tak skonstruowane, że w praktyce postanowienia o wstrzymaniu nie da się wydać. Brak możliwości lub znaczne utrudnienie wstrzymania wykonania decyzji środowiskowej spowoduje, że dostęp do sądu w sprawie decyzji środowiskowej stanie się nieefektywny - ostrzega Sylwia Szczutkowska.

Czytaj też w LEX: Ograniczenie formalności środowiskowych dla inwestycji deweloperskich i usługowych >

Na bakier z unijnym prawem 

W opinii ekspertów lex knebel to także kolejne pole konfliktu między Polską a Unią Europejską ze względu na niezgodność przyjętych przepisów z prawem unijnym.

- Widzimy co najmniej trzy punkty zapalne. Po pierwsze, w naszej ocenie nowelizacja wprost łamie unijną tzw. dyrektywę siedliskową, co wpłynie na stopniowy demontaż systemu ochrony przyrody w ramach sieci Natura 2000 w Polsce. Po drugie, nowelizacja jest wbrew ramowej dyrektywie wodnej – poprzez brak jakichkolwiek kryteriów dla stwierdzenia, że inwestycja strategiczna określona w rozporządzeniu Rady Ministrów nie będzie negatywnie wpływać na możliwość osiągnięcia celów środowiskowych dotyczących wód. I wreszcie: wykluczenie społeczeństwa z procesu inwestycyjnego i ograniczenie jego prawa do sądu to istotne naruszenie nie tylko dyrektywy EIA, ale przede wszystkim konwencji z Aarhus - wylicza Adrian Chochoł.

Czytaj też w LEX: Ograniczenie partycypacji społecznej przy inwestycjach strategicznych >