W Polsce na koniec 2022 roku (wg Licznika Elektromobilności Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych) było 61,5 tys. pojazdów elektrycznych i 5016 punktów ładowania. Daje to średnio jeden punkt ładowania na 13 pojazdów i około 100 km dróg. W Holandii taki parametr wynosi ponad 64, a w Niemczech ponad 26 punktów ładowania na 100 km.

Do samochodów elektrycznych, jak i hybrydowych znajdą zastosowanie te same przepisy ustawy z 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, co do samochodów spalinowych. Brak tutaj jakichkolwiek różnic jeżeli chodzi o zakres ubezpieczenia czy minimalną sumę gwarancyjną.

Polisy AC dla „elektryków” są droższe

To, że aut elektrycznych nie jest w Polsce wiele, ma wpływ na dużą rozbieżność w cenach polis dla samochodów elektrycznych u różnych ubezpieczycieli.

- Wynika to z ograniczonej możliwości analizy szkodowości. O ile w przypadku ubezpieczenia OC komunikacyjnego cena dla pojazdów elektrycznych, czy hybrydowych kształtuje się na zbliżonym poziomie do aut z napędem tradycyjnym, autocasco dla elektryków kosztuje więcej. Wprawdzie pojazdy te nie mają wielu podzespołów np. skrzyni biegów, wtryskiwaczy czy turbosprężarki, a silnik jest prostszy, więc likwidacja szkody może być tańsza, decydującą rolę ogrywa jednak wartość samochodu. Elektryczne są po prostu droższe, a więc droższe jest też ubezpieczenie AC – wyjaśnia Izabela Szymańska, ekspertka z CUK Ubezpieczenia.

Zdaniem Piotra Podbornego, dyrektora Biura Ubezpieczeń Klientów Korporacyjnych EIB SA, szczególny wpływ na cenę będą miały baterie. Nie ma szerokiego rynku baterii używanych. W momencie uszkodzenia np. 5-letniego samochodu elektrycznego i konieczności wymiany baterii trzeba sięgnąć po nową. A nowa bateria to jeden z tych elementów, które mają duży wpływ na wartość pojazdu elektrycznego i jego napraw.

Z drugiej strony ze względu na niewielką liczbę „elektryków” w Polsce, nie odczuwamy jeszcze negatywnych skutków ubezpieczeniowych, które są już widoczne w Europie Zachodniej i USA. - Chodzi o podwyższone koszty naprawy samochodów elektrycznych względem ich tradycyjnych odpowiedników. Wspomniane koszty przekładają się zarówno na składki OC, jak i autocasco. Wyższe koszty naprawy i częstsze szkody całkowite (związane m.in. z uszkodzeniami baterii) to czynnik dodatkowo zwiększający składkę ubezpieczenia AC dla posiadacza „elektryka” – podaje Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.

Z czasem jednak może się to zmienić. - Wraz z rozwojem elektromobilności i wykorzystywaniem do produkcji samochodów niskoemisyjnych tańszych surowców, średnia wysokość składki AC może się obniżyć – uważa Kamil Sztandera, ekspert ds. ubezpieczeń komunikacyjnych w rankomat.pl

Sprawdź w LEX: Jaki zapis należy zawrzeć w umowie używania samochodu prywatnego dla celów służbowych, aby zabezpieczyć pracodawcę przed odpowiedzialnością za szkody spowodowane przez pracownika osobom trzecim? >

Wyższe koszty naprawy, ale mniejsze ryzyko wypadku

Naprawa samochodów elektrycznych jest znacznie kosztowniejsza niż naprawa aut spalinowych, ale nie oznacza to, że składki za polisy komunikacyjne tych pojazdów będą znacząco droższe. Jak mówi Łukasz Kulisiewicz, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń, nawet, gdyby samochodów elektrycznych było 10 razy więcej, a każda szkoda nawet dwa razy wyższa, to wzrost średniej składki za OC na tak potężnym portfelu pojazdów, jaki istnieje w Polsce nie przekroczyłby kilku procent. - Nowe samochody mają nowoczesne systemy bezpieczeństwa, a to znacząco ogranicza ryzyko wypadku. Można więc się spodziewać, że potencjalny wzrost kosztów średniej szkody zostanie rozłożony na wszystkie zdarzenia - mówi Łukasz Kulisiewicz.

Inaczej sprawa może wyglądać przy AC, którego składka odnosi się m. in. do wartości pojazdu, a w konsekwencji także do kosztów jego naprawy. - Tutaj rosnący udział pojazdów elektrycznych może nie pozostać bez wpływu na wysokość składek za ten rodzaj ubezpieczenia. Trudno jednak jednoznacznie przewidzieć ten kierunek zmian na rynku – wskazuje Kulisiewicz.

Jak tłumaczy Łukasz Kulisiewicz, w tej chwili, w przypadku ubezpieczenia OC nie ma zasadniczych różnic w parametrach, które są uwzględniane przy kalkulacji składki za pojazdy elektryczne i tradycyjne. Oczywiście, ubezpieczyciele biorą pod uwagę specyfikę tych pojazdów np. brak pojemności silnika. W miarę jak takich aut będzie przybywać, można się spodziewać, że zakłady będą określały dodatkowe parametry do kalkulacji składek, które będą odzwierciedlały zmianę.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Wypadek / kolizja drogowa a korzystanie przez kierującego z telefonu >

Więcej szkód całkowitych w samochodach elektrycznych

Łukasz Kulisiewicz wyjaśnia, że w przypadku samochodów elektrycznych zakłady ubezpieczeń nie sygnalizują żadnych trudności związanych z likwidacją szkód, ale ze względu m. in. na ich konstrukcję czy koszty części zamiennych może wystąpić większa liczba tzw. szkód całkowitych.

- Właściwie każdorazowa konieczność wymiany baterii uszkodzonej w wyniku kolizji czy wypadku samochodu elektrycznego może stanowić kilkadziesiąt procent wartości całego auta, a niekiedy nawet ją przekroczyć – tłumaczy Kulisiewicz.

Szkoda całkowita w ubezpieczeniu OC ma miejsce wtedy, gdy koszt naprawy jest wyższy niż całkowita wartość auta przed szkodą. Inaczej jest przy AC. Wówczas szkodę całkowitą jest wtedy, gdy koszt naprawy pojazdu przekracza ustalony w umowie procent wartości pojazdu przed szkodę, przeważnie jest to 70 proc. jego wartości.

Czytaj w LEX: Wydatki eksploatacyjne związanie z używaniem samochodów a odliczenie VAT na przykładach >

Ładowanie baterii z polisy

Ubezpieczenie AC dla samochodów elektrycznych nie jest obowiązkowe, ale elektryfikację transportu w dużym stopniu napędza w naszym kraju program „Mój Elektryk”, w ramach którego na zakup auta osobowego można dostać dopłatę w wysokości do 27 tys. zł.

- Aby dostać pieniądze z rządowego programu, trzeba spełnić szereg warunków. Również ubezpieczeniowych, bo zabezpieczeniem zwrotu dopłaty jest polisa AC, którą właściciel samochodu na prąd musi mieć przez 2 lata. Dopiero po tym czasie zakup autocasco staje się dobrowolny – wyjaśnia Damian Andruszkiewicz, odpowiedzialny za ubezpieczenia komunikacyjne w Compensie.

Jak wskazuje dr Kamil Szpyt, radca prawny z kancelarii Dybała Janusz Szpyt i Partnerzy Kancelaria Radców Prawnych, jeżeli chodzi o zakres ubezpieczenia autocasco, to w przypadku samochodów elektrycznych warto zwrócić uwagę na zawartą w nich ochronę przed ewentualnymi awariami baterii – to najważniejszy i najdroższy element tego typu pojazdów. Dodatkowo warto wybierać ubezpieczenia, które swoim zakresem będą obejmowały nie tylko sam samochód, ale również urządzenia służące do ładowania baterii, tj. wallbox oraz kable (także na wypadek kradzieży czy aktów wandalizmu).    

Z kolei w kontekście assistance istotne są ewentualne limity odnośnie holowania pojazdu do stacji ładowania (zazwyczaj ubezpieczony może skorzystać z takiej usługi dwa razy w okresie ubezpieczenia). - Jest to o tyle istotne, że w przypadku pojazdu spalinowego nie ma większego problemu, żeby dowieść paliwo w kanistrze i uzupełnić jego braki, podczas gdy pojazdy elektryczne nie mają takiej możliwości – mówi Kamil Szpyt.

Sprawdź w LEX: Jak prawidłowo zadekretować fakturę za ubezpieczenie uszkodzonego w wyniku kolizji samochodu? >