"Dzisiejszy system (prawny - PAP) nie rozróżnia, skąd biomasa pochodzi, czy jest produkowana w kraju czy przypływa do nas zza oceanu (...) Z powodów ekonomicznych i środowiskowych jest absurdem, że dajemy (zielone - PAP) certyfikaty również za to, że palimy w kotłach łupinami orzechów kokosowych" - powiedział Korolec na spotkaniu z dziennikarzami.

"Poprosiłem o przygotowanie zespołu kryteriów, które opisywałyby, co jest biomasą, która wypełnia zasady zrównoważonego rozwoju, a co nie" - dodał. Według niego, resort środowiska przygotowałby takie założenia, a następnie przekazał ministerstwu gospodarki. "Resort gospodarki jest na takie rozwiązania otwarty" - podkreślił minister.

Zdaniem Korolca, wprowadzenie nowych zasad nie musiałoby się wiązać z nową ustawą. "To nie jest regulacja, która wymaga ustawy. Określenie co jest biomasą, a co nie, jest zawarte w rozporządzeniu ministra gospodarki (...) Może być tam również opisane, za co przysługuje zielony certyfikat " - dodał.

Szef resortu środowiska powiedział, że użycie określenia "zrównoważone kryteria biomasy" miałoby uniemożliwić np. import do Polski biomasy spoza UE, produkowanej np. ze słomy bądź łupin orzechów kokosowych.

mick/ wkr/ je/